Ziobryści coraz mocniej naciskają na premiera, by w żaden sposób nie realizował wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) domaga się od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) utrzymania twardej linii wobec Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i Komisji Europejskiej (KE).
Dotarliśmy do kluczowych tez pisma, jakie wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski skierował 30 lipca do Konrada Szymańskiego, ministra ds. UE.
Namawia w nim, by polski rząd nie czynił żadnych ustępstw w stosunku do unijnych instytucji.
„Wyrok Trybunału Sprawiedliwości budzi zasadnicze zastrzeżenia w zakresie jego zgodności z zasadą kompetencji przyznanych Unii (art. 4 ust. 1 TUE). W tym stanie rzeczy jest niewykonalny. Jako taki nie wywołuje skutków ani dla polskiego porządku prawnego, ani dla zobowiązań traktatowych Polski. Jakakolwiek reakcja ustawodawcy na jego treść byłaby równoznaczna z legitymizacją naruszenia polskiego porządku konstytucyjnego przez unijną Instytucję” – stwierdza Kaleta.
Ani kroku wstecz
Ziobryści przypominają premierowi o wyroku Trybunału Konstytucyjnego (TK) z 14 lipca, w którym uznano, że środek tymczasowy TSUE w postaci nakazu zawieszenia prac Izby Dyscyplinarnej SN jest niezgodny z naszą konstytucją. Przywoływany jest też wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z Karlsruhe, z którego – zdaniem resortu sprawiedliwości – wynika, że TSUE przekracza swoje kompetencje.
Głównym zmartwieniem polityków Solidarnej Polski wydaje się jednak nie tyle dalszy los Izby Dyscyplinarnej, ile próby podważania przez TSUE statusu sędziów wskazywanych przez nową KRS od 2018 r.
– Uległość wobec TSUE i KE to prosta droga do anarchii i chaosu, który pogłębia się z uwagi na negocjacje z UE, w których ludzie premiera niestety polegli – ocenia jeden z polityków tej partii.
– Jeśli 16 sierpnia pokażemy KE, że będziemy coś organizacyjnie zmieniać w SN, to Komisja podbije stawkę i zacznie kontestować powołania sędziowskie z ostatnich trzech lat – dodaje.
Te argumenty padają także w piśmie do Konrada Szymańskiego. MS wskazuje m.in. na wyrok TK, tym razem z 25 marca 2019 r.
„Wartości właściwe dla polskiego porządku konstytucyjnego odpowiadają wartościom prezentowanym przez prawo unijne. Skoro polski TK uznał wspomnianym wyrokiem, że przepisy dotyczące wyboru sędziowskich członków KRS są zgodne z tymi wartościami polskiego porządku konstytucyjnego, to tym samym są zgodne z wartościami unijnymi” – oceniają ziobryści.
Termin na określenie przez rząd, czy i jak zamierza respektować wyrok TSUE, mija 16 sierpnia.
Solidarna Polska przekonuje otoczenie szefa rządu, że należy jeszcze poczekać na to, co orzeknie 31 sierpnia TK w sprawie prymatu prawa krajowego nad unijnym. Chcą też, żeby wskazać, że żadne instytucje UE nie mają kompetencji do określania ustroju państw członkowskich.
W ocenie MS, dla aktualnego sporu na linii Warszawa–Bruksela, kluczowe może być to, co zrobi KE wobec Niemiec. Chodzi o wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z maja, który dokonuje oceny orzeczenia TSUE w sprawie Heinrich Weiss i inni.
„Gdyby orzeczenie było niekorzystne dla RFN, kwestią kontroli ultra vires musiałby się zająć ponownie Federalny Trybunał Konstytucyjny, przesądzając w sposób jednoznaczny i ostateczny tę kwestię – oczywiście w relacjach pomiędzy RFN i UE. Jeżeli Komisja nie zdecyduje się na wniesienie skargi przeciwko RFN, należało będzie zakładać, że w jej ocenie kontrola ultra vires sprawowana przez krajowe sądy konstytucyjne jest zgodna z prawem unijnym” – wynika z pisma wiceministra sprawiedliwości.
Ziobryści podają też argument natury technicznej. Ich zdaniem, nawet gdyby potencjalnie zapadła decyzja o zmianie w funkcjonowaniu Izby Dyscyplinarnej, to dotrzymanie terminu, który dała nam KE (16 sierpnia), jest nierealne. Chodzi o długość procesu legislacyjnego, który politycy Solidarnej Polski – biorąc pod uwagę konsultacje, prace parlamentu, podpis prezydenta – szacują na 111 dni.
Paleta rozwiązań
W obozie władzy stanowisko MS idzie najdalej. Wciąż trwa jednak dyskusja, jak zareagować na wniosek Brukseli. Brane są pod uwagę zmiany ustawowe.
Kompromisowa zakłada przygotowanie projektu konsumującego w części zastrzeżenia Brukseli i orzeczenie TSUE. Konkurencyjny dla niej to przygotowanie nowego rozwiązania, które wymusi na KE wycofanie skargi, chociaż sedno kwestionowanych rozwiązań pozostanie bez zmian. Nie wiadomo jednak tylko, jak to przekuć w przepisy, bo bez likwidacji Izby Dyscyplinarnej w obecnej postaci raczej się nie obędzie.
Najdalej idący wariant to okrojenie Sądu Najwyższego i przekazanie sądownictwa dyscyplinarnego na niższy szczebel. Inne, mniej radykalne, to np. połączenie Izb Karnej i Dyscyplinarnej.
W piątek I prezes SN Małgorzata Manowska zaapelowała do prezydenta, premiera i marszałków obu izb parlamentu o przygotowanie projektu uwzględniającego zastrzeżenia KE potwierdzone przez TSUE. Grożą nam nie tylko kary finansowe, lecz także paraliż sądownictwa dyscyplinarnego.
PiS myśli o wyjściu z projektami ustaw jako korektą i jednoczesną kontynuacją zmian w wymiarze sprawiedliwości. Jak wynika z naszych informacji, także w otoczeniu prezydenta trwają analizy i możliwe jest przygotowanie własnego rozwiązania, co sygnalizował w zeszłym tygodniu Andrzej Duda.
Konkurencyjną inicjatywę szykuje opozycja. Dziś senacka komisja ustawodawcza ma się zająć projektem ustawy o SN, który proponuje likwidację Izby Dyscyplinarnej i powierza Izbie Karnej jej obowiązków.
„Zniesieniu Izby Dyscyplinarnej SN powinno towarzyszyć wygaszenie stosunków służbowych jej członków (…). Tak daleko idące postanowienie projektowanej ustawy jest jednak jedynym możliwym, albowiem procedura, w której doszło do powołania tych osób na stanowiska sędziowskie, była wysoce wadliwa” – brzmi fragment uzasadnienia projektu ustawy. Senat zajmie się dokumentem prawdopodobnie we wrześniu. Jego szanse na wejście w życie nie są duże, bo może trafić do sejmowej zamrażarki.
Polska powinna wypracować zarys rozwiązania, które zamknie kwestię Izby Dyscyplinarnej, do połowy miesiąca, aby mogło znaleźć się w odpowiedzi ministra Konrad Szymański dla KE.
– Bruksela nie oczekuje od nas, że w ciągu miesiąca dokonamy zmian, chodzi o zapowiedzi, w jakim kierunku będą szły planowane rozwiązania. Pewne kroki są możliwe do wykonania przez SN, już teraz – podkreśla nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Czas na decyzję, co z wyrokiem TSUE, mija 16 sierpnia