Czy majątki rodzin najważniejszych urzędników państwowych powinny być jawne? Nad tym pytaniem ma się dziś pochylić Trybunał Konstytucyjny. Wniosek w tej sprawie skierował prezydent.

Chodzi o głośną ustawę z września 2019 r. Sejm uchwalił ją po tym, jak wybuchła afera związana z działką, którą swego czasu zakupił po okazyjnej cenie premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu nie musiał wpisać nieruchomości do oświadczenia o stanie posiadania, gdyż dokonał częściowej rozdzielności majątkowej z żoną.
Ustawa została jednak zaskarżona do TK przez głowę państwa i to w trybie prewencyjnym, a więc jeszcze zanim zakwestionowane regulacje weszły w życie. Zgodnie z nimi osoby zobowiązane do złożenia oświadczenia majątkowego w dokumentach musiałyby uwzględniać m.in. informacje o dobrach objętych wspólnością małżeńską, a także majątku odrębnym małżonka oraz własnych czy przysposobionych dzieci (nawet gdy są już dorosłe). Co istotne, niewypełnienie tego obowiązku będzie groziło odpowiedzialnością karną.
Tymczasem, jak podkreśla prezydent Andrzej Duda w swoim wniosku, może przecież być i tak, że ktoś, kto ma wpisać do oświadczenia informacje o stanie posiadania swych najbliższych, danych takich nie posiada i nie jest w stanie ich zdobyć. Głowa państwa zwraca również uwagę, zwłaszcza w kontekście majątków dorosłych dzieci urzędników państwowych, na konstytucyjne prawo do prywatności.
Co ciekawe, Sejm wyraził pozytywną opinię o zgodności z konstytucją zaskarżonych przez prezydenta regulacji. Tekst uzasadnienia stanowiska, które Trybunałowi Konstytucyjnemu przekazała izba niższa parlamentu, nie jest na razie dostępny.
Sprawa ma być rozpoznana w pełnym składzie. W takim przypadku rozprawie, zgodnie z przepisami, powinien przewodniczyć prezes TK, czyli Julia Przyłębska. Ze strony trybunału wynika jednak, że na przewodniczącego został wyznaczony inny sędzia – Bartłomiej Sochański. Trybunał nie podaje motywów tej decyzji, warto jednak zauważyć, że zaskarżone przez prezydenta przepisy odnoszą się również do prezesa TK.©℗