Wyeliminowanie błędów, niedopatrzeń, nieścisłości i absurdów plus kilka propozycji dalszych usprawnień – tak w skrócie można określić projekt nowelizacji k.p.c., który trafił właśnie do konsultacji.
Reforma kodeksu postępowania cywilnego z 2019 roku, która przywróciła m.in. odrębne postępowania gospodarcze, wprowadziła klauzulę nadużycia prawa procesowego, posiedzenia wstępne, doręczenia pozwów przez komorników czy wprowadziła szereg licznych drobnych mechanizmów mających zapobiec obstrukcji procesowej i przyspieszyć postępowanie póki co nie przyniosła oszałamiających rezultatów. Już to z uwagi na pandemię, która siłą rzeczy znacznie spowolniła sądownictwo, już to z powodu typowych chorób wieku dziecięcego skutkującymi licznymi zagadnieniami prawnymi kierowanymi do Sądu Najwyższego, który wyjaśniał jak należy rozumieć treść nowych przepisów. Bo dość często można je było rozumieć rozmaicie.
Wreszcie Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało długo zapowiadany projekt, którego celem jest naprawa usterek, które powychodziły w praniu. I tak projekt nowelizacji przewiduje szereg zmian dotyczących etapu posiedzenia przygotowawczego, na którym najpierw nakładania strony do ugody, a gdy to się nie powiedzie, wspólnie z nimi opracowuje plan rozprawy.
Tak jest choćby nowymi zasadami rozpoznawania zażaleń, które rodziły wątpliwości czy w danej sprawie sądem odwoławczym jest sąd wyższej instancji czy też inny skład tego samego sądu. Wątpliwości jest tak dużo, że na tym tle do Sąd Najwyższego wpłynęło ponad 30 zagadnień prawnych. Projekt przewiduje, że zażalenia na postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia będą rozpatrywane przez sąd wyższego szczebla. Natomiast zgodnie jeżeli przepis szczególny przewiduje, że stronie przysługuje zażalenie i nie określa przy tym, jaki sąd ma je rozpoznać, podlega ono rozpoznaniu przez sąd drugiej instancji.
Reforma wprowadziła możliwość - już na tym etapie - pouczenia stron o prawdopodobnym wyniku sprawy (na podstawie twierdzeń z pozwu i odpowiedzi na niego). Kłopot w tym, że strony często interpretują to pouczenie jako przejaw stronniczości sędziego, choć w zamyśle ustawodawcy ma to chronić strony przed zaskakującym dla nich rozstrzygnięciem. Projekt przesądza, że przejawem bezstronności nie jest „wyrażenie poglądu co do prawa i faktów przy wyjaśnianiu stronom czynności sądu, nakłanianiu do ugody lub udzielaniu pouczeń”.
Poza tym zgodnie z art. 205[5] par. 3 do udziału w posiedzeniu są obowiązane strony i ich pełnomocnicy, co powoduje, że jeśli stroną jest jednostka organizacyjna skarbu państwa lub samorządu, ZUS, Urząd Skarbowy czy np. bank, to na posiedzenie wstępne powinien zjawić się np. prezes ZUS, prezydent miasta lub prezes banku. Projekt likwiduje ten absurd czyniąc obligatoryjną jedynie obecność pełnomocników takich firm czy instytucji.
Zmiany obejmą także przywróconą reformą prekluzję. Z jednej strony projekt przewiduje zaostrzenie rygorów dotyczących pozwów i odpowiedzi na pozew przygotowywanych przez profesjonalnych pełnomocników (wnioski, zarzuty lub twierdzenia muszą być wyraźnie wyodrębnione a te zgłoszone jedynie w uzasadnieniu pisma procesowego będą uważane za nieistniejące). Z drugiej, strona będzie mogła przytaczać twierdzenia i dowody na uzasadnienie swoich wniosków lub dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej do chwili zatwierdzenia planu rozprawy.
Ten pierwszy przepis wzbudził spore poruszenie przez pełnomocników. Na portalach społecznościowych część z nich odebrała go jako usankcjonowanie braku konieczności czytania uzasadnień przez sąd. Ale są i tacy, którzy uważają, że w stosunku do profesjonalnych pełnomocników taki wymóg nie jest nadmierny, bo zdarzają się pisma, w których adwokat czy radca pisze w petitum „wnoszę o przeprowadzenia dowodów zawartych w uzasadnianiu na okoliczność wskazaną w uzasadnieniu”.
- Adwokaci nie dostrzegają, że w czasie kiedy pisma procesowe oparte są na zasadzie przeklejania komentarzy i orzeczeń in extenso, jakoś trzeba przeciwdziałać nadużyciom i przemycaniu wniosków dowodowych pomiędzy jednym cytatem a drugim – komentują autorzy projektu.
Reformę k.p.c. z 2019 reklamowano m.in. pod hasłem łatwiejszego wyłączenia sędziego albo całego sądu, ale życie pokazało, że trzeba jednak postawić tu jakieś ograniczenia. Przez to, że dopuszczalne jest złożenie wniosku o wyłączenie sędziego, który nie jest członkiem składu orzekającego dochodzi do sytuacji, w których wyłączeni na wniosek strony zostają wszyscy sędziowie danego wydziału, a nawet całego sądu. A to w oczywisty sposób prowadzi do przedłużania postępowania.
Zgodnie z proj. art. 53[1] par.1 pkt 3 niemożliwe będzie wyłączenie sędziego, niebędącego członkiem składu orzekającego.
- Ten przepis jest nie do zaakceptowania. Nie zawsze wiadomo z góry, że zachodzą okoliczności, które powodowałyby wyłączenie sędziego z określonej sprawy. Czasami nawet wszystkich sędziów danego sądu, jeżeli pozwanym w sprawie jest ten właśnie sąd – zwraca uwagę dr Magdalena Matusiak-Frącczak z Uniwersytetu Łódzkiego. - Są sprawy rozpoznawane przez składy wieloosobowe na posiedzeniach niejawnych, a wówczas strona dowiaduje się o składzie sądu z wydanego orzeczenia. Dotyczy to zwłaszcza instancji odwoławczych, w tym Sądu Najwyższego. Brak możliwości złożenia takiego wniosku z góry powodowałby następnie konieczność składania wniosku o wznowienie postępowania na podstawie art. 401 pkt 1 k.p.c., co generowałoby dodatkowe postępowanie, w tym razem wznowieniowe, lub skargi do ETPCz.
Ponadto, jak wskazuje mec. Matusiak-Frączcak składanie wniosku dopiero po wylosowaniu składu dodatkowo wydłuży procedurę, jeżeli okaże się, że do prowadzenia sprawy został wylosowany sędzia, który powinien być wyłączony. - Wówczas bowiem trzeba będzie dopiero rozpatrzyć wniosek o wyłączenie i jeżeli będzie zasadny ponownie przystąpić do procedury losowania. To wszystko trwa i przedłuża sprawę. A tak można byłoby uniknąć tej sytuacji, gdyby sędzia podlegający wyłączeniu od samego początku nie był uwzględniany przy losowaniu składu – dodaje prawniczka.
Ale to nie wszystko. Projekt przewiduje wprowadzenie licznych innych małych usprawnień jak np. wprowadzenie możliwości rozłożenia kosztów procesu na raty, czy też zasądzanie odsetek z urzędu od kwoty stanowiącej zwrot kosztów sądowych.
Tak jak informowaliśmy wprowadzone zostanie nowe postępowanie odrębne – postępowanie z udziałem konsumentów, w którym przedsiębiorcę będą obowiązywały zaostrzone rygory właściwe dla postępowania gospodarczego a konsument będzie działał na zasadach ogólnych.
Planowane jest też odciążenie sądów okręgowych. Wszystko prze to, że wartość przedmiotu sporu, od której sprawy będą kierowane do Sądu Okręgowego wzrośnie dwukrotnie z 75 do 150 tys. zł. Obecna granica została ustanowiona w 2005 roku.
- W międzyczasie Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, a wszelkie współczynniki gospodarcze, w tym wartość PKB oraz wysokość przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, istotnie wzrosła – czytamy w uzasadnieniu. W 2005 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 849 zł. podczas gdy w przyszłym roku będzie to 3000 tys. zł. Prawie dwukrotnie wzrosło przeciętne wynagrodzenie a PKB dwuipółkrotnie. Inna sprawa, że wartość przedmiotu sporu, która decyduje o tym, czy właściwym sądem I instancji powinien być sąd rejonowy czy okręgowy nijak się ma do stopnia skomplikowania sprawy, więc ten podział zawsze jest arbitralny Jednocześnie granica wartości przedmiotu sporu ma być stosowana także do spraw o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Dziś niezależnie od wartości nieruchomości jest to domeną sądów rejonowych, po zmianach właściwość rzeczowa sądu będzie zależało od wartości nieruchomości.