Decyzją władz Prokuratury Krajowej od 24 maja br. przestanie obowiązywać w prokuraturze system pracy dwuzmianowej. Został on wprowadzony, by zmniejszyć zagęszczenie w budynkach i był odpowiedzią na pandemię koronawirusa. Jednak spotkał się z negatywnym odbiorem śledczych i pracowników poszczególnych jednostek, a także stron, pełnomocników czy innych uczestników postępowania. Zwłaszcza że dwuzmianowości w prokuraturze nie towarzyszyło wprowadzenie analogicznych rozwiązań w sądach i innych instytucjach. Dlatego prokuratorskie związki zawodowe od samego początku domagały się odstąpienia od tego pomysłu.

Ich zdaniem nowa organizacja pracy powiększyła tylko chaos i pogorszyła efektywność. Prokuratorzy pracujący na pierwszej zmianie nie zawsze byli w stanie obsłużyć wszystkie wokandy, utrudniona była wymiana informacji pomiędzy śledczymi z różnych jednostek. Wzywani przez „drugozmianowych” prokuratorów świadkowie mieli z kolei problemy ze stawieniem się w godzinach wieczornych, np. na przesłuchanie, bo nie mieli później jak wrócić do domu. Te kłopoty zaobserwowano zwłaszcza na prowincji, gdzie kuleje transport publiczny.
Dlatego związkowcy cieszą się z decyzji o rezygnacji ze zmianowości, jednak na razie jest to sukces połowiczny. Wszystko dlatego, że jednym z najważniejszych argumentów podnoszonych przeciwko pracy na dwie zmiany był jej negatywny wpływ na życie rodzinne prokuratorów i pracowników prokuratury. Była ona trudna dla osób mających dzieci w wieku szkolnym, w szczególności dla samotnych rodziców, z których nie wszyscy w praktyce byli wyjęci spod zmianowości. Tymczasem na razie Agata Gałuszka-Górska, zastępca prokuratora krajowego, uwzględniając argumentację Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, zdecydowała o czasowym zawieszeniu dwuzmianowości do 19 września br. Czyli mniej więcej do czasu, kiedy uczniowie znowu na dobre rozpoczną nowy rok szkolny.