Prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wystąpiła w środę o wyjaśnienie powodów wyznaczenia – poza planem posiedzeń i wobec niewyznaczenia odpowiedniego składu sędziowskiego - posiedzenia Izby Cywilnej w sprawie pytań o decyzje sędziów wyłonionych przez KRS w obecnym składzie.

Sprawę zainicjował sędzia Waldemar Żurek, orzeczenie w niej wydał jesienią Trybunał Sprawiedliwości UE. Posiedzenie poszerzonego składu Izby Cywilnej w sprawie pytań o decyzje sędziów wyłonionych przez obecną Krajową Radę Sądownictwa zostało wyznaczone na 31 stycznia.

W zarządzeniu opublikowanym w środę prezes Izby Cywilnej Joanna Misztal-Konecka zobowiązała sędziego SN Karola Weitza, będącego sprawozdawcą w tej sprawie, do wyjaśnienia w terminie trzech dni "przyczyn wydania zarządzenia o wyznaczeniu terminu z naruszeniem przepisów regulaminu SN, a mianowicie w sytuacji, w której w sprawie nie jest wyznaczony siedmioosobowy skład orzekający i z pominięciem sporządzonego planu posiedzeń, a także pomimo niedysponowania aktami sprawy".

Posiedzenie jawne w trybie zdalnym wyznaczono na 31 stycznia, o czym SN poinformował we wtorek.

Sprawa ma historię sięgającą 2018 r. Wówczas sędzia Żurek został przeniesiony z wydziału sądu okręgowego, w którym dotąd orzekał, do innego wydziału. Żurek odwołał się od tej decyzji do KRS, która umorzyła postępowanie.

Sędzia zaskarżył uchwałę KRS do Sądu Najwyższego i wystąpił do Izby Cywilnej o wyłączenie ze sprawy wszystkich sędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Argumentował, że izba ta - ze względu na swój kształt i sposób wyboru jej członków przez KRS, nie może – w jakimkolwiek składzie złożonym z osób, które ją tworzą – bezstronnie i niezależnie rozpoznać odwołania.

Jeszcze przed rozpoznaniem wniosku o wyłączenie, sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej Aleksander Stępkowski wydał w składzie jednoosobowym postanowienie o odrzuceniu odwołania sędziego Żurka z uwagi na jego niedopuszczalność.

W konsekwencji Izba Cywilna najpierw skierowała sprawę do szerszego składu siedmiorga sędziów. Przedstawiła mu zagadnienie dotyczące tego, czy decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN o odrzuceniu odwołania sędziego Żurka od uchwały KRS jest ważna i obowiązująca, w sytuacji gdy decyzję też wydała "osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego SN mimo uprzedniego zaskarżenia do Naczelnego Sądu Administracyjnego uchwały KRS obejmującej wniosek o powołanie tej osoby do pełnienia urzędu sędziego". Z kolei ten szerszy skład Izby w maju 2019 r. zapytał Trybunał Sprawiedliwości UE, czy unijne przepisy traktatowe oraz Kartę Praw Podstawowych należy interpretować w ten sposób, że "nie jest sądem niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu prawa UE sąd, w którego jednoosobowym składzie zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego z rażącym naruszeniem reguł prawa państwa członkowskiego". Rozstrzygniecie sprawy odroczył tym samym do czasu uzyskania odpowiedzi z TSUE.

Natomiast TSUE 6 października zeszłego roku orzekł w tej sprawie m.in., że "omawiane okoliczności rozpatrywane łącznie mogą (...) z jednej strony prowadzić do wniosku, że powołanie sędziego, o którym tu mowa, nastąpiło z rażącym naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów SN stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego systemu sądownictwa".

Z drugiej strony - według TSUE - "ogół owych okoliczności może także skłonić sąd krajowy do przyjęcia wniosku, że warunki, w jakich doszło do powołania sędziego, o którym tu mowa, zagroziły prawidłowości skutku, do którego doprowadził proces nominacyjny, przyczyniając się do wzbudzenia w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwości co do niepodatności tego sędziego na czynniki zewnętrzne oraz jego neutralności (...)".

Jeszcze tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wyroku TSUE, powiedział, że "jeżeli europejski trybunał wydaje wyrok, w wyniku którego setki tysięcy wyroków wydanych przez sędziów powołanych w ciągu ostatnich lat zostaje zakwestionowanych, to należy się zastanowić do czego prowadzi taki wyrok". "Polska jest państwem prawa opartym o konstytucję. Próba uderzenia w samo sedno, w samo serce stabilności systemu społeczno-prawnego jest próbą daleko idącej destabilizacji tego systemu. Na to oczywiście pozwolić nie możemy" - podkreślał szef rządu.

TSUE zastrzegł w październikowym orzeczeniu, że przeprowadzenie ostatecznej oceny w sprawie należy do sądu krajowego. W związku z tym, po orzeczeniu TSUE i udzieleniu odpowiedzi przez europejski trybunał na pytania siedmiorga sędziów Izby Cywilnej SN, sprawa wróciła do tej Izby, która na 31 stycznia wyznaczyła jej rozstrzygniecie.

Ponieważ od maja 2019 r. troje z siedmiorga sędziów Izby Cywilnej SN wyznaczonych do sprawy przeszło w stan spoczynku, w zarządzeniu sędziego sprawozdawcy Karola Weitza o wyznaczeniu styczniowego terminu zawnioskowano także do prezes Izby Cywilnej o wydanie zarządzenia o uzupełnieniu składu o trzech sędziów.

autorzy: Jakub Borowski, Marcin Jabłoński

brw/ mja/ ann/