- Większość izb albo prowadzi zajęcia hybrydowo, albo całkowicie zdalnie. Będą też cały czas rozszerzane szkolenia on-line oferowane aplikantom. To jest też dodatkowa pomoc dla izb, bo nie chcemy, by ktoś nie przeprowadził jakichś konkretnych zajęć dlatego, że jest mu trudno znaleźć specjalistę - mówi Zbigniew Tur, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Rewolucja czy ewolucja – jak duże zmiany czekają aplikantów radcowskich?

Od początku planowaliśmy ewolucję. Rewolucji nie planowaliśmy dlatego, że wyniki z egzaminów końcowych po aplikacji nie wskazują, by wybrany kierunek był zły. Pierwsze zmiany wprowadzimy już od 1 stycznia 2022 r., a następne sukcesywnie już w następnym roku.

Na czym one będą polegać?

Przede wszystkim będzie mniej wykładów, a jeszcze więcej ćwiczeń. Już wcześniej zwiększyliśmy liczbę konwersatoriów. Nasi aplikanci są magistrami prawa i my ich mamy nauczyć jego stosowania, wykorzystywania jego elementów tak, jak one funkcjonują i żyją, a nie powtarzać program studiów. Będziemy oczywiście korzystali z wiedzy teoretycznej, ale właśnie w połączeniu z praktyką. Druga zmiana: w marcu, czyli półtora miesiąca przed egzaminem ministerialnym, będziemy prowadzić próbne egzaminy radcowskie. Nie będzie on obowiązkowy i nie wpłynie na dopuszczenie do egzaminu. Zakładamy, że jeśli kandydat zauważy, że ma problemy z określonym przedmiotem, to przez te półtora miesiąca będzie w stanie jeszcze nad nim popracować. Ponadto w trakcie aplikacji będą różnego rodzaju prace pisemne, głównie z przedmiotów egzaminacyjnych – prawa karnego, cywilnego, administracyjnego oraz elementów prawa gospodarczego. Też nieobligatoryjne. Zmieniamy również formę kolokwiów. Doszliśmy do wniosku, że egzamin ustny powinien być z prawa spółek handlowych, a pisemny z gospodarczego. Rozważamy również możliwość, aby czas pisania kolokwium wynosił tyle, ile na egzaminie końcowym, czyli 6 godz. To ma nauczyć aplikantów, jak rozkładać czas potrzebny do napisania prawidłowego pisma i właściwej analizy kazusu. Większość zajęć ma się opierać na takiej analizie, podobnie jak i pytania, także na egzaminie ustnym, który jest przewidywany na każdym roku aplikacji. Trzeba też brać pod uwagę, jak ważne są dla radcy prawnego umiejętności skoncentrowania się, wysłowienia i szybkiego podejmowania decyzji. Bez egzaminu ustnego trudno do tego ludzi przygotować. To są zmiany, które chcielibyśmy wprowadzić już od przyszłego roku.

A czym się kierowano, decydując, z których przedmiotów będą prace pisemne, z a jakich ustne?

Egzaminy pisemne wiążą się z podstawowymi działami prawa, natomiast ustne obejmą m.in. zasady etyki wykonywania zawodu i raczej przy tym pozostaniemy. Choć nie wykluczam, że zagadnienia z zakresu etyki radcy prawnego czy zasad wykonywania zawodu pojawią się też w ramach dodatkowych prac pisemnych. A to jest dodatkowo formuła, która uczy, bo w większości przypadków będzie trzeba napisać opinię prawną. Dodatkowo chcemy wprowadzić zasadę, że jeśli ocena jest niedostateczna, to musi być uzasadniona przez egzaminatora. Trwają jeszcze dyskusje, czy to będzie uzasadnienie pisemne (a jeśli tak, to powinno być szczegółowe), czy spotkanie. Wciąż prowadzimy konsultacje z izbami, które mogą też przedstawić krajowej radzie swoje propozycje rozwiązań.

Co pana zdaniem będzie najtrudniejsze przy wprowadzaniu tych zmian? Bo rozumiem, że wiążą się one z koniecznością reorganizacji aplikacji w izbach?

Elementy, o których mówiłem, same w sobie nie powinny powodować nadmiernej zmiany organizacji systemu szkolenia przez okręgowe izby, bowiem nie wchodzi tu w grę zmiana liczby godzin przeznaczonych na poszczególne przedmioty. Dlatego już teraz można to układać i rozplanowywać. Kazusy do prac pisemnych będą zaś przygotowane przez krajową radę i udostępniane na specjalnych serwerach wszystkim izbom w tym samym czasie. Także na te serwery byłyby w określonym czasie przesyłane prace pisemne. W tej formule koszty nie obciążają izb. Jedyny problem jest taki, że ktoś te prace musi sprawdzić, i to jest ewentualne dodatkowe obciążenie dla izb.

Słyszałem opinie, że największy problem z wprowadzeniem zmian będą miały mniejsze izby. Z czego to może wynikać?

Z kosztów stałych, które są niezależne od liczby aplikantów na danym roku i w danej izbie. To przez nie mniejszym izbom jest trochę trudniej, ale większe też miewają problemy, bo o ile w tych mniejszych jest 40 aplikantów, o tyle w tych dużych jest ponad 400. Nie organizujemy wykładów dla 300 osób, tylko maksymalnie 100, a preferowane są mniejsze grupy. Podobnie z grupami ćwiczeniowymi – w zasadzie powinno być do 35 osób. Ale tym wszystkim izby sobie radzą. Zależy nam bowiem na tym, by osoby po aplikacji wiedziały jak najwięcej i miały doświadczenie praktyczne pozwalające podołać zadaniom.

Według deklaracji chcecie położyć większy nacisk na indywidualizm nauczania. Na czym to w praktyce ma polegać?

Już samo skupienie się na rozwiązywaniu bieżących kazusów powoduje, że nikt nie uczy się na pamięć określonych przepisów i definicji. Wymaga to umiejętności dedukcji, poszukiwania rozwiązań w konkretnych, indywidualnych przypadkach.

Zmieni się tylko forma zajęć czy są też planowane jakieś zmiany w zakresie materiału?

Materiał jest taki, jaka ustanowiła władza ustawodawcza. Oczywiście pandemia spowodowała, że pewne elementy edukacji są już inne. Zwiększyło się wykorzystywanie e-learningu czy webinariów. To również poszerza wiedzę i określone kompetencje. Zależy nam na tym, by młodzi adepci sztuki prawniczej wykorzystywali alternatywne metody rozwiązywania sporów. Bo przecież w sądzie to nie prawnicy są stronami, tylko ich klienci. Nam musi zależeć na tym, by klienci rozwiązali spór jak najszybciej i mogli wrócić do swojej podstawowej działalności. Dlatego promujemy mediacje, negocjacje czy arbitraż gospodarczy, który może też odciążyć sądy i przyspieszyć rozwiązywanie sporów.

Czy to pandemia była bodźcem do zmian?

Jeśli chodzi o technikalia, to zmusiła nas do wprowadzenia pewnych nowych rozwiązań rozwiązań, bo trzeba było działać zdalnie, ale prace nad zmianami w aplikacji trwały już wcześniej. To wymagało wielu dyskusji i konsultacji. Krajowa Rada stara się dawać narzędzia i nadzoruje aplikacje, ale ich nie prowadzi. Za to odpowiada 19 rad okręgowych. Jak pan sam zwrócił uwagę, są one różne pod względem wielkości i pewnych struktur organizacyjnych. Trzeba to brać pod uwagę przy wprowadzaniu zmian. Pod koniec października ma się odbyć spotkanie przedstawicieli wszystkich izb w sprawie mian w aplikacji.

Czy planowane jest szersze używanie nowych technologii do prowadzenia zajęć?

Większość izb albo prowadzi zajęcia hybrydowo, albo całkowicie zdalnie. Będą też cały czas rozszerzane szkolenia on-line oferowane aplikantom. To jest też dodatkowa pomoc dla izb, bo nie chcemy, by ktoś nie przeprowadził jakichś konkretnych zajęć dlatego, że jest mu trudno znaleźć specjalistę.