Przy wyznaczeniu nowego składu w sprawie dotyczącej wyroku TSUE, w najszerszym możliwym zakresie została zachowana ciągłość ze składem orzekającym uprzednio, co odnosi się w szczególności do osoby sędziego sprawozdawcy - głosi czwartkowy komunikat Sądu Najwyższego.

Sprawa dotyczy wyznaczonego na poniedziałek 31 stycznia br. posiedzenia poszerzonego składu Izby Cywilnej SN w sprawie pytań o decyzje sędziów wyłonionych przez Krajową Radę Sądownictwa w obecnym składzie. W sprawie zainicjowanej przed SN przez krakowskiego sędziego Waldemara Żurka orzeczenie w odpowiedzi na pytania Izby Cywilnej SN jesienią zeszłego roku wydał Trybunał Sprawiedliwości UE.

Ponieważ sprawa w maju 2019 r. trafiła do TSUE, Sąd Najwyższy oczekiwał na udzielenie odpowiedzi przez unijny trybunał. Tymczasem od tamtego czasu troje z siedmiorga sędziów Izby Cywilnej SN wyznaczonych do tej sprawy przeszło w stan spoczynku. W związku z tym sędzia sprawozdawca Karol Weitz w końcu zeszłego roku zawnioskował do prezes Izby Cywilnej Joanny Misztal-Koneckiej o wydanie zarządzenia o uzupełnieniu składu o trzech sędziów.

W czwartek na stronie SN poinformowano o nowym składzie wyznaczonym do tej sprawy, w którym znalazło się czworo sędziów dotychczas niebędących wyznaczonymi do tej sprawy. Zastąpili oni sędziów, którzy przeszli w stan spoczynku - Jacka Gudowskiego, Wojciecha Katnera i Mirosławę Wysocką - ale także dotychczasowego przewodniczącego składu sędziego Dariusza Zawistowskiego.

W związku z tym do dotychczasowych sędziów w tym składzie - Dariusza Dończyka, Agnieszki Piotrowskiej i Karola Weitza - dołączyli, jako przewodnicząca I prezes SN Małgorzata Manowska, oraz sędziowie: Jacek Grela, Tomasz Szanciło i Kamil Zaradkiewicz.

Taka zmiana w składzie wywołała kontrowersje wśród części sędziów SN. "Próba usunięcia sędziego ze składu orzekającego, do którego został wcześniej wyznaczony, wbrew jego woli i mimo tego, że nie było żadnych przeszkód by mógł orzekać, to jawne i rażące pogwałcenie podstawowych zasad wymiaru sprawiedliwości" - napisał w komentarzu na swoim profilu sędzia SN Włodzimierz Wróbel odnosząc się do zmiany dotychczasowego przewodniczącego tej sprawy.

Jak dodał sędzia Wróbel "w ten sposób nagle w siedmioosobowym składzie sędziowskim, znalazły się cztery osoby, w tym także prof. Manowska, którzy są bezpośrednio i osobiście zainteresowani treścią orzeczenia, które mają wydać. Bo rozstrzygnięcie to ma dotyczyć ich statusu w SN".

W czwartkowym komunikacie SN wskazano natomiast, że prezes Izby Cywilnej kierowała się "zasadą zapewnienia równomiernego obciążenia sędziów orzekających w Izbie, której dotychczas nie przestrzegano". "Prezes w szczególności brała pod uwagę, że w latach 2019-2021 sędzia Zawistowski wyznaczony był do orzekania w składach siedmioosobowych 21 razy" - dodano. Poinformowano, że sędziowie Manowska, Grela i Szanciło w ogóle nie byli wyznaczani do takich składów, a sędzia Zaradkiewicz tylko raz.

Jak przekazano nowych sędziów do składu wyznaczono z uwagi na przejście trojga sędziów w stan spoczynku oraz zakończenie kadencji prezesa Izby Cywilnej SN przez sędziego Zawistowskiego.

"Uwzględniono również, że właściwe przepisy nie przewidują uzupełnienia orzekającego uprzednio składu, a jedynie możliwość nowego wyznaczenia składu. W ramach wyznaczenia nowego składu, w najszerszym możliwym zakresie została zachowana ciągłość ze składem orzekającym uprzednio w wymienionej sprawie, co odnosi się w szczególności do osoby sędziego sprawozdawcy" - podkreślono w komunikacie.

Dodano, że "w kontekście zaognionego sporu o zmiany w sądownictwie i formułowanych - również publicznie – wypowiedzi, zarzuty co do braku bezstronności można byłoby stawiać wobec wszystkich sędziów, także tych powołanych przed 2018 r.". "Wyznaczając skład orzekający złożony z sędziów powołanych w różnych okresach, prezes Izby Cywilnej kierował się nadzieją, że orzekający sędziowie będą w stanie wypracować wspólne stanowisko dla dobra wymiaru sprawiedliwości" - napisano w tym komunikacie.

Sprawa ma historię sięgającą jeszcze 2018 r. Wówczas sędzia Żurek został przeniesiony z wydziału sądu okręgowego, w którym dotąd orzekał, do innego wydziału. Sędzia odwołał się od tej decyzji do KRS, ale ta umorzyła postępowanie.

Żurek zaskarżył wtedy uchwałę KRS w tej sprawie do SN i zawnioskował do Izby Cywilnej, żeby ze sprawy wyłączeni zostali wszyscy sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Argumentował, że izba ta, ze względu na swój kształt i sposób wyboru jej członków przez KRS, nie może – w jakimkolwiek składzie złożonym z osób, które ją tworzą – bezstronnie i niezależnie rozpoznać odwołania.

Jeszcze przed rozpoznaniem tego wniosku o wyłączenie, sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej Aleksander Stępkowski wydał w składzie jednoosobowym postanowienie o odrzuceniu odwołania sędziego Żurka z uwagi na jego niedopuszczalność.

W konsekwencji Izba Cywilna najpierw skierowała sprawę do szerszego składu siedmiorga sędziów. Przedstawiła mu zagadnienie dotyczące tego, czy decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej o odrzuceniu odwołania sędziego Żurka od uchwały KRS jest ważna i obowiązująca, w sytuacji gdy decyzję też wydała "osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego SN mimo uprzedniego zaskarżenia do Naczelnego Sądu Administracyjnego uchwały KRS obejmującej wniosek o powołanie tej osoby do pełnienia urzędu sędziego".

Z kolei ten szerszy skład Izby w maju 2019 r. zapytał TSUE, czy unijne przepisy należy interpretować w ten sposób, że "nie jest sądem niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu prawa UE sąd, w którego jednoosobowym składzie zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego z rażącym naruszeniem reguł prawa państwa członkowskiego". Rozstrzygniecie sprawy odroczył tym samym do czasu uzyskania odpowiedzi z TSUE.

Natomiast TSUE 6 października zeszłego roku orzekł w tej sprawie m.in., że "omawiane okoliczności rozpatrywane łącznie mogą (...) z jednej strony prowadzić do wniosku, że powołanie sędziego, o którym tu mowa, nastąpiło z rażącym naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów SN stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego systemu sądownictwa".

Z drugiej strony, według TSUE, "ogół owych okoliczności może także skłonić sąd krajowy do przyjęcia wniosku, że warunki, w jakich doszło do powołania sędziego, o którym tu mowa, zagroziły prawidłowości skutku, do którego doprowadził proces nominacyjny, przyczyniając się do wzbudzenia w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwości co do niepodatności tego sędziego na czynniki zewnętrzne oraz jego neutralności (...)".

Jeszcze tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wyroku TSUE, powiedział, że "jeżeli europejski trybunał wydaje wyrok, w wyniku którego setki tysięcy wyroków wydanych przez sędziów powołanych w ciągu ostatnich lat zostaje zakwestionowanych, to należy się zastanowić do czego prowadzi taki wyrok".

TSUE zastrzegł jednak w swym październikowym orzeczeniu, że przeprowadzenie ostatecznej oceny w sprawie należy do SN.

Po orzeczeniu TSUE i udzieleniu odpowiedzi przez europejski trybunał na pytania siedmiorga sędziów Izby Cywilnej sprawa wróciła w związku z tym do tej Izby, która na 31 stycznia wyznaczyła jej rozstrzygnięcie.

W swoim zarządzeniu prezes Izby Cywilnej - jak poinformowano - poza wyznaczeniem nowego składu wskazała jednak "na potrzebę rozważenia przez sędziego sprawozdawcę celowości odwołania terminu posiedzenia wyznaczonego na 31 stycznia br. z uwagi na potrzebę zapoznania się przez członków składu orzekającego z referatem i materiałami zebranymi w aktach sprawy". (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ mok/