- Widzę potencjalny potężny problem, nie tylko prawny, lecz także polityczny – chodzi o reakcję narodów na stwierdzenie, że mają pomijać własne konstytucje - zauważa prof. Ireneusz Kamiński, Instytut Nauk Prawnych PAN, wykładowca UJ.
Latem 2020 r. europejscy przywódcy zaakceptowali mechanizm powiązania wypłaty środków unijnych z Pakietu Odbudowy z praworządnością, a kilka miesięcy później te ustalenia znalazły wyraz w rozporządzeniu w sprawie ogólnego systemu warunkowości służącego ochronie budżetu Unii. Mimo że Polska i Węgry zaskarżyły ten akt do TSUE, opinia rzecznika generalnego TSUE nie pozostawiała złudzeń co do tego, że skarga zostanie oddalona. Ubiegłotygodniowe rozstrzygnięcie TSUE w sprawie mechanizmu potocznie nazywanego „pieniądze za praworządność” chyba dla nikogo nie było więc zaskoczeniem?
Wyrok nie zaskakuje zarówno w kontekście wcześniejszych decyzji związanych z Funduszem Odbudowy podejmowanych na poziomie Rady i Parlamentu Europejskiego, jak i opinii rzecznika generalnego, który nie podzielał zastrzeżeń skarżących państw. Natomiast jeśli chodzi o komentarze pojawiające się po wyroku, to można odnieść wrażenie, że są one formułowane przez osoby, które tego orzeczenia nie przeczytały albo nie zauważyły pewnych tez, które w nim wybrzmiały. Politycy po obu stronach postrzegają to rozstrzygnięcie w sposób niezwykle uproszczony i jednostronny. Natomiast ono bardzo wyraźnie rozgranicza zakresy różnych mechanizmów kontrolnych: mechanizmu warunkowości, o którym mowa w zaskarżonym rozporządzeniu, od innych, przede wszystkim tego „dużego” mechanizmu z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. TSUE bardzo wyraźnie akcentuje fakt, że są to zupełnie różne mechanizmy.
Pozostało
95%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama