Prezes PiS przestraszył się ultimatum UE, chodzi o unijne pieniądze - oceniali politycy opozycji zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego ws. Izby Dyscyplinarnej SN. Nie każda reforma zakończyła się tak jak byśmy chcieli, a opozycja opowiada się za obroną przywilejów grupy sędziów - uważa wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w wywiadzie dla PAP, że Izba Dyscyplinarna SN w tej postaci, w jakiej funkcjonuje obecnie, zostanie zlikwidowana "i w ten sposób zniknie przedmiot sporu". Pierwsze propozycje dotyczące tej sprawy mają się pojawić we wrześniu. O zapowiedzi prezesa PiS rozmawiali politycy w niedzielnych programach telewizyjnych.
Wiceszef resortu spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w ocenił w TVN24, że przed 2015 r. system dyscyplinarny wyglądał tak, że sądy dyscyplinarne powoływane były przez sędziów tego samego sądu i "koledzy oceniali kolegów". Podkreślił, że system powinien być tak skonstruowany, by sędziowie ponosili realną odpowiedzialność dyscyplinarną.
Dopytywany, dlaczego do tej pory obecny szef resoru sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tak go nie skonstruował i należy go poprawić powiedział: "Niestety, nie każda reforma wprowadzona przez nasz rząd zakończyła się tak, jak byśmy tego chcieli". Według niego posłowie opozycji opowiadają się za obroną przywilejów grupy sędziów, którzy nie ponosili zbyt mocnych konsekwencji, także za złamanie prawa.
Jabłoński pytany był też, czy rząd będzie przestrzegał orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. "Jeżeli zostanie wprowadzony system dyscyplinarny, który będzie skuteczny, to jestem niestety przekonany, że znów będziemy mieć skargi i ze strony środowiska sędziowskiego i ze strony wspierających tych sędziów polityków opozycji, którzy będą mówili, że każdy system, w którym sędziowie ponoszą jakąś realną odpowiedzialność jest niezgodny z prawem europejskim" - powiedział wiceszef MSZ.
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński powiedział w TVN24, że nie wierzy w deklaracje prezesa PiS w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. "Dziś pan poseł Kaczyński został przestraszony ultimatum, które postawiła UE. (...) Zobaczymy, co z tym będzie dalej" - powiedział Kierwiński
Dodał, że może sobie wyobrazić sytuację takiej sinusoidy, gdy prezes PiS "jedno zapowiada, a robi coś zupełnie innego". "I zaraz się okaże, że ta nowa ustawa o Izbie Dyscyplinarnej będzie jeszcze bardziej restrykcyjna, jeszcze bardziej będzie promowała swoich miernych, biernych, ale wiernych" - mówił polityk PO. W jego ocenie o tym, że "PiS się kończy" świadczyć ma m.in. to, I prezes Sądu Najwyższego ograniczyła działanie Izby Dyscyplinarnej wbrew ministrowi Ziobrze.
Minister w kancelarii premiera i polityk Solidarnej Polski Michał Wójcik zapytany w Polsat News, czy SP zgodzi się zlikwidować Izbę Dyscyplinarną SN, oświadczył, że nie wie, o jakiej wersji projektu mówi Jarosław Kaczyński. "Rozmawiamy, ale są dwie rzeczy, dla nas ważne. Nie powinno być pudrowania sytuacji w SN, jeżeli zmiana to twarda, zmiana jakościowa w Sądzie Najwyższym. A druga rzecz to powrót do reform Zbigniewa Ziobro". "Tak, ale w pakiecie, z tymi reformami, które do 2017 r. szły jak walec i zostały zatrzymane. (...) Powinien być pakiet ustaw, razem z nowelizacją ustawy o sądach powszechnych" - stwierdził Wójcik, wskazując, że nie chodzi o zmiany tylko w SN.
Z kolei poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski wyraził opinię, że po sześciu latach reform wymiaru sprawiedliwości sam prezes PiS twierdzi, iż reformy te się nie udały. "Zgadzam się ze słowami Kaczyńskiego, że Izba Dyscyplinarna powinna być zlikwidowana. Sędziowie powinni być dyscyplinowani, kiedy nie zachowują się w sposób właściwy, ale funkcje dyscyplinarne powinien mieć Sąd Najwyższy z losowo dobranymi do poszczególnych spraw sędziami" - stwierdził Bartoszewski w Polsat News.
Jak dodał, niedopuszczalne jest "tworzenie specjalnej izby, ze specjalnymi sędziami, specjalnymi uposażeniami i pod ochrona polityków". "Niedopuszczalne jest też to, że rząd chce dyscyplinować sędziów za to, jakie wyroki wydają" - dodał.
Zdaniem szefa klubu Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego, każdy powinien odpowiadać tak samo, jeśli popełnił przestępstwo, natomiast nie powinno być rozwiązań "dającym politykom, a w tym przypadku ministrowi sprawiedliwości, Prokuratorowi Generalnemu bicz, którym będą trzymać pod butem wymiar sprawiedliwości". "To jest złe" - oświadczył Gawkowski w Polsat News.
Krzysztof Bosak (Konfederacja) ocenił w TVN24, że polski rząd będzie się stosował do orzeczeń TSUE, bo potrzebuje europejskich pieniędzy. "I widać tutaj bardzo wyraźnie, że pomimo tego suwerennościowego napinania się premiera Morawieckiego czy prezesa Kaczyńskiego po prostu rząd jest do dyspozycji za pieniądze, które w zeszłym roku w wakacje wynegocjował. Mówił, że to idzie bez zobowiązań politycznych, że zabezpieczył Polskę przed regułą tzw. praworządności (...) ten reżim jest niby zamrożony w tej chwili w Trybunale Sprawiedliwości, ale wróci - rząd doskonale to wie" - mówił.
W jego ocenie sądownictwo dyscyplinarne jest potrzebne i należy opracować odpowiednie rozwiązania wspólnie ze środowiskiem prawniczym.
Rzeczniczka Porozumienia, Magdalena Sroka stwierdziła w TVN24, że Polska ma prawo do tego, żeby samemu układać system sądowniczy. "Dobrze, że dochodzi do pewnego rodzaju podsumowania tego, co się wydarzyło do tej pory i jednak ta Izba Dyscyplinarna (...) na pewno zostanie zmieniona, bo ten system dyscyplinarny jest jednak potrzebny" - powiedziała.
W połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. TSUE zobowiązał też Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która rozpoczęła działalność na mocy zmian w ustawie o SN z 2017 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł z kolei, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Komisja Europejska zwróciła się do Polski o potwierdzenie do 16 sierpnia, że zastosuje się ona do decyzji i wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej SN oraz ostrzegła, że "w przypadku niespełnienia tej prośby Komisja zwróci się do TSUE o nałożenie kary na Polskę".