Nigdy wcześniej Sąd Najwyższy nie uchylił wyroku z tego powodu, że byliśmy członkami składu orzekającego – zarzekają się w odpowiedzi na pytania DGP Dariusz Drajewicz i Rafał Puchalski, sędziowie, którzy zostali delegowani do sądów wyższej instancji na czas pełnienia określonych funkcji.

Jak pisaliśmy już wielokrotnie w DGP, Sąd Najwyższy ostatnimi czasy zaczął uchylać wyroki z powodu nieprawidłowej obsady sądu. Chodziło o to, że w wydaniu orzeczeń brali udział sędziowie, którzy zdaniem SN zostali nieprawidłowo delegowani do sądów wyższej instancji. Problem na razie dotyczył dwóch członków obecnej Krajowej Rady Sądownictwa – Rafała Puchalskiego oraz Dariusza Drajewicza. Obaj zostali delegowani do sądów apelacyjnych na czas pełnienia funkcji – odpowiednio prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie i wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. SN uznał, że taki sposób określenia czasu delegacji jest niezgodny z przepisami, gdyż te mówią, że można sędziego delegować na czas nieokreślony lub określony, nie dłuższy niż dwa lata.
Niejako w odpowiedzi na te rozstrzygnięcia SN Ministerstwo Sprawiedliwości wydało komunikat, w którym stwierdziło m.in., że „sędziowie są delegowani do «pełnienia obowiązków sędziego w innym sądzie na czas pełnienia tam funkcji» według niezmiennych zasad obowiązujących od co najmniej kilkunastu lat” i że tego typu delegacje były „praktykowane przez kolejnych ministrów sprawiedliwości”. Ponadto stwierdzono, że praktyki takiej nigdy dotąd nie podważył SN, „który badał wiele spraw, w których wyroki wydawali sędziowie delegowani na podstawie tych samych przepisów”.
Podobną narracją jak MS posługują się sami zainteresowani.
– SN rozpoznał kilkanaście kasacji wniesionych od orzeczeń, w których byłem sędzią tzw. sprawozdawcą (referentem) i oprócz tego jednostkowego wyroku nigdy żaden nie został uchylony z powodu formy mojej delegacji. Byłem członkiem składów orzekających w SA w kilkudziesięciu sprawach, które również były przedmiotem kasacji, i także w tych sprawach nigdy nie doszło do uchylenia wyroku z powodu treści aktu delegacji – deklaruje sędzia Puchalski.
Również Dariusz Drajewicz w odpowiedzi na nasze pytania stwierdza, że nigdy wcześniej w ciągu ponad trzech lat jego orzekania w sądzie apelacyjnym żadna kasacja nie została uwzględniona.
– Innymi słowy wszystkie kasacje w sprawach, w których byłem referentem, zostały oddalone przez SN – podkreśla sędzia.
A Rafał Puchalski dodaje, że forma jego delegacji niczym nie odbiega od takiej samej treści delegacji stosowanych we wcześniejszych latach. Jego zdaniem była to powszechna praktyka. Sędzia podkreśla również, że nigdy wcześniej nie słyszał, żeby forma delegacji stanowiła bezwzględną przyczynę odwoławczą.
– Wręcz przeciwnie, dotychczasowe orzecznictwo było całkowicie odmienne i w mojej ocenie Sąd Najwyższy, jeśli chce zmienić dotychczasową linię orzeczniczą, to powinien taką sprawę skierować do rozpoznania przez skład siódemkowy lub nawet całą Izbę Karną. Tego bowiem wymagałoby bezpieczeństwo porządku prawnego – kwituje członek KRS.
Rafał Puchalski na razie nie orzeka w SA w Rzeszowie, a tamtejszy prezes zwrócił się pod koniec czerwca do ministra sprawiedliwości „z prośbą o zajęcie stanowiska w przedmiocie funkcjonowania delegacji sędziego Rafała Puchalskiego w jej dotychczasowej postaci”. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że do 27 lipca br. MS nie udzieliło odpowiedzi na to wystąpienie.
Opisywany problem może dotyczyć także kolejnego członka KRS Jarosława Dudzicza. Został on bowiem delegowany do SO w Gorzowie Wielkopolskim na czas pełnienia funkcji prezesa tego sądu. W związku z tym jeden z sędziów z okręgu gorzowskiego, a jednocześnie przewodniczący stałego prezydium Forum Współpracy Sędziów Bartłomiej Starosta wystąpił do prezesa SA w Szczecinie o pilne podjęcie wszelkich możliwych działań. W piśmie do Beaty Górskiej zauważa, że decyzja o nieorzekaniu przez Rafała Puchalskiego „jest uzasadniona dobrem wymiaru sprawiedliwości i stron postępowania, które są narażone na konieczność uczestniczenia ponownie w procesach karnych (…)”. Sędzia Starosta ostrzega również, że w tej sytuacji może się przedawnić karalność popełnionych przestępstw, co będzie oznaczało, że sprawcy nie poniosą odpowiedzialności. W odpowiedzi na to wystąpienie prezes Górska stwierdziła, że nie znajduje podstaw do podejmowania jakichkolwiek czynności nadzorczych wobec sędziego Dudzicza.