Trybunał w Strasburgu uznał, że Polska naruszyła art. 6 par. 1 europejskiej konwencji praw człowieka, usuwając w 2018 r. ze stanowisk dwoje wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach na skutek arbitralnej decyzji ministra sprawiedliwości.

Rozpoznawał skargę Aliny Bojary i Mariusza Brody ETPC orzekł, że przepisy przejściowe do nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych upoważniały szefa resortu do samodzielnego usuwania prezesów i wiceprezesów sądów bez związania jakimikolwiek warunkami materialnymi bądź proceduralnymi i nie przewidywały żadnej ścieżki odwoławczej. A to w sposób oczywisty prowadziło do naruszenia prawa do sądu.
W uzasadnieniu ETPC podkreślił znaczenie ochrony niezależności sądownictwa i poszanowania sprawiedliwości proceduralnej w odniesieniu do służby sędziowskiej. Tymczasem w tym przypadku decyzja wynikała z aktu władzy wykonawczej i zapadła z pominięciem niezależnych instytucji, jaką była wówczas Krajowa Rada Sądownictwa (dziś, na skutek zmiany trybu powoływania członków, zarówno niezależność jak i konstytucyjność rady jest kwestionowana).
Jak przypomina mec. Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy Wolne Sądy, która razem z Marią Ejchart-Dubois reprezentowała sędziów, Zbigniew Ziobro odwołał wówczas 75 prezesów i 73 wiceprezesów sądów. Najczęściej faksem. – Oczywiście stwierdzenie naruszenia konwencji nie powoduje wzruszenia decyzji o usunięciu skarżących ze stanowisk, ale powinno być taką czerwoną kartką, kolejną już zresztą dla rządu polskiego. Kolejna niezależna instytucja europejska potwierdza, że to, co było nazywane reformą wymiaru sprawiedliwości, tak naprawdę była deformą, a w praktyce wymianą kadrową. Bo tylko temu w rzeczywistości służył ten półroczny okres, w którym minister Ziobro wymieniał prezesów sądów – komentuje w rozmowie z DGP mec. Gregorczyk-Abram.
Jak wskazują eksperci, wczorajsze rozstrzygnięcie ETPC nie jest zaskakujące w kontekście dotychczasowego orzecznictwa w innych podobnych sprawach sędziowskich, przede wszystkim w sprawie Baka przeciwko Węgrom z 2016 r. (skarga nr 20261/12). Co ciekawe, jednak zdanie odrębne do wyroku zgłosił polski sędzia Krzysztof Wojtyczek.
W konsekwencji orzeczenia Polska musi też wypłacić skarżącym po 20 tys. euro odszkodowania, a przed lawiną kolejnych takich przypadków chroni Skarb Państwa tylko to, że czas na wniesienie skargi przez większą grupę sędziów usuniętych wówczas ze stanowisk już minął.
– Wyrok ma duże znaczenie symboliczne, bo potwierdza, że odwołanie z dnia na dzień prawie 150 sędziów w Polsce było złamaniem praw człowieka. To bardzo ważny sygnał choćby w kontekście toczących się postępowań dyscyplinarnych. Ma to też znaczenie dla spraw innych sędziów, które toczą się przed ETPC, a jest ich ok. 30. Oczywiście oczekiwanie na wyrok trwa latami, ale trzeba to robić, ponieważ wszystkie te orzeczenia sądów europejskich stanowić później będą taką mapę drogową do tego, w jaki sposób przywracać praworządność w Polsce – mówi Sylwia Gregorczyk-Abram.©℗

orzecznictwo

Wyrok ETPC z 29 czerwca 2021 r., skargi nr 26691/18 oraz 27367/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia