Kompletna marginalizacja środowiska sędziowskiego w procesie administrowania sądami powszechnymi – taki będzie efekt wejścia w życie nowego prawa.
Kompletna marginalizacja środowiska sędziowskiego w procesie administrowania sądami powszechnymi – taki będzie efekt wejścia w życie nowego prawa.
Przekonani są o tym nie tylko sami sędziowie, lecz także rzecznik praw obywatelskich, a nawet I prezes Sądu Najwyższego. Co więcej, Małgorzata Manowska w swojej opinii do projektu nowego prawa o ustroju sądów powszechnych nie kryje zaniepokojenia także innymi proponowanymi rozwiązaniami, które, jej zdaniem, przyznają ministrowi sprawiedliwości nadmierne kompetencje.
Na trwający od wielu już lat proces odbierania orzekającym głosu w procesie administrowania sądownictwem zwraca uwagę m.in. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich. Jak przypomina, do 2015 r. środowisko miało zagwarantowaną możliwość aktywnego partycypowania w procesie wyboru sędziów i w zarządzaniu administracją sądową. Poprzednio obowiązujące przepisy wymagały bowiem zasięgania opinii zgromadzenia bądź zebrania sędziów danego sądu w ośmiu przypadkach (m.in. przy opiniowaniu kandydatur na stanowiska sędziowskie czy powoływaniu i odwoływaniu prezesów i dyrektorów sądów). Z kolei kolegium sądu wypowiadało się w dziewięciu kwestiach (m.in. opiniowało kandydatów na sędziów).
Z czasem kompetencje te ulegały uszczupleniu, a obecny projekt, jak to określił prof. Wiącek, „domyka proces marginalizacji funkcji opiniodawczej kolegialnych organów samorządu sędziowskiego”.
Jeszcze ostrzej określa to Robert Grygiel, sędzia SO w Częstochowie. Jak zauważa, zakres uprawnień zgromadzenia ogólnego jest już praktycznie żaden, a nazywanie tego ciała organem samorządu „jest nadużyciem, swoistą fikcją prawną i nie oddaje rzeczywistego obrazu ustrojowej pozycji sądów i sędziów, jaka ma zostać osiągnięta po wejściu ustawy w życie”. Z tych też powodów, a także w celu uwidocznienia rzeczywistego stanu rzeczy sędzia Grygiel postuluje usunięcie wskazania, że zgromadzenie sędziów jest organem samorządu sędziowskiego. Ten, w jego opinii, w istocie nie istnieje.
O tym, że zaproponowane zmiany czynią samorząd sędziowski jeszcze bardziej iluzorycznym, przekonani są także sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. W opinii do projektu nowego u.s.p. zauważają m.in., że gdyby wszedł w życie procedowany obecnie w Sejmie prezydencki projekt ustawy o sądach pokoju, to nawet projektowane w nim zgromadzenie ogólne sędziów sądu pokoju miałoby większe kompetencje niż ich odpowiedniki w sądach powszechnych. Głowa państwa proponuje bowiem, aby takie zgromadzenia oprócz wysłuchania informacji prezesa mogły także wyrazić opinię w zakresie tej informacji, a także wypowiadać się w innych ważnych sprawach sądu lub sędziów pokoju.
Resort sprawiedliwości planowane zmiany uzasadnia tym, że samorząd sędziowski nie może być traktowany jak samorząd zawodowy, o którym mowa w konstytucji i który ma na celu reprezentowanie osób wykonujących zawody zaufania publicznego. „Status sędziego jest zupełnie inny od statusu zawodowego innych zawodów zaufania publicznego (np. notariuszy, radców prawnych itp.), zaś samorząd sędziowski nie sprawuje nad sędziami jakiejkolwiek władzy. Nie sprawuje także pieczy nad wykonywaniem zawodu sędziego, co jest podstawowym zadaniem samorządu zawodowego w rozumieniu art. 17 ust. 1 Konstytucji RP” - tłumaczy MS.
O co jednak konkretnie chodzi krytykom proponowanych przez MS rozwiązań? Otóż projekt nowego u.s.p. uszczupla i tak już skromne kompetencje zgromadzeń (patrz: grafika). Nadal nie przewiduje się również dokonywania przez samorząd sędziowski wyboru członków organu sądu - kolegium.
Te, po zmianach, wciąż mają się składać wyłączenie z prezesów. Na problem ten zwraca uwagę RPO, który zauważa, że takie osoby są powoływane i odwoływane przez MS. Dlatego też prof. Wiącek zwrócił się z wnioskiem o modyfikację projektu „w celu przywrócenia przynajmniej w niektórych przypadkach obowiązku zasięgnięcia opinii zgromadzenia ogólnego sędziów danego sądu”.
O tym, że samorząd sędziowski musi mieć więcej do powiedzenia zwłaszcza w procedurze wyłaniania kandydatów na sędziów, przekonany jest również Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jest on zresztą autorem pytania prejudycjalnego, w którym zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o rozstrzygnięcie, czy osoby powołane na urząd sędziego bez opinii samego środowiska sędziowskiego mogą orzekać. Jak przyznaje Markiewicz, choć rola zgromadzeń w procesie nominacyjnym była modyfikowana, to jednak nie wpływało to na ocenę prawidłowości tego procesu. A to dlatego, że dzięki udziałowi w nim poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa wpływ władzy sądowniczej na to, kto zostanie sędzią, był zagwarantowany. To się zmieniło po tym, jak zmianie uległ sposób wyłaniania członków KRS. Kompetencja ta została przekazana posłom, czyli przedstawicielom władzy ustawodawczej.
- Wymóg udziału organów samorządu sędziowskiego, niezależnie od tego, czy będą to zgromadzenia sędziów, czy tylko KRS, ale ukształtowana w zgodzie z wymogami konstytucyjnymi, znajduje oparcie w konstytucji, co powoduje, że wyłączenie tego udziału czyni procedurę nominacyjną sprzeczną z krajowym porządkiem prawnym i prowadzi do obsadzenia sądu sprzecznie z ustawą - uważa prezes Markiewicz.
Resort sprawiedliwości, który jest autorem omawianych propozycji, chce okroić także kompetencje kolegiów. Planuje się bowiem m.in. wyeliminowanie wymogu uzyskania opinii tych organów sądu w sprawie ustalenia podziału czynności sędziów oraz wymogu uzyskania ich opinii w sprawie odwołania prezesa.
Zmiany te nie podobają się m.in. I prezes SN, która uważa, że w ich skutku dojdzie do dalszego wzmocnienia hierarchicznej struktury zarządzania działalnością sądów. A to nie przyczyni się do przestrzegania zasad niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Prof. Manowska zauważa, że trzy spośród czterech przewidzianych w projekcie przesłanek uzasadniających odwołanie prezesa i wiceprezesa sądu „opierają się w decydującym stopniu na zwrotach nieokreślonych, które podlegają swobodnej interpretacji ministra sprawiedliwości”. Są to: rażące lub uporczywe niewywiązywanie się z obowiązków służbowych, niemożność pogodzenia z dobrem wymiaru sprawiedliwości dalszego pełnienia funkcji „z innych powodów” oraz stwierdzenie uchybień w zakresie pełnionego wewnętrznego nadzoru. „O ile można w pewnym zakresie zrozumieć potrzebę pozostawienia luzów decyzyjnych, pozwalających reagować na rzeczywiste nieprawidłowości, o tyle bardzo nieostro wytyczone granice ingerencji ministra sprawiedliwości w funkcjonowanie najważniejszego organu administracji sądowej, jakim jest prezes sądu, stwarzają realne ryzyko naruszania niezależności sądów zwłaszcza w świetle całości rozwiązań zawartych w opiniowanym projekcie” - pisze Małgorzata Manowska. Dlatego niepokoi ją planowane ograniczenie zewnętrznej kontroli procedury odwołania prezesa lub wiceprezesa i postuluje ona „przynajmniej pozostawienie aktualnego modelu”.
Opinia I prezes SN nie ogranicza się oczywiście tylko do planowanych zmian w zakresie organów sądu i samorządności sędziowskiej. Dotyczy również kwestii fundamentalnych i tu też nie brak krytycznych ocen. Profesor Manowska ma zastrzeżenia przede wszystkim do tych rozwiązań, które powierzają MS, będącemu jednocześnie prokuratorem generalnym, liczne kompetencje w odniesieniu do sędziów, bez uwzględnienia konstytucyjnej prerogatywy prezydenta do obsady stanowisk sędziowskich. Chodzi m.in. o rozwiązanie, zgodnie z którym to szef resortu sprawiedliwości będzie decydował o przeniesieniu konkretnych sędziów orzekających w sądach okręgowych do nowo tworzonych sądów regionalnych, co zdaniem I prezes SN można traktować w kategoriach awansu. Manowska wskazuje również na to, że MS będzie samodzielnie kształtował obsadę nowo utworzonych sądów regionalnych. Jej zdaniem prowadzić to będzie do przyznania temu organowi nadmiernego wpływu na sądy powszechne. „Takie rozwiązanie należy uznać za niedopuszczalne w perspektywie gwarancji niezależności wymiaru sprawiedliwości. Mogłoby także prowadzić do podważenia ustrojowej pozycji Prezydenta RP, jak również kompetencji, będącej konstytucyjnym organem, Krajowej Rady Sądownictwa” - kwituje I prezes SN.
/>
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama