Niezastosowanie się do wiążącej decyzji ETPC stawia pod znakiem zapytania stosunek polskich władz do realizacji ich międzynarodowych zobowiązań.

Aleksandra Gliszczyńska-Grabias, adiunkt w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN

Przez ostatnie lata prasa oraz organizacje pozarządowe często informowały o nieprawidłowościach czy wręcz łamaniu prawa przez Straż Graniczną wobec osób pragnących uzyskać w Polsce ochronę międzynarodową. Dotyczyło to przede wszystkim bezskutecznych – czasami kilkudziesięciu – prób złożenia wniosku o status uchodźcy na przejściu granicznym w Terespolu przez uciekinierów z Czeczenii. Tym razem skargę w sprawie D.A. i inni przeciwko Polsce (nr 51246/17) złożyło troje obywateli Syrii, którzy również wielokrotnie usiłowali złożyć na przejściu granicznym w Terespolu wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej, byli jednak przez Straż Graniczną konsekwentnie odsyłani na Białoruś. W Syrii trwa wieloletni, krwawy konflikt. Dwoje skarżących uciekło z kraju na skutek niepodporządkowania się przez nich rozkazom, jakie otrzymali od rządowej armii. Są oni także Druzami, a zatem należą do mniejszości szczególnie bezwzględnie prześladowanej zarówno przez reżim Asada, jak i sunnickich ekstremistów.

W wyroku zapadłym na początku lipca ETPC ze względu na zaistnienie realnego ryzyka wydania skarżących przez Białoruś do Syrii uznał naruszenie przez Polskę art. 3 Konwencji (zakaz tortur oraz nieludzkiego lub poniżającego traktowania) na skutek notorycznych odmów odebrania od nich przez polskich urzędników Straży Granicznej wniosku o ochronę międzynarodową. ETPC stwierdził również złamanie zakazu zbiorowego wydalania cudzoziemców (zawartego w Protokole nr 4 do Konwencji). Pomimo wydawania formalnie indywidualnych decyzji o odmowie wjazdu, w przypadku żadnego ze skarżących nie nastąpiło prawidłowe rozpoznanie sytuacji każdego z nich, decyzje nakazujące im powrót na Białoruś były wydawane w pewnym sensie automatycznie. ETPC orzekł wreszcie naruszenie art. 13 w zw. z art. 4 Protokołu nr 4 oraz art. 3 Konwencji, czyli brak skutecznego środka odwoławczego. Do naruszenia w tym zakresie dochodziło w przypadku skarżących wielokrotnie: za każdym razem decyzja o odmowie wjazdu wydana przez Straż Graniczną była natychmiast wykonalna, a skarżący byli zawracani na Białoruś. Ignorowano przy tym odwołania składane do komendanta głównego Straży Granicznej.
Choć już te naruszenia są bardzo poważne, szczególnie znamienne jest naruszenie również art. 34 Konwencji w zw. z art. 39 Regulaminu ETPC. Orzeczono je ze względu na zignorowanie przez polskie władze wydanego wcześniej przez ETPC w sprawie skarżących środka (zarządzenia) tymczasowego zakazującego zawrócenia skarżących na Białoruś. Niezastosowanie się do wiążącej decyzji ETPC stawia pod znakiem zapytania stosunek polskich władz do realizacji ich międzynarodowych zobowiązań.
Sprawa obrazuje kilka niezwykle istotnych – i niepokojących – kwestii. Po pierwsze, pomimo zapadłego w 2020 r. przełomowego wyroku w sprawie M.K. i inni p. Polsce, który stwierdzał naruszenie tych samych przepisów Konwencji (w tym tak fundamentalnego jak art. 3) wobec uciekinierów z Czeczenii, praktyka państwa polskiego nie zmieniła się. Po drugie ignorowane są nawet wiążące zarządzenia tymczasowe ETPC nakazujące umożliwienie cudzoziemcom wjazdu do Polski. Po trzecie wreszcie wydaje się, że taki stan rzeczy jest możliwy m.in. ze względu na brak zdecydowanej reakcji społeczeństwa obywatelskiego, które powinno domagać się od władzy przestrzegania podstawowych standardów ochrony praw człowieka przez udzielanie pomocy i opieki prawnej ludziom uciekającym przed prześladowaniami. Na tę ostatnią mogą oni liczyć dzięki organizacjom pozarządowym, w tym Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, oraz zaangażowanym w ochronę praw człowieka indywidualnych adwokatów, takich jak występujący przed ETPC w opisywanych sprawach mec. Jacek Białas, mec. Sylwia Gregorczyk-Abram czy mec. Marcjanna Dębska. Państwo pozostaje wobec nich co najwyżej obojętne.