Na pytanie, czy w sprawie reformy sądownictwa powinniśmy brać pod uwagę zdanie Komisji Europejskiej bądź TSUE, większość badanych odpowiedziała twierdząco. W sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM za taką opcją opowiedziało się 54 proc. pytanych, przeciw było 37 proc.

Większość Polaków uważa, że reformując sądownictwo, rząd powinien brać pod uwagę wymagania instytucji Unii Europejskiej, takich jak KE czy TSUE – wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM. To ważne w kontekście szykowanej przez rząd odpowiedzi dla Komisji Europejskiej: ma w niej paść deklaracja, czy Polska wykona orzeczenie TSUE dotyczące wygaszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Poznaliśmy kluczowe fragmenty pisma wiceministra sprawiedliwości do ministra Konrada Szymańskiego w tej sprawie. Resort oczekuje, że Warszawa utrzyma twardą linię, i sprzeciwia się zmianom prawa, które miałyby realizować unijne orzeczenie. Jednak zarówno w PiS, jak i w Pałacu Prezydenckim trwają analizy możliwych ruchów legislacyjnych. Własny projekt przygotowała też opozycja w Senacie.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to klasyczny podział według sympatii politycznych: elektorat opozycji kontra wyborcy PiS, który obecnie ma w badaniach około 34proc., plus sympatycy Konfederacji. Ale szczegółowe badania pokazują, że sytuacja jest bardziej złożona. Choć przeciwnicy słuchania Brukseli wśród wyborców PiS przeważają, to nie jest to przewaga zdecydowana – jest ich 45 proc. Tymczasem całkiem spora część tych, którzy zagłosowali na PiS dwa lata temu (aż 34 proc.), uważa, że zdanie TSUE czy KE powinno być brane pod uwagę, a aż 21 proc. nie wie, co o tym sądzić. – Jak widać, wyborcy mniej zainteresowani polityką, którzy przechylili wyborcze szale na korzyść PiS, w kwestiach europejskich są bliżej opozycji. To pokazuje, że rządzący są skazani na balansowanie między różnymi segmentami elektoratu – zauważa politolog Rafał Chwedoruk.
To może być istotny wniosek w kontekście sporu z Komisją i TSUE o Izbę Dyscyplinarną. Bo jak widać, twardy kurs postulowany przez Zbigniewa Ziobrę może być źle przyjęty przez całkiem sporą część elektoratu, która wcześniej decydowała o wyborczych triumfach PiS, a której sympatię PiS musi teraz pozyskać, by myśleć o walce o kolejną kadencję. Taka sytuacja będzie się przekładała na wewnętrzne napięcia w ugrupowaniu.
Wśród reszty wyborców partii politycznych sytuacja jest znacznie prostsza. Ponad 90 proc. wyborców KO i lewicy ma proeuropejski kurs. Również wśród wyborców PSL stanowią oni przeważającą część. Za to wszyscy wyborcy Konfederacji są krytyczni wobec słuchania Brukseli w kwestii sądownictwa.
– Przykład wyborców Konfederacji pokazuje, że szykuje się jakościowa zmiana w myśleniu o miejscu Polski w UE. Czeka nas zmiana pokoleniowa i odsetek eurosceptyków będzie znacznie większy niż obecnie – podkreśla Rafał Chwedoruk. Co jednak – jak na razie – nie wróży, że będą przeważali.
Jeśli chodzi o inne wyniki szczegółowych badań, symptomatyczne jest, że na wsi, która jest ogromnym beneficjentem udziału w UE, przeważa rezerwa wobec słuchania Brukseli w kwestii sądownictwa. Z kolei w podziale według wieku najwięcej przeciwników jest wśród czterdziestolatków.
Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, jak na zmianę nastrojów może wpłynąć ewentualność kar ze strony TSUE lub blokowania funduszy UE ze względu na spór o praworządność. ©℗
Czy reformując polskie sądownictwo, rząd powinien uwzględnić uwagi i wymagania ze strony instytucji Unii Europejskiej, takich jak KE czy TSUE?