Rząd wycofuje się z planu zabezpieczenia orzeczeń sądowych i aktów notarialnych przed sfałszowaniem. Powodem – mała skala takich przestępstw.

W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pojawił się projekt ustawy o zmianie ustawy o dokumentach publicznych. Zmienia on ustawę z 22 listopada 2018 r. o dokumentach publicznych (Dz.U. z 2020 r. poz. 725 i 1517). Tym samym rząd wycofuje się z regulacji, zgodnie z którą od 12 stycznia 2023 r. dokumenty wydawane przez sądy czy notariuszy (m.in. odpisy prawomocnych orzeczeń sądów zmieniających stan cywilny, tytuły wykonawcze czy też wypisy lub odpisy notarialne) sporządzane miały być na blankietach o ustalonym wzorze, z zabezpieczeniami utrudniającymi ich sfałszowanie.
Powód okazuje się prozaiczny – zdaniem autorów projektu przestępstwa z użyciem przerobionych bądź podrobionych dokumentów sądowych i notarialnych są na tyle rzadkie, że nie uzasadniają poniesienia kosztów ich dodatkowego zabezpieczenia. Stąd wydruk na białym papierze, opatrzony podpisem i pieczęcią sędziego bądź notariusza w połączeniu z możliwością ich weryfikacji przez organ wykonujący orzeczenie (np. komornika czy organ administracji) ma być wystarczający, by zapewnić bezpieczeństwo i pewność obrotu prawnego.
Zdaniem dr. Remigiusza Lewandowskiego z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania UMK, eksperta w dziedzinie bezpieczeństwa tożsamości, dokumenty sądowe i notarialne powinny być odpowiednio zabezpieczone, ponieważ są istotne z punktu widzenia obrotu prawnego oraz gospodarczego. Zwłaszcza że ze względu na swój charakter są atrakcyjne dla przestępców.
Ekspert wskazuje jednak, że zasadniczą kwestią jest sposób, w jaki powinny być zabezpieczone. – Znajdujemy się obecnie na fali technologicznych trendów cyfryzacji, znacząco wzmocnionych w konsekwencji pandemii. W efekcie odejście od szeroko rozumianych dokumentów (nie tylko publicznych) w formie papierowej na rzecz rozwiązań informatycznych staje się po prostu koniecznością – podkreśla.
Stąd też jego zdaniem zabezpieczenie m.in. wyroków mogłoby się odbywać za pomocą nadania im cyfrowego charakteru, poprzez stosowanie elektronicznego podpisu kwalifikowanego oraz pieczęci elektronicznej.
– Rozwiązania te nie tylko w pełni zabezpieczą omawiane rodzaje dokumentów, ale równocześnie pozytywnie wpłyną na parametry procesów związanych z ich wykorzystaniem, np. czasu procedowania, kosztów przechowywania dokumentacji papierowej czy uwierzytelniania kopii – podkreśla dr Lewandowski.
Wskazuje, że od strony technologicznej to wszystko jest wykonalne. Zaś sama cyfryzacja to udogodnienie dla użytkowników, obniżenie kosztów administracji i korzyść ekologiczna (pozytywny wpływ na środowisko naturalne). – Biznes już od dawna rezygnuje z dokumentów w formie papierowej, na rzecz tych elektronicznych. Najwyższy czas, aby administracja publiczna także szeroko weszła w fazę cyfryzacji – kończy ekspert.
Etap legislacyjny
Projekt w wykazie prac programowych i legislacyjnych Rady Ministrów