Niedawne wyroki europejskich trybunałów sprawiły, że samorząd adwokacki nie może skutecznie dyscyplinować swoich członków i pozbywać się czarnych owiec.

Po wyroku TSUE z 15 lipca 2021 r. (sprawa C-791/19) dotyczącym Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w stanie „faktycznego paraliżu” znalazł się nie tylko system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów – jak stwierdziła w swoim piśmie I prezes SN Małgorzata Manowska – lecz także adwokatów, a potencjalnie również radców prawnych.
Sprawy formalnie w toku
Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1651 ze zm.) przewiduje bowiem, że wykonanie wyroków sądów dyscyplinarnych wstrzymuje się do czasu rozpoznania kasacji. A tym zajmuje się zwykle Izba Dyscyplinarna (choć część spraw trafia do Izby Karnej). Skoro zaś TSUE uznał, że nie jest ona sądem, a samorząd adwokacki podziela to zdanie (czego wyraz dał w uchwale wzywającej do wykonania tego wyroku), to nie można uznać jej rozstrzygnięć. Sprawy te więc z punktu widzenia palestry wciąż czekają na rozpoznanie.
– Każda kasacja wysłana z WSD do SN jest opatrzona pismem przewodnim, w którym powołuję się na orzeczenie TSUE oraz uchwałę trzech połączonych izb Sądu Najwyższego. Na tej podstawie wnoszę, by rozpoznała jego Izba Karna – mówi Jacek Ziobrowski, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury. – W wyroku TSUE z 15 lipca cały czas mowa jest o sprawach dyscyplinarnych sędziów. Kasacje adwokackie są znacznie mniej liczne, więc o nas się nie wspomina. Choć dotyczą nas te wszystkie argumenty związane ze sposobem powołania Izby Dyscyplinarnej – dodaje.
Wprost do spraw adwokackich odnosiło się za to orzeczenie ETPC z 22 lipca 2021 r. (skarga Reczkowicz przeciwko Polsce). Strasburscy sędziowie zasądzili w nim 15 tys. euro na rzecz prawniczki, której sprawę rozpatrywała ID. Wcześniej korporacyjne sądy dyscyplinarne uznały ją za winną poważnego deliktu dyscyplinarnego. Obecnie figuruje ona w rejestrze jako były adwokat, choć powodem wykreślenia był inny wyrok, od którego kasację rozpatrywała Izba Karna. Co jednak ważniejsze, rozstrzygnięcie ETPC sięga znacznie głębiej, aż do sposobu powołania nowej Krajowej Rady Sądownictwa i złożenia przez sędziów przysięgi przed prezydentem. „Wadliwa”, zdaniem ETPC, jest więc nie tylko izba, lecz także sędziowie w niej zasiadający.
Ministerstwo Sprawiedliwości wskazuje, że wspomniany wyrok ETPC nie jest prawomocny i może być zaskarżony do Wielkiej Izby w ciągu trzech miesięcy. Resort dodaje ponadto, że orzeczenia ETPC nie uchylają rozstrzygnięć polskich sądów, zatem orzeczenia dyscyplinarne podlegają wykonaniu.
Z kolei palestra spodziewa się, że podobnych spraw przed trybunałem w Strasburgu pojawi się więcej i prawdopodobnie będą rozstrzygnięte w podobny sposób. Problemy tego typu będą się więc nawarstwiały.
Korzenie zatruły owoce
– Mamy tu do czynienia z owocami zatrutego drzewa. Jeśli jest ono zatrute już u korzeni, a tak rozstrzygnął trybunał w Strasburgu, zmienia to sytuację wszystkich, którzy staną przed ID – a zatem także adwokatów – wskazuje Jacek Ziobrowski.
Przypomina ponadto, że przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN toczy się sprawa o to, gdzie powinny trafiać adwokackie kasacje – do Izby Karnej czy Dyscyplinarnej. Sędzia orzekający w tej sprawie wskazał, że rozstrzygnie ją po wyroku TSUE. Dotąd to nie nastąpiło.
– Nie wykluczam, że pojawi się projekt połączenia Izby Karnej z ID, by stworzyć wrażenie, że jest to zgodne ze standardami unijnymi. Jednak likwidacja samej izby nie rozwiąże problemów z tym, że zasiadający w niej sędziowie są niewłaściwie powołani – tłumaczy mec. Ziobrowski.
W odpowiedzi na nasze pytania MS stwierdziło, że „dopuszczalne są natomiast korekty dotyczące Izby Dyscyplinarnej, o ile dążyć będą do podniesienia jakości funkcjonowania Sądu Najwyższego. Dotyczyć mogą zatem kwestii organizacyjnych, ale żadna z nich nie może podważać powołań sędziowskich”. Resort podkreślił przy tym, że wszelkie decyzje dotyczące zmian w SN czy w sądach powszechnych nie powinny wynikać „z presji czy szantażu ze strony instytucji europejskich”, a „wycofanie się przez Polskę z reformy sądownictwa oznaczałoby pozbawienie się części naszej suwerenności”.
Palestra szuka rozwiązania
Władze adwokatury już w czerwcu głowiły się nad kwestią wykonywania orzeczeń ID, wówczas postanowiono jednak poczekać na rozstrzygnięcie TSUE. Dyskusja ma być kontynuowana podczas posiedzenia plenarnego Naczelnej Rady Adwokackiej 11 września. Problem dotyczy nie tylko Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, który musi zdecydować, czy rozpatrywać ponownie sprawy, w których wyrok uchyliła ID, ale także dziekanów izb, do których należy wykonywanie orzeczeń dyscyplinarnych.
– Kwestia Izby Dyscyplinarnej na razie jest dla nas wszystkich nierozwiązywalna i musimy czekać na reakcję władzy ustawodawczej – mówi DGP Przemysław Rosati, prezes NRA. – Jak na razie jedynym dostępnym samorządowi instrumentem jest możliwość zawieszenia w prawach do wykonywania zawodu na czas do zakończenia postępowania dyscyplinarnego – dodaje.
Taką możliwość przewiduje art. 95j prawa o adwokaturze. Ponieważ wyrok WSD jest prawomocny, a tylko jego wykonanie jest wstrzymane do czasu upływu terminu na wniesienie kasacji lub do czasu rozpoznania kasacji, nie może więc już dojść do przedawnienia karalności deliktu dyscyplinarnego.
Decyzja dziekana
Wykonanie wyroku w konkretnej sprawie należy do dziekana danej izby. W zeszłym roku decyzję o wykonaniu wyroku podtrzymanego przez ID podjął dziekan stołecznej palestry.
– To była bardzo trudna sytuacja, w której z jednej strony mieliśmy adwokata wydalonego z zawodu orzeczeniami dwóch sądów dyscyplinarnych, a z drugiej strony jego kasacja została rozpatrzona przez Izbę Dyscyplinarną, czyli organ niebędący sądem, niespełniający standardów wynikających z art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka. Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie uznała, że wartością nadrzędną jest dobro społeczeństwa. Nie możemy dopuszczać, by adwokat, który został wydalony z adwokatury, funkcjonował w zawodzie i narażał obywateli na negatywne konsekwencje swojego działania – wyjaśnia Grzegorz Kukowka, adwokat, rzecznik prasowy stołecznej ORA. – Obrazuje to jednak, jak wiele szkód i problemów spowodowała tzw. reforma wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza działalność Izby Dyscyplinarnej – dodaje mec. Kukowka.
Sytuacja ta miała jednak miejsce przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy przez TSUE. Teraz, gdy przesądził on już, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, w kolejnych tego typu sprawach wydaleni z zawodu adwokaci będą mieć mocne podstawy do zaskarżania decyzji dziekanów przed WSA.

OPINIA

Radcowie też szukają rozwiązania
Włodzimierz Chróścik prezes Krajowej Rady Radców Prawnych
Samorząd radców prawnych wielokrotnie występował w obronie konstytucyjnego porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej. Tym samym nasz stosunek do Izby Dyscyplinarnej nie ulega zmianie. Prowadzimy obecnie intensywne prace studyjne mające na celu ocenę skutków ostatnich orzeczeń TSUE i ETPC dla postępowań dyscyplinarnych. Wyroki i postanowienia, które zapadły przed rozstrzygnięciem TSUE, będą wykonywane, gdyż – nawet jeżeli uznamy prawotwórczą rolę rozstrzygnięć wydawanych przez trybunał – jednym z filarów praworządności jest zasada nieretroaktywności.