I prezes SN piętnuje sędziów, pisząc o ich „politycznym aktywizmie”, „uzurpowaniu roli ustrojodawcy” itd., w istocie jednak kwestionuje orzeczenia sądów, co z oczywistych względów jest niedopuszczalne.

Stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dr hab. Małgorzaty Manowskiej w związku z przypadkami orzeczniczego podważania powołań sędziowskich”, które pojawiło się na stronach internetowych Sądu Najwyższego 22 października 2021 r., jest bezprecedensowe. W aktualnym otoczeniu prawnym stanowi bowiem nic innego jak próbę wpływu przez osobę faktycznie kierującą Sądem Najwyższym na treść orzeczeń sądów, co w demokratycznym państwie prawa jest przewinieniem najcięższym.
Prezentowane przez Małgorzatę Manowską stanowisko sprowadza się z jednej strony do wyrażenia „pełnego poparcia” dla sędziów, których orzeczenia w ostatnim czasie są procesowo kwestionowane z uwagi na nieprawidłowości związane z ich powołaniem, z drugiej strony zaś do potępienia orzeczeń kwestionujących owe powołania. Małgorzata Manowska piętnuje sędziów, pisząc o ich „politycznym aktywizmie”, „uzurpowaniu roli ustrojodawcy” itd., w istocie jednak kwestionuje orzeczenia sądów w składach, których owi sędziowie zasiadali, co z oczywistych względów jest niedopuszczalne.
Pierwsza prezes SN z pewnością zdaje sobie sprawę, iż sędziowie, o których traktuje jej stanowisko, wydawali swe rozstrzygnięcia w przepisanej prawie formie orzeczeń sądów w składach, w których zasiadali. A te mogą być kwestionowane, jeśli prawo przewiduje taką możliwość, wyłącznie w toku kontroli instancyjnej. Tymczasem autorka rzeczonego stanowiska prezentuje postawę, do której przyzwyczaili nas raczej politycy rujnujący od kilku lat wymiar sprawiedliwości, polegającą na pozaprocesowym postponowaniu orzeczeń sądów.
Wszystkie rozstrzygnięcia zapadłe we wrześniu w Izbie Karnej SN, mocą których uchylano orzeczenia sądów w składach, w których zasiadali sędziowie rekomendowani na stanowiska przez obecną KRS, oraz tożsame w treści procesowe decyzje sądów okręgowych, m.in. w Częstochowie i Krakowie, mają przewidzianą prawem formę. Krytykowanie kierunku tych orzeczeń w formule „stanowiska Pierwszego Prezesa SN”, jest niczym innym niż formą presji nakierowanej na pozostałe składy sędziowskie – również w Sądzie Najwyższym – które rozważałyby wydanie podobnych w treści rozstrzygnięć w niedalekiej przyszłości.
Sędzia Małgorzata Manowska, brnąc dalej w swym zapalczywym gniewie, określa owe orzeczenia „aktami tyranii”, sugerując, że sędziowie, którzy je wydali, sprzeniewierzyli się ślubowaniu i winni odejść z zawodu. Niezwykle trudno komentuje się tego rodzaju sformułowania. Doszliśmy bowiem do miejsca, w którym akademik, sędzia kierująca Sądem Najwyższym, orzeczenia wydawane przez sądy w przepisanej prawem formie, nazywa „aktami tyranii”, wzywając jednocześnie sędziów, którzy sygnowali je własnymi podpisami, do złożenia urzędów.
Należy wyraźnie zaznaczyć, iż wspomniane wyżej rozstrzygnięcia, które kwestionują wyroki wydane z udziałem sędziów rekomendowanych przez aktualną KRS, mają swoje uzasadnienie w całokształcie orzecznictwa zarówno Sądu Najwyższego, jak i sądów europejskich. Dość wymienić wyroki: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (Reczkowicz vs. Polska, skarga nr 43447/19), Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sprawa sędziego W. Żurka, C-487/19) czy uchwałę SN z 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110/2020). To tylko te najgłośniejsze.
Prezes Małgorzata Manowska manipulacyjnie powołuje się na wyroki TK: z 27 maja 2008 r. (SK 57/06 r.), błędnie przytaczając jego sygnaturę, z 25 marca 2019 r., (K 12/18), z 20 czerwca 2017 r. (K 5/17). Pierwszy z tych wyroków, wbrew jej twierdzeniom, nie dotyczy niekonstytucyjności procedury nominacyjnej sędziów przed 2018 r. in genere. W wyroku tym TK stwierdził wyłącznie, iż niekonstytucyjne jest znajdujące się w ówczesnej ustawie o KRS rozwiązanie, które eliminowało możliwość zaskarżenia opinii rady wydanej na potrzeby konkursów na urzędy sędziowskie, przesądzając również, iż właściwym środkiem zaskarżenia nie jest w takiej sytuacji wniosek o wznowienie postępowania. Ów mankament ustawodawca niezwłocznie zresztą naprawił w drodze odpowiedniej interwencji legislacyjnej. Dwa pozostałe wyroki TK zostały wydane już w składach z udziałem sędziów wybranych na zajęte miejsca i w świetle orzecznictwa ETPC rozstrzygnięć sądu nie stanowią.
Jeszcze stosunkowo niedawno prezes Małgorzata Manowska w wywiadzie udzielonym DGP wzywała do kompromisu. Apelowała o podjęcie wspólnego wysiłku zmierzającego do przezwyciężenia postępującego chaosu prawnego. Z pewnością celu tego nie da się osiągnąć poprzez publikowanie stanowisk takich jak to z 22 października, które w istocie istniejący już od wielu tygodni w SN pat orzeczniczy mogą jedynie pogłębiać. Wypowiedzi tego rodzaju nie przysłużą się również budowaniu autorytetu przez prezes kierującą Sądem Najwyższym, która swe stanowisko uzyskała bez poparcia zdecydowanej większości sędziów. Szczególnie że jej wezwanie do „odejścia ze służby” należy odnieść również do sędziów SN. Na odpowiedź tych ostatnich nie trzeba było zresztą długo czekać. Otóż w upublicznionych 26 października oświadczeniach niemal wszyscy sędziowie Izby Karnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN sprzeciwili się wyznaczaniu ich do składów z udziałem sędziów powołanych na stanowiska w SN przez nową KRS. Tożsame w treści oświadczenia wydała wkrótce większość sędziów Izby Cywilnej SN.
Dzień później, to jest 28 października 2021 r., na powtarzaną również w opisanym stanowisku niczym mantrę frazę o tym, iż organizacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest regulowana wyłącznie przez krajowy porządek prawny, odpowiedzi sędzi Małgorzacie Manowskiej udzielił luksemburski Trybunał Sprawiedliwości. Jego wiceprezes tego dnia wydała decyzję o nałożeniu na Polskę w ramach środków tymczasowych kary 1 mln euro dziennie wobec niewykonania lipcowego zabezpieczenia nałożonego przez TSUE. Trybunał zażądał wówczas całkowitego zaprzestania działalności orzeczniczej przez Izbę Dyscyplinarną SN. Niewątpliwie oprócz organów władzy ustawodawczej i wykonawczej odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi także kierująca pracami SN Małgorzata Manowska, która swoimi zarządzeniami wydanymi po 15 lipca spowodowała jedynie spowolnienie działania ID SN, uchylając również po tej dacie immunitety sędziowskie.
Jeszcze niedawno temu prezes Małgorzata Manowska apelowała o podjęcie wspólnego wysiłku zmierzającego do przezwyciężenia postępującego chaosu prawnego. Z pewnością celu tego nie da się osiągnąć poprzez publikowanie stanowisk takich jak to z 22 października, które istniejący w SN pat orzeczniczy mogą jedynie pogłębiać