Resort sprawiedliwości chce odstąpić od obiektywnych kryteriów tworzenia i znoszenia sądów, pozostawiając ministrowi w tym zakresie niemal całkowitą dowolność

O tym, czy na danym obszarze powstanie sąd, decyduje w drodze rozporządzenia minister sprawiedliwości. Tak ma też być po wejściu w życie nowego prawa o ustroju sądów powszechnych, nad którym trwają obecnie prace w rządzie. Problem w tym, że w projektowanych przepisach brak jest obiektywnych kryteriów, którymi musiałby kierować się minister, podejmując taką decyzję. A to może się okazać niezgodne ze standardami wyznaczonymi przez Trybunał Konstytucyjny.

Standardy konstytucyjne

Obecnie obowiązujące przepisy dość precyzyjnie określają, kiedy może zostać powołany sąd (patrz: grafika). Tego typu wytycznych próżno jednak szukać w procedowanym właśnie projekcie nowego u.s.p. Na problem ten zwróciła uwagę I prezes Sądu Najwyższego. Jak zauważa w opinii, projektodawca odstępuje od wskaźników liczbowych odnoszących się do liczby mieszkańców oraz wpływu spraw. Tymczasem, pisze Małgorzata Manowska, ich wprowadzenie miało na celu określenie czytelnych i zobiektywizowanych kryteriów tworzenia i znoszenia sądów powszechnych. Dlatego też jej zdaniem odstąpienie od nich „nie wydaje się być uzasadnione”.
Aby poprzeć swoją argumentację I prezes SN przytacza orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, a konkretnie wyrok z 27 marca 2013 r. (sygn. akt K 27/12). Wówczas TK badał kompetencję MS do tworzenia i znoszenia sądów w drodze rozporządzenia. Przepisy zostały zakwestionowane po tzw. reformie Gowina, która miała miejsce w październiku 2012 r. i podczas której, właśnie w drodze rozporządzenia, 79 mniejszych sądów rejonowych zostało zniesionych, a w ich miejsce powołano wydziały zamiejscowe większych jednostek. To doprowadziło do ostrego sprzeciwu ze strony zarówno środowiska sędziowskiego, jak i tych samorządów, których zmiany miały dotknąć. TK jednak uznał, że przepis pozwalający MS tworzyć i znosić sądy w drodze rozporządzenia nie narusza ustawy zasadniczej. Jednocześnie jednak zaznaczył, że minister nie może mieć w tym zakresie pełnej swobody. Jest ona bowiem ograniczona m.in. poprzez powiązanie systemu sądów rejonowych z podziałem terytorialnym kraju, a także powiązanie systemu sądów okręgowych i apelacyjnych z systemem sądów rejonowych.
Po tym orzeczeniu sądu konstytucyjnego przepisy zostały zmienione w taki sposób, aby dostosować je do orzecznictwa TK. Jak wówczas tłumaczyli projektodawcy, wejście w życie nowych regulacji miało pozwolić uniknąć w przyszłości „ocenianych dotychczas jako arbitralne, decyzji ministra sprawiedliwości w zakresie tworzenia i znoszenia sądów, przy jednoczesnym zachowaniu dotychczasowej kompetencji uzupełnionej o konieczność stosowania ustawowo określonych kryteriów przy tworzeniu struktury sądów rejonowych”. W tym celu dodano kryteria tworzenia sądów odnoszące się do liczby mieszkańców oraz do liczby wpływających spraw. Teraz jednak, jak zauważa prof. Manowska, projekt nowego u.s.p. ograniczenia te znosi.

Zarzut arbitralności

Po wejściu w życie planowanych rozwiązań sądy rejonowe nadal będą więc tworzone dla jednej lub większej liczby gmin, znikną jednak kryteria odnoszące się do liczby mieszkańców oraz wpływu spraw. Poza tym zostanie tylko ogólny przepis, zgodnie z którym MS przy tworzeniu i znoszeniu sądów będzie musiał kierować się „potrzebą zapewnienia racjonalnej organizacji sądownictwa, przez dostosowanie liczby sądów, ich wielkości i obszarów właściwości do zakresu obciążenia wpływem spraw, a także uwzględniając potrzebę zapewnienia sprawności postępowań sądowych, w celu zagwarantowania realizacji prawa obywatela do rozpoznania jego sprawy w rozsądnym terminie”.
Jednak zdaniem I prezes SN tak określone zasady tworzenia i znoszenia sądów narażają projektowaną regulację na zarzut arbitralności, tym bardziej że opinia Krajowej Rady Sądownictwa wydana w tym przedmiocie nie ma być dla ministra wiążąca. Dlatego też Małgorzata Manowska postuluje „dookreślenie w projekcie kryteriów tworzenia i znoszenia sądów przez odniesienie się do czytelnych i zobiektywizowanych wskaźników”. Jak dodaje I prezes SN, takimi podstawowymi kryteriami powinna być właśnie liczba mieszkańców, dla której ma zostać utworzony dany sąd, oraz obciążenie go liczbą rozpoznawanych spraw.

Prawo do sądu

Wątpliwości co do projektowanych przepisów ma również dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Na strukturę sądów musimy patrzeć przede wszystkim przez pryzmat prawa do sądu. Sąd ma być faktycznie dostępny dla obywateli. I właśnie po to, aby ten standard dostępności był spełniony, wprowadzono dodatkowe kryteria dotyczące liczby mieszkańców oraz liczby wpływających spraw. Miało to gwarantować, że sąd nie będzie nadmiernie obciążony pracą, co z kolei pozwoli na uzyskanie wyroku w rozsądnym terminie - zauważa nasz rozmówca. Jego zdaniem rezygnacja z obowiązującego dziś rozwiązania będzie skutkować pogorszeniem standardu prawa do sądu.
- Będzie istniało realne ryzyko tworzenia sądów nie przez pryzmat ich dostępności dla obywatela, a przez pryzmat oszczędności - kwituje dr hab. Jacek Zaleśny.
Opisywane rozwiązanie nie znalazło uznania także w oczach rzecznika praw obywatelskich, który zauważa, że w połączeniu z innymi kompetencjami przyznawanymi przez projekt ministrowi sprawiedliwości, takimi jak m.in. ustalanie obszaru właściwości sądów czy też zakresu rozpoznawanych przez nie spraw, stanowić będzie głęboką ingerencję przedstawiciela władzy wykonawczej w strukturę organizacyjną oraz miejscowy i rzeczowy zakres właściwości sądów. A skoro tak, to powinna być ona poprzedzona chociaż zasięgnięciem opinii zgromadzenia ogólnego sędziów sądu, którego mają dotyczyć zmiany organizacyjne. Tymczasem takiego rozwiązania się nie przewiduje.

MS odpowiada

W odpowiedzi na nasze pytania co do ratio legis opisywanego rozwiązania MS tłumaczy, że w ramach reformy wymiaru sprawiedliwości podejmowane są działania w kierunku racjonalnego ukształtowania struktury organizacyjnej sądownictwa powszechnego. „Usprawnieniu sądów ma służyć utworzenie, w miejsce aktualnie funkcjonujących 11 sądów apelacyjnych, 46 sądów okręgowych oraz 318 sądów rejonowych, systemu składającego się z 79 okręgów sądowych z sądami (ich liczba co do zasady będzie odpowiadać aktualnej liczbie sądów rejonowych) oraz 20 sądów regionalnych jako sądów II instancji” – informuje wydział prasowy.

Ponadto resort podkreśla, że nowo utworzone jednostki bazować będą na infrastrukturze dotychczasowych sądów okręgowych i sądów rejonowych. Sąd powszechny tworzony będzie dla jednej lub większej liczby gmin; w uzasadnionych przypadkach może być utworzony więcej niż jeden sąd okręgowy w obrębie tej samej gminy lub dla części gminy mającej status miasta na prawach powiatu oraz innych gmin.

Odnosząc się do zarzutów formułowanych w opinii I prezes SN ministerstwo wskazuje, że z argumentacji Trybunału Konstytucyjnego zawartej w uzasadnieniu wyroku z dnia 27 marca 2013 r. w sprawie K 27/12 wynika, że podstawowe elementy (zasady) ustroju sądów reguluje ustawa – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Trybunał Konstytucyjny uznaje przy tym, że art. 10 u.s.p., przesądza jedynie o tym, że w zakresie sądownictwa powszechnego muszą zostać utworzone co najmniej: jeden sąd apelacyjny, dwa sądy okręgowe i cztery sądy rejonowe, a poza tym funkcjonować mogą wydziały lub ośrodki zamiejscowe sądów; ustawa, w tymże samym artykule, przesądza ponadto o tym, że sąd rejonowy tworzy się dla jednej lub większej liczby gmin, a w uzasadnionych przypadkach może być utworzony więcej niż jeden sąd rejonowy w obrębie tej samej gminy.

Kończąc MS zapewnia, że obecnie trwa analiza zgłoszonych w takcie uzgodnień międzyresortowych, konsultacji publicznych i opiniowania uwag, celem wypracowania optymalnych rozwiązań także w tym zakresie.
ikona lupy />
Kiedy można utworzyć sąd / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach