Podważenie orzeczenia wydanego w składzie, w którym zasiadał asesor powołany na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, staje się coraz trudniejsze. Coraz więcej sądów bowiem uważa, że rola tego organu w procesie nominacyjnym asesora jest zbyt marginalna, aby mogła mieć wpływ na ocenę jego niezawisłości i bezstronności.

DGP już w połowie lutego br. opisywał jedno z pierwszych orzeczeń odnoszących się do problemu asesorów rekomendowanych przez obecną KRS. Chodziło wówczas o postanowienie Sądu Okręgowego w Poznaniu, który uznał, że wniosek rady o powołanie na urząd asesora ma „znaczenie w istocie techniczne, a w każdym razie jest to działanie pozbawione elementu uznaniowości i oceny (…)”. Z tych powodów SO w Poznaniu nie zdecydował się uchylić orzeczenia wydanego przez asesora powołanego na wniosek obecnej rady (sygn. akt II Ca 1542/21).
Teraz okazuje się, że tego typu orzeczeń wydanych przez sądy powszechne jest więcej. Na podważenie prawa do sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez asesora rekomendowanego przez radę, której sędziowska część została wyłoniona przez Sejm, nie zdecydował się także Sąd Okręgowy w Łodzi (sygn. akt III Ca 987/20). Jego zdaniem w przypadku asesorów nie należy przeprowadzać tzw. testu niezależności, o którym mowa w uchwale trzech połączonych izb SN (sygn. akt BSA I-4110-1/20). „Analizowane przez Sąd Najwyższy zasady i przepisy odnoszą się do procedury powołania sędziów, nie zaś mianowania asesora sądowego” – zaznaczono w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku łódzkiego sądu. Przypomniano również, że choć asesorzy są mianowani przez prezydenta na wniosek KRS, to jednak jej udział w tym procesie sprowadza się jedynie do podjęcia ewentualnej uchwały o sprzeciwie wobec mianowania. Jeżeli taka uchwała nie zostanie podjęta, rada ma obowiązek wystąpić o mianowanie asesora. Łódzki sąd zwrócił także uwagę, że KRS nie ma nic do powiedzenia w kwestii miejsca sprawowania urzędu, gdyż to zależy przede wszystkim od wyniku, jaki aplikant osiągnie na egzaminie sędziowskim. Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności, łódzki sąd stwierdził, że wykładni zawartej w uchwale trzech połączonych izb nie można stosować wprost do instytucji asesora sądowego. Jego cechy osobowościowe, umiejętności mają bowiem dopiero podlegać ocenie w okresie poprzedzającym objęcie urzędu sędziego. A taka weryfikacja powinna, zdaniem SO, dotyczyć także takich cech jak bezstronność, niezależność i niezawisłość. I na problem z takimi właśnie cechami poszczególnych składów orzekających kładzie nacisk SN, „dopatrując się niebezpieczeństwa ich braku, w sytuacji gdy w procesie nominacyjnym brała udział Krajowa Rada Sądownictwa, obsadzona w sposób określony w aktualnie obowiązujących przepisach”.
Kolejnym sądem, który zmierzył się z opisywanym problemem, był SO w Warszawie (sygn. akt XXIII Gz 1133/21). On również nie uwzględnił zarzutu dotyczącego wydania orzeczenia w I instancji przez asesora mianowanego na wniosek obecnej KRS. Powołał się przy tym na wyrok SN z 5 grudnia 2019 r. (sygn. akt III PO 7/18), w którym również padło stwierdzenie o marginalnej roli KRS w procesie nominacyjnym asesorów. W orzeczeniu tym choć wskazano, że obecna rada nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej w procedurze powoływania sędziów, to jednak odrębnie należy ocenić status asesorów, z uwagi właśnie na inną rolę, jaką organ ten odgrywa w procesie ich mianowania.
W przypadku asesorów nie należy przeprowadzać tzw. testu niezależności, o którym mowa w uchwale trzech połączonych izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r.