Zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa UE, sąd krajowy powinien pominąć wszystkie krajowe przepisy i orzecznictwo ograniczające mu możliwość zwrócenia się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – stwierdził rzecznik generalny TSUE.

Sprawa zaczęła się w 2015 r. od zatrzymania na Węgrzech obywatela szwedzkiego. Po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów został on zwolniony i opuścił terytorium Węgier. Według prawa tego kraju w takich sytuacjach należy prowadzić postępowanie pod nieobecność oskarżonego, jednak musi go reprezentować obrońca z urzędu. Sąd powziął jednak wątpliwości, czy tłumacz obecny podczas przesłuchania został właściwie wybrany i czy podejrzany zrozumiał zarzuty. Zwrócił się więc do TSUE o wykładnię unijnych dyrektyw.
Spytał też jednocześnie, czy fakt, iż tymczasowych prezesów sądów powołuje osoba wybrana przez parlament oraz czy niskie wynagrodzenia węgierskich sędziów nie narusza zasady niezawisłości sędziowskiej. W wystąpieniu pojawiła się także kwestia zgodności z prawem unijnym wcześniejszego orzeczenia węgierskiego Sądu Najwyższego. SN (w innej sprawie) stwierdził bowiem niezgodność z prawem krajowym postanowienia o skierowaniu do TSUE pytań, które w jego ocenie nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sporu. Skończyło się to zresztą wytoczeniem sędziemu postępowania dyscyplinarnego, którego zgodność z prawem Unii też została zakwestionowana w jednym z pytań sądu zajmującego się przypadkiem Szweda.
Rzecznik generalny Priit Pikamäe uznał, że pytania dotyczące wyznaczania tymczasowych prezesów oraz wynagrodzenia sędziów są niedopuszczalne, gdyż nie mają znaczenia dla sprawy. Podobnie ocenił pytanie dotyczące zasadności wszczęcia postępowania dyscyplinarnego (choć w międzyczasie zostało już ono umorzone).
W sprawie tłumaczenia ustnego podczas przesłuchania rzecznik wskazał, że przepisy unijne nie wymagają stworzenia rejestru tłumaczy ustnych z odpowiednimi kwalifikacjami, ale państwa członkowskie muszą zapewnić odpowiednią jakość takich tłumaczeń. Podejrzany musi być poinformowany o stawianych mu zarzutach w języku dla siebie zrozumiałym. Powinien też mieć możliwość kwestionowania poprawności tego tłumaczenia. Prawa te może wykonywać także reprezentujący go pełnomocnik i to jego należy powiadomić o stawianych zarzutach.
Natomiast w kwestii orzeczenia SN rzecznik stwierdził, iż zarówno ono samo, jak i przepisy, na podstawie których zostało wydane, naruszają prawo sądu krajowego do skierowania pytań do TSUE, a tym samym zagrażają funkcjonowaniu mechanizmu odesłania prejudycjalnego. Rzecznik stwierdził następnie, że tylko TSUE jest uprawniony do oceniania zasadności zadanych mu pytań, a co za tym idzie, zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa unijnego sąd krajowy musi pominąć wszystkie przepisy i orzeczenia, które uniemożliwiają mu zadanie takiego pytania.
Opinie rzecznika nie są wiążące dla TSUE, ale często sędziowie orzekają zgodnie z nimi. Opisywana sprawa jest interesująca m.in. dlatego, że w Polsce narasta konflikt o wyższość prawa unijnego nad krajowym. Przykładem jest niedawny wniosek premiera Mateusza Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie tej kwestii.

orzecznictwo

Opinia rzecznika generalnego TSUE z 15 kwietnia 2021 r. w sprawie C-564/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia