Prezentujemy ranking najbardziej wpływowych prawników w 2021 roku w Polsce. Oto czwarta dziesiątka.
Zamiast wstępu: Zakładnicy jednego człowieka
Dotychczas w zestawieniu pomijaliśmy jeszcze ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – bo i tu sama posada sprawia, że jego oddziaływanie na wymiar sprawiedliwości oraz na prawo w Polsce jest ogromne. W tym roku zrobiliśmy jednak wyjątek. Zostawmy na boku to wszystko, co Zbigniew Ziobro robi jako urzędnik. Nie ta jego rola jest główna. I nawet nie najbardziej brzemienna w skutki. Przecież niezależnie od ministerialnych i prokuratorskich działań trzyma w szachu najbardziej wpływową osobę w państwie, czyli Jarosława Kaczyńskiego (jeśli idzie o większość w Sejmie, a więc i sprawowanie władzy), własny rząd i premiera (z którym toczy otwarte i ukryte wojny), a wreszcie – nas wszystkich. Tak, prawie 40-milionowy kraj stał się zakładnikiem Solidarnej Polski i jej lidera. Nie wiem, co Zbigniew Ziobro robiłby, gdyby nie był, a tym bardziej, gdyby w pewnej chwili przestał być politykiem. Można odnieść wrażenie, że postawił wszystko na jedną kartę: chce być w polityce dożywotnio. W roli ministra, a przynajmniej posła lub innej, która zapewni mu utrzymanie i jakieś znaczenie. Jednak żeby tak było, musi mieć poparcie wystarczające do tego, by się w grze politycznej liczyć. I najwyraźniej ma pomysł, jak je zdobyć i utrzymać. Mam na myśli dobrze skalkulowany (przynajmniej na kilka procent poparcia) radykalizm, który państwu i społeczeństwu nie przynosi bynajmniej korzyści, ale realizuje inny cel. Cena jest ogromna, a rachunki płacimy wszyscy. Ich częścią są kosztowne, nierzadko absurdalne wojny z Unią Europejską. O co? To smutne, ale właściwie o nic. Oczywiście pada wiele słów o suwerenności, równym traktowaniu, godności i wartościach tout court. Ale gdyby taka była rzeczywiście stawka, gdyby naprawdę chodziło o – na przykład – obronę prawdziwej, mądrej reformy sądownictwa przed niedorzecznymi zakusami brukselskich urzędników i, owszem, dość pazernego na władzę sądowniczą TSUE. Ale przecież chodzi o legitymizowanie pokracznych, bardzo nieudanych i często niekonstytucyjnych zmian, które doprowadziły do chaosu w sądach i głębszego upadku wymiaru sprawiedliwości. Inny przykład: kraj od miesięcy czeka na miliardy złotych z UE i nie dostaje ich nie dlatego, że niezależność ma swoją cenę, lecz dlatego, że jeden człowiek razem ze swoimi zwolennikami prowadzi na wielu frontach zimną „polexitową” grę, która ma mu przynieść polityczne zyski. W zamian tracimy czas i pieniądze, nie uzyskując zgoła nic. Już tylko biorąc to pod uwagę, musimy uznać, że nikt spośród prawników nie miał w zeszłym roku większego, realnego i płynącego nie tylko „z pozycji” lub „z urzędu” wpływu na to, co się w Polsce działo.
W naszym zestawieniu tradycyjnie skupiamy się na tym, który z prawników miał wpływ na naszą rzeczywistość i w czym się on wyrażał. Jesteśmy zaś powściągliwi w ocenach; zostawiamy je Czytelnikom. Siłą rzeczy jest tu pomieszanie dobrego i złego: niektórzy robili dobre rzeczy, a inni psuli dużo i mocno. Bardziej widoczni są ci drudzy, ale to tym pierwszym coś zawdzięczamy. Na szczęście – i to jest optymistyczne – ich dorobek jest nie tylko bez porównania ważniejszy, lecz także trwalszy.
Jego wpływ na stosowanie prawa jest coraz większy. Nie podchodzi bezkrytycznie do przepisów RODO, ale też nie waha się podejmować niepopularnych decyzji. Ostatnio nakazał skasowanie większości przepastnej bazy Europolu. Uznał, że przechowywanie latami informacji „na wszelki wypadek” zagraża prawom podstawowym obywateli UE. Zgodnie z jego decyzją Europol powinien wykasować wszystkie dane starsze niż sześć miesięcy, o ile nie zostały one poddane kategoryzacji. Chodzi o ogromny zbiór informacji o co najmniej 250 tys. osób, które służby poszczególnych państw w jakiś sposób wiązały z przestępczą działalnością czy terroryzmem. Wcześniej dr hab. Wojciech Wiewiórowski zakazał Parlamentowi Europejskiemu stosowania narzędzia Google Analytics, które pozwalało na bezprawny jego zdaniem transfer danych Europejczyków do USA.
Jest znaną prawniczką, ale w naszym rankingu gości jako szefowa Stowarzyszenia PZP. Działająca od pięciu lat organizacja skupia się na rozwiązywaniu rzeczywistych problemów rynku zamówień publicznych i robi to wyjątkowo skutecznie. Bez bicia piany, skupiona na meritum zagadnienia, wskazuje niebezpieczeństwa związane z niewłaściwą interpretacją przepisów i walczy o zmianę podejścia. Wyjątkowo skutecznym narzędziem stały się wnioski o opinie prawne kierowane do Urzędu Zamówień Publicznych. W ten sposób stowarzyszenie doprowadziło chociażby do wydania opinii o tym, że umowy zawarte już po ogłoszeniu pandemii również podlegają obowiązkowym aneksom z przyczyn wynikających z COVID-19. Część zamawiających nie była do tego skłonna, co stawiało wykonawców w wyjątkowo niekorzystnym położeniu. Najświeższy sukces organizacji kierowanej przez mec. Kowalczyk to opinia przyznająca wprost prawo do stosowania cywilnoprawnej instytucji przekazu w zamówieniach publicznych. Dzięki niej uratowano instrument, który poprawia przepływy finansowe na linii inwestor-wykonawca-podwykonawca.
Choć była wiceministrem niespełna rok, z powodzeniem kontynuowała inicjatywy poprzedników, takie jak cyfryzacja procesu budowlanego, ustawa „lokal za grunt” czy Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe. Udało jej się też przygotować i przeprowadzić przez konsultacje bardzo wyczekiwaną przez biznes liberalizację ustawy antywiatrakowej. Prace w tej sprawie – po odejściu Korneckiej – wytraciły jednak impet i nie wiadomo, kiedy doczekamy się uchwalenia przepisów.
Jeszcze gorsze perspektywy ma inny konik b. wiceminister, czyli ustawa o REIT-ach (Real Estate Investment Trusts). Po jej dymisji resort rozwoju pozbył się tej inicjatywy na rzecz Ministerstwa Finansów. Wszystko wskazuje na to, że – tak jak dwukrotnie w poprzedniej kadencji – także tym razem MF „nie dowiezie” jednak ustawy o REIT-ach do mety, mimo że wiosną 2021 r. premier powołał zespół do opracowania projektu.
Kornecka ma też na koncie opracowanie propozycji bonu mieszkaniowego i położenie podwalin pod reformę planowania przestrzennego, w tym ograniczenie okresu ważności WZ-tek.
Wyrzucona latem z rządu za publiczną miażdżącą krytykę Polskiego Ładu przystań znalazła w imperium Zygmunta Solorza – została dyrektorem instytutu w Stowarzyszeniu Program Czysta Polska założonym przez właściciela Polsatu.
Od lat na pierwszej linii frontu między Brukselą a Warszawą, pod ostrzałem UE i części własnego obozu. Negocjował wraz z premierem wieloletni budżet UE i mechanizm praworządności, ma swój głos w kwestiach klimatycznych. Jeśli nie odpowiadamy jeszcze Brukseli, że ID SN czy wykonywanie orzeczeń TSUE to „nie jej sprawa”, to jego zasługa. Dlatego Zbigniew Ziobro żąda jego odwołania. Bez Szymańskiego wojna z KE rozkręciłaby się na całego.
Wiceprezes Solidarnej Polski, jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, od października 2020 r. minister w kancelarii premiera. Wcześniej był wiceministrem sprawiedliwości i zajmował się m.in. sprawami dotyczącymi ochrony praw dzieci, szczególnie na arenie międzynarodowej, gdzie wspierał starania o to, aby polskie dzieci odbierane rodzicom przez zagraniczne instytucje mogły wrócić pod ich opiekę. Obecnie w rządzie Mateusza Morawieckiego zajmuje się obroną praw obywatelskich i ochroną tożsamości europejskiej.
35. Marek Niedużak, były wiceminister rozwoju
Można się z nim nie zgadzać, ale nie sposób odmówić mu skuteczności i wpływu na rzeczywistość. Bilans instytutu, którym kieruje, z ostatnich lat to kilkadziesiąt wystąpień w Sejmie i ok. 200 analiz prawnych, z których połowa odnosi się do projektów procedowanych w parlamencie, udział w konsultacjach społecznych ustaw przygotowywanych przez rząd wokół praw reprodukcyjnych, życia rodzinnego, osób nieheteroseksualnych, klauzuli sumienia. On sam w 2016 r. był w Komitecie Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”. Niedawny skandal obyczajowy w Ordo Iuris nazwał tragedią, bo tak odbiera sprzeniewierzenie się zasadom, które w organizacji obowiązują.
Niby istota zawodu profesjonalnego pełnomocnika polega na reprezentowaniu każdego klienta, ale tak się jakoś składa w karierze tego zdolnego i nietuzinkowego prawnika, że w jego przypadku są to postaci z jednej strony sceny politycznej. I to z pierwszego szeregu. Reprezentował Ziobrę, Daniela Obajtka, Beatę Szydło czy Patryka Jakiego. Reprezentując prezesa Orlenu, wytoczył „Gazecie Wyborczej” kilkadziesiąt procesów, co przez dziennikarzy zostało uznane za zachowanie mające znamiona SLAPP-u, czyli próby nękania pozwami w celu osiągnięcia efektu mrożącego.
Za pierwszego rządu PiS, w latach 2005–2007, pracował w resorcie sprawiedliwości. Ale i później jego związki z resortem nie osłabły. Wskazuje się go jako jednego z ekspertów zaangażowanych w przygotowanie zmian w kodeksach: karnym, wykonawczym oraz postępowania karnego i takich rozwiązań jak konfiskata rozszerzona, usprawnienie karania alimenciarzy czy odpowiedzialności podmiotów zbiorowych.
Od dłuższego czasu tandem sędzia/adwokat wykazuje się niespotykaną wręcz determinacją w walce o przywrócenie do pracy tego pierwszego. Juszczyszyn został odsunięty od orzekania za to, że ośmielił się żądać od Sejmu dokumentów, których politycy ujawnić nie chcieli.
Ktoś mógłby uznać, że skoro to walka o interesy jednego sędziego, to ta dwójka nie zasługuje na miejsce w rankingu. Nic bardziej mylnego. To, jak się ten spór zakończy, pokaże nam bowiem jak na dłoni, co w naszym kraju jest ważniejsze – wyroki sądów czy wola rządzących.
Wśród swoich sukcesów może wymienić doprowadzenie do obniżenia składki na NFZ z 9 proc. na 4,9 proc. dla płacących podatek liniowy oraz objęcie tzw. ulgą dla klasy średniej rozliczających się na zasadach ogólnych (ulgi w projekcie dla przedsiębiorców nie było). A także zwiększenie z 35 do ponad 60 liczby kodów PKD objętych rekompensatami za lockdown czy wreszcie skuteczne interwencje przed urzędami i sądami w obronie przedsiębiorców karanych za naruszanie – według urzędników – ustaw covidowych. Skutecznie interweniował też w sprawie objęcia covidowym wsparciem młodych firm czy uchylenia ograniczenia liczby pasażerów w pojazdach najmniejszych przewoźników. Na jego wniosek Naczelny Sąd Administracyjny podjął uchwałę wyjaśniającą zasady opodatkowania najmu składników majątkowych niewprowadzonych do majątku związanego z wykonywaniem działalności gospodarczej. A także w sprawie kontroli instrumentalnego wszczynania postępowań karnych skarbowych.