Jeśli tylko w autobusie są miejsca siedzące przypisane do danej osoby, to pasażer powinien siedzieć, a nie stać bądź chodzić po pojeździe – aż do zatrzymania się autobusu na przystanku. Jeśli zaś pasażer stoi i ulegnie wypadkowi wskutek nagłego hamowania, zostanie to uznane za przyczynienie się do powstania szkody na ciele. Tak wynika z wyroku Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu.

Sprawa dotyczyła wypadku z 2016 r.
Kobieta podróżowała autobusem, w którym miała przypisane miejsce siedzące. Pojazd zbliżał się już do jej przystanku, więc wstała, by przemieścić się bliżej drzwi. Kierowca musiał jednak wykonać manewr ostrego hamowania, gdyż na drogę nagle wjechał rowerzysta. Kobieta przewróciła się do przodu, upadła obok siedzenia kierowcy. Wskutek tego upadku doznała złamania lewego barku z przemieszczeniem, a także silnie potłukła głowę oraz kolana. Obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas powyżej siedmiu dni.
Ani policja, ani prokuratura nie dopatrzyły się jakiegokolwiek złamania prawa po stronie kierowcy.
Kobieta zażądała od przewoźnika pieniędzy tytułem zadośćuczynienia. Ubezpieczyciel firmy przewozowej wypłacił 1,6 tys. zł. Uznał zarazem, że kobieta przyczyniła się do wypadku w 80 proc. Jako że wypłacona kwota nie satysfakcjonowała ofiary zdarzenia, sprawa trafiła do sądu.
Ten – jako że stan faktyczny nie budził wątpliwości – miał dwa zadania: ocenić, czy rzeczywiście powódka przyczyniła się do zdarzenia, w którym ucierpiała. I następnie wycenić jej krzywdę.
Sąd zwrócił uwagę, że zgodnie z regulaminem przewozów, którym była związana powódka, pasażer wstaje i wysiada z autobusu dopiero po jego zatrzymaniu. Tymczasem, w chwili nagłego hamowania pojazdu, do przystanku było pomiędzy 250 a 350 m. W autobusach dalekobieżnych nie ma poręczy. Jak ktoś wstaje i idzie do wyjścia, to w celu utrzymania równowagi może się chwycić jedynie za fotel.
„Po opuszczeniu swojego miejsca powódka nie trzymała się wystarczająco zagłówka fotela (który zresztą nie służy temu celowi), na skutek czego podczas hamowania autobusu straciła równowagę i upadła na podłogę, doznając obrażeń. Przyczynienie się powódki do zaistniałego zdarzenia wynika między innymi z przemieszczania się pasażerki w autobusie podczas ruchu tego pojazdu” – stwierdził sąd w opublikowanym w lutym 2022 r. uzasadnieniu wyroku.
Sąd uznał zarazem, że ocena ubezpieczyciela była niewłaściwa – zarówno co do stopnia przyczynienia się, jak i wypłaconego zadośćuczynienia.
Za właściwe uznano, że kobieta przyczyniła się do zdarzenia w 50 proc. Dlaczego właśnie tyle? Bo – zdaniem sądu – nie do końca wiadomo, jak dokładnie wyglądało zdarzenie. Z jednej strony powódka bez wątpienia nie powinna stać. Z drugiej – kierowca autobusu, zbliżając się do przejścia dla pieszych, powinien zachować szczególną ostrożność.
„W takim przypadku w sukurs powyższemu rozstrzygnięciu przychodzi również orzecznictwo, wskazując, że właśnie w braku innych okoliczności, które mogłyby wpłynąć na odmienne oznaczenie zakresu zmniejszenia należności poszkodowanego, uznać należy w zasadzie za stosowne zmniejszenie odszkodowania o połowę” – stwierdził sąd. Powołał się przy tym na wyrok Sądu Najwyższego z 1968 r. (II CR 411/68).
Kwota zadośćuczynienia zaś wynieść powinna 20 tys. zł (oprócz już wypłaconego 1,6 tys. zł), co oznacza, że powódce należy się 10 tys. zł.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu z 26 kwietnia 2021 r., sygn. akt V C 3055/17 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia