To, że organ administracyjny (KRS) jest zarazem organem konstytucyjnym, dla rozstrzygającego sprawę NSA nie ma żadnego znaczenia - mówi prof. Maciej Gutowski, adwokat, cywilista.

Naczelny Sąd Administracyjny od maja br., a więc po tym, jak w marcu dostał od Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zielone światło do badania uchwał Krajowej Rady Sądownictwa odnoszących się do konkursów do Sądu Najwyższego, niemal hurtowo uchwały te uchyla i umarza w tym zakresie postępowania przed radą. Jak jednak pisaliśmy ostatnio na łamach DGP, takie decyzje NSA okazały się niezrozumiałe dla przewodniczącego KRS, który złożył wnioski o wykładnię orzeczeń najważniejszego sądu administracyjnego w Polsce. Czy pana zdaniem uzasadnienia tych wyroków, w tym orzeczenia z 6 maja 2021 r., sygn. akt II GOK 2/18, wymagają dodatkowych wyjaśnień ze strony NSA?
To bardzo dobre uzasadnienie, wyjaśniające problem multicentryczności systemu prawa, czyli systemu kształtowanego przez prawo krajowe, prawo UE i konwencje międzynarodowe. Pokazuje, jak należy stosować reguły wykładni, jak rozstrzyga się sprzeczności norm w systemie i jak używać trzech najważniejszych konstytucyjnych reguł kolizyjnych: lex superior (art. 8 ust. 1 konstytucji), pierwszeństwo prawa unijnego (art. 91 ust. 3 konstytucji) oraz prawa międzynarodowego (art. 91 ust. 2 konstytucji). Przede wszystkim jednak NSA przekonująco wykazał, dlaczego pomiędzy traktatami unijnymi a polską konstytucją nie ma żadnej sprzeczności, jak orzeczenia TSUE kwestionujące ustawowe mechanizmy, które destabilizują polski wymiar sprawiedliwości, wpływają na polski system prawny i dlaczego wskazane w nich normy prawa unijnego stosowane muszą być z pierwszeństwem przed przepisami tych ustaw. A także na czym polega mechanizm pominięcia z jednoczesnym zastosowaniem podstawy sprzed niezgodnej z prawem unijnym nowelizacji, która wyłączyła drogę sądową. Dla wykształconego prawnika to uzasadnienie jest jasne, choć być może dla KRS gorzkie. Oczywiście zrozumieć mogę, że ten prawniczy wywód może być trudny, to jednak nie sądzę, by to stanowiło przyczynę wniosku nowej KRS o wykładnię wyroku. NSA słusznie odpowiada, że uzasadnienie jest jasne, więc nie wymaga wykładni.
NSA oparł swoje rozstrzygnięcia, w tym to o umorzeniu postępowań przed KRS, na przepisach kodeksu postępowania cywilnego. Tymczasem przewodniczący rady w swoich wnioskach podnosił, że przed KRS nie stosuje się procedury cywilnej.
Ale przed NSA stosuje się ją odpowiednio, a sąd ma zgodnie z obowiązującą go procedurą ukształtować swoje orzeczenie. NSA słusznie wskazuje na systemową zasadność rozstrzygnięcia kasatoryjnego z jednoczesnym umorzeniem postępowania przed KRS, wskazując zarówno na odpowiednio stosowany art. 39819 w zw. z art. 355 k.p.c., jak i art. 145 par. 3 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, które przewidują wyraźne podstawy prawne tego typu rozstrzygnięć. Innymi słowy, sąd na podstawie stosowanej przez siebie procedury rozstrzyga sprawę, a podmiot, do którego orzeczenie się odnosi, czyli KRS, jest tym rozstrzygnięciem związany. W tym przypadku jego rola się zakończyła stwierdzoną wadliwością procesu nominacyjnego sędziów Izby Cywilnej, w tym jej prezesa oraz I prezes SN.
Przewodniczący KRS podnosił również, że umorzenia dokonane przez NSA można odczytywać jako swego rodzaju wkroczenie przez ten sąd w kompetencje KRS, która jako konstytucyjny organ samodzielnie decyduje, czy dane postępowanie nominacyjne umorzyć, czy też je kontynuować.
Za każdym razem, gdy sąd rozstrzyga sprawę, wkracza w sytuację prawną podsądnego. Gdyby było inaczej, każdy zainteresowany sam by swoją sprawę rozstrzygał. To, że organ administracyjny jest w tym przypadku organem konstytucyjnym (KRS), nie ma żadnego znaczenia, bo to NSA jest konstytucyjnie powołany do rozstrzygania spraw. Zresztą sam ten argument jest zawodny. Biorąc bowiem pod uwagę mnogość naruszenia reguł przy powoływaniu nowej KRS, o ochronie konstytucyjnej tego organu można dyskutować. Pamiętać trzeba o naruszającym ustawę zasadniczą skróceniu kadencji poprzedniej KRS oraz o wypaczeniu konstytucyjnego mechanizmu powoływania reprezentacji sędziowskiej w KRS. Próba „konwalidacji” tych naruszeń w oparciu o wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 20 czerwca 2017 r. (sygn. akt K 5/17) oraz z 25 marca 2019 r. (sygn. akt K 12/18) jest chybiona. Po pierwsze, formalnie, bo w świetle wyroku ETPC w sprawie Xero Flor obydwa powyższe wyroki TK dotknięte są „dublerską” wadliwością. Po drugie, merytorycznie, o czym właśnie traktuje uzasadnienie wyroku NSA, ukazując, w jaki sposób w świetle prawa UE oraz wyroków TSUE nowa KRS pozbawiona została cech gwarantujących zdolność wyłaniania kandydatów na sędziów spełniających unijne i konwencyjne (ale też konstytucyjne) gwarancje niezawisłości i niezależności. NSA przecież smutno skonkludował, że „zniweczona została możliwość efektywnego realizowania przez KRS funkcji strzeżenia niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Być może to jest tak bolesne dla nowej KRS.
Rozmawiała Małgorzata Kryszkiewicz