Będzie mniej przesłanek złożenia skargi nadzwyczajnej – wynika z projektu złożonego przez posłów Solidarnej Polski. Zmiana może jednak okazać się niewystarczająca
Będzie mniej przesłanek złożenia skargi nadzwyczajnej – wynika z projektu złożonego przez posłów Solidarnej Polski. Zmiana może jednak okazać się niewystarczająca
O tym, że w przepisach regulujących skargę nadzwyczajną należy dokonać pewnych korekt, eksperci mówią od dawna. Na problemy, jakie pojawiły się po wprowadzeniu tej instytucji do porządku prawnego, wielokrotnie zwracał uwagę m.in. rzecznik praw obywatelskich. Jest on jednym z dwóch podmiotów mających nieograniczoną legitymację do wnoszenia tego typu środka zaskarżenia. Ostatnio swoje pomysły na dokonanie zmian w zakresie skargi nadzwyczajnej przedstawili w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym posłowie Solidarnej Polski.
Dużo wniosków
Przepisy o skardze nadzwyczajnej obowiązują od 2018 r. (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1904). Od tamtej pory instytucja ta cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem ze strony obywateli, którzy złożyli już prawie 20 tys. wniosków o skierowanie do Sądu Najwyższego tego typu środka zaskarżenia. Chodzi tutaj o wnioski skierowane do dwóch podmiotów mających nieograniczoną legitymację do wnoszenia skarg nadzwyczajnych - rzecznika praw obywatelskich i prokuratora generalnego.
Jak podaje biuro prasowe Prokuratury Krajowej w odpowiedzi na pytania DGP, od początku istnienia instytucji do 24 lutego 2022 r. do jej wydziału skargi nadzwyczajnej wpłynęło 11 297 wniosków o złożenie skargi, z czego rozpoznano 10 660 spraw, a pozostałe są w trakcie badania.
Z kolei RPO informuje nas, że od kwietnia 2018 r. (data wejścia w życie przepisów o skardze nadzwyczajnej) do końca 2020 r. do biura rzecznika wpłynęło 8198 wniosków o skargę nadzwyczajną, z czego 6694 zostały rozpoznane do końca 2020 r. Przy czym zaznaczono, że nie jest to równoznaczne z zakończeniem sprawy, bo w niektórych przypadkach w tym okresie zwrócono się np. o akta sądowe bądź o uzupełnienie dokumentacji przez wnioskodawcę i badano sprawę dalej jeszcze w 2021 r. Z tej liczby w ponad 4,5 tys. spraw udzielono ostatecznej odpowiedzi.
Mało skarg
Mimo tak dużego zainteresowania ze strony obywateli wpływ skarg nadzwyczajnych do SN jest stosunkowo niewielki. RPO złożył ich do tej pory łącznie 81, a prokurator generalny - 505. Dlaczego tak mało? Jak się okazuje, powodów jest kilka. Jednym z nich są opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków, o których mówi Kamilla Dołowska, dyrektor zespołu prawa cywilnego w BRPO. A te z kolei wynikają z sytuacji kadrowej biura.
- Na to nowe zadanie, czyli wnoszenie skarg nadzwyczajnych, biuro nie dostało bowiem żadnych dodatkowych funduszy. A to z kolei uniemożliwiło wzmocnienie obsady kadrowej: wszystkie wnioski były i nadal są rozpatrywane przez tę samą liczbę pracowników, dla których to stało się dodatkowym, poza dotychczasowymi obciążeniami, obowiązkiem - zauważa Dołowska. Podkreśla przy tym, że mowa jest o sprawach skomplikowanych, często wymagających skrupulatnej analizy wielotomowych akt sądowych.
Ponadto na początku 2020 r., z uwagi na kształtujące się dopiero wówczas orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, dotyczące statusu sędziów powołanych na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, RPO podjął czasową decyzję o zawieszeniu wnoszenia skarg nadzwyczajnych. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, do której trafiają skargi, jest bowiem w całości obsadzona takimi osobami.
- Z uwagi na konieczność respektowania terminów na wniesienie takiego środka, w ostatnim kwartale 2020 r. działania zostały wznowione - podkreśla Dołowska.
Z kolei Prokuratura Krajowa pytana o opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków zaprzecza, aby takowe występowały. Zaznacza przy tym jednak, że istotą skargi nadzwyczajnej jest odwrócenie skutków prawnych rażąco niesprawiedliwych prawomocnych orzeczeń sądowych. A to wymaga szczegółowej analizy dużej liczby dokumentów zgromadzonych w aktach spraw i zapadłych w sprawie orzeczeń sądowych.
Pomysły usprawnienia
W projekcie grupy posłów SP zawarto rozwiązania dotyczące skargi nadzwyczajnej, które, jak twierdzą sami pomysłodawcy, mają być odpowiedzią na postulaty organów uprawnionych do wnoszenia tego typu środka zaskarżenia. Chodzi o wyeliminowanie jednej z przesłanek złożenia skargi, a mianowicie konieczności „zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej” (patrz: grafika).
Jednak zdaniem dyrektor w Biurze RPO tego typu korekta niewiele zmieni, a na pewno nie przyczyni się do sprawniejszego rozpatrywania wniosków o złożenie skargi.
- Nadal bowiem będzie to, według projektu SP, przesłanka uwzględnienia skargi przez SN. Nadal zatem przy ocenie istnienia podstaw do wniesienia takiej skargi będzie konieczne wzięcie pod uwagę, czy w świetle dotychczasowego orzecznictwa SN istnieją podstawy do uwzględnienia skargi nadzwyczajnej przez SN, z uwagi na tę przesłankę orzekania - wskazuje Kamilla Dołowska. Jej zdaniem bowiem kierowanie skargi nadzwyczajnej do SN, podczas gdy można przypuszczać, że nie zostanie ona uwzględniona z uwagi na tę właśnie przesłankę orzekania, byłoby nieracjonalne.
Propozycje praktyków
Dlatego praktycy wskazują na potrzeby dokonania innych korekt niż te proponowane przez posłów koalicji rządzącej. Jak mówił na łamach DGP orzekający w IKNiSP prof. Leszek Bosek, należałoby umożliwić składanie skarg nadzwyczajnych samym obywatelom. Jego zdaniem byłoby to korzystne dla pokrzywdzonych bezprawiem judykacyjnym. Przy czym powinien istnieć przymus radcowsko-adwokacki.
- Można oczekiwać, że skargi wnoszone przez radców i adwokatów byłyby profesjonalnie przygotowane i popierane, nie gorzej niż skargi wnoszone przez rzecznika praw obywatelskich lub prokuratora generalnego - mówił prof. Bosek w wywiadzie udzielonym DGP w 2019 r.
Podnoszono również w wątpliwość to, czy w rozpatrywaniu skarg nadzwyczajnych powinni brać udział ławnicy (projekt posłów SP utrzymuje ten wymóg). A to dlatego, że często w tych sprawach występują skomplikowane stany prawne wymagające sporej wiedzy prawniczej.
Z kolei według RPO zasadniczym problemem wydaje się bardzo duży zasięg czasowy kwestionowania prawomocnych orzeczeń. Przepisy przewidują możliwość zaskarżenia orzeczeń, które uprawomocniły się począwszy od 18 października 1997 r.
- Właśnie te najstarsze sprawy są najtrudniejsze, a ich rozpatrywanie skomplikowane, m.in. z uwagi na wielokrotne zmiany stanu faktycznego i prawnego, konieczność ustalania następców prawnych pierwotnych stron postępowania czy też odtwarzania zlikwidowanych w międzyczasie akt sądowych - zauważa Kamilla Dołowska. Jak dodaje RPO, wielokrotnie w toku debaty nad kształtem skargi nadzwyczajnej zgłaszał swoje wątpliwości dotyczące właśnie możliwości wzruszania tak „starych” orzeczeń, które są prawomocne od kilkunastu, kilkudziesięciu lat i przez ten czas wywołują określone skutki prawne.
- Jeśli zaś chodzi o samo biuro rzecznika, konieczne wydaje się wzmocnienie obsady kadrowej - zwiększenie liczby pracowników rozpatrujących wnioski o skargi nadzwyczajne, a z uwagi na stopień skomplikowania materii, muszą to być prawnicy o dużej wiedzy i doświadczeniu zawodowym - mówi dyrektor w Biurze RPO. Aby to było możliwe, konieczne jest zapewnienie z budżetu państwa odpowiednich środków finansowych, których jak dotąd RPO nie otrzymywał.
- Dopiero w budżecie na 2022 r. po raz pierwszy zostały dla rzecznika przewidziane niewielkie środki na rozpatrywanie skarg nadzwyczajnych, czyli na utworzenie kilku nowych etatów - kwituje Dołowska.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama