Minister sprawiedliwości zabiegał o wsparcie w sprawie wypowiedzenia konwencji stambulskiej i przyjęcia nowego dokumentu.

Jak pisaliśmy w DGP, w ubiegłym tygodniu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu autorstwa Ordo Iuris „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Projekt zakłada wypowiedzenie konwencji stambulskiej oraz zastąpienie dokumentu Międzynarodową Konwencją Praw Rodziny.
W uzasadnieniu projektu czytamy, że Polska powinna „nie tylko wypowiedzieć Konwencję, ale także promować i bronić na forum międzynarodowym praw rodziny”. Dodano również, że polskie władze muszą być świadome, iż stronami konwencji w większości są „państwa promujące radykalne ustawodawstwo aborcyjne i homoseksu alne”.
W sierpniu ub.r. Ministerstwo Sprawiedliwości wysłało list do czterech państw – Chorwacji, Słowenii, Słowacji oraz Czech – z propozycją wypowiedzenia konwencji oraz zawarcia nowego międzynarodowego dokumentu, który chroniłby rodzinę oraz zapobiegał przemocy domowej. Jako pierwsi poinformowali o tym dziennikarze portalu BIRN (Balkan Investigative Reporting Network). Sprawdziliśmy, jaka była reakcja na polską propozycję. Chorwacja i Słowenia już ratyfikowały konwencję. Czechy tylko podpisały dokument, z kolei Słowacja nie wyraziła zgody na ratyfikację. Jednak żadne z państw nie przyłączyło się do polskiego pomysłu przyjęcia alternatywnego wobec konwencji dokumentu.
BIRN opublikował treść listu, który resort sprawiedliwości wysłał do ministerstw państw Europy Środkowej. Czytamy w nim, że przyszła konwencja miałaby przedstawiać prawa i obowiązki rodziny w sposób uniwersalny i bez odwołań ideologicznych. Słowenia jako pierwsza zareagowała na inicjatywę polskiego ministra sprawiedliwości. Dziennik „Delo” potwierdził, że dokument z taką propozycją trafił do Lublany.
„W swojej odpowiedzi przedstawiliśmy stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości. Uważamy, że Konwencja stambulska jest ważnym międzynarodowym aktem prawnym, który zapobiega i zwalcza przemoc wobec kobiet i w rodzinie. Naszym zdaniem konwencja jest dobrym fundamentem do stawienia czoła wyzwaniom społecznym oraz toruje drogę takim wartościom jak równość i godność dla wszystkich obywateli” – powiedziała Lilijana Kozlovič, minister sprawiedliwości Słowenii. Dodała, że prawo międzynarodowe, unijne oraz krajowe zapewniają wystarczającą ochronę, dlatego nie widzi powodu, dla którego jej kraj miałby wypowiedzieć dokument. Podkreśliła, że propozycja Ziobry wymagałaby zmian obecnego ustawodawstwa, a nawet konstytucji.
Inaczej sprawa wygląda z Chorwacją. – Konwencja stambulska została przyjęta przy dużym rozgłosie, ale tylko po stronie prawicy, która wciąż jest marginalna, a w parlamencie nieliczna. Dokument był jednym z powodów, dla którego część radykalnie prawicowych członków HDZ (Chorwacka Wspólnota Demokratyczna – red.) opuściła ugrupowanie i dołączyła do bardziej konserwatywnego Ruchu Ojczyźnianego, który powstał tuż przed wyborami do parlamentu – tłumaczy Branimir Pofuk, zajmujący się sprawą dziennikarz gazety „Večernji List”.
Dodał, że kampanie przeciwko konwencji prowadził Kościół i konserwatywne organizacje takie jak „W imię rodziny” oraz „Vigilare”. Ordo Iuris, zdaniem dziennikarza, nie było aktywne w Chorwacji. Podkreślił, że dokument nie był też przedmiotem kampanii wyborczej do parlamentu i przed zaplanowanymi na maj wyborami samorządowymi.
– Biorąc pod uwagę, ile wysiłku premier Andrej Plenković włożył w ratyfikację konwencji, wątpię, żeby teraz angażował się w kwestie związane z jej wypowiedzeniem – komentuje w rozmowie z DGP Sanja Despot, dziennikarka portalu Faktograf.hr.
Jeżeli chodzi o Czechy, temat konwencji stambulskiej budzi burzliwą dyskusję. Latem 2020 r. rząd Andreja Babiša poinformował, że ponownie odroczył ratyfikację dokumentu.
Helena Válková, była minister sprawiedliwości Czech, obecnie pełnomocniczka rządu ds. praw człowieka, powiedziała dla ČTK (Czeskiej Agencji Informacyjnej), że o ratyfikacji konwencji prawdopodobnie zadecyduje na jesieni przyszły rząd.
Wysłaliśmy pytania do polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości z prośbą o udzielenie odpowiedzi, na jakim etapie są rozmowy z krajami, do których został wysłany list, i czy adresaci podzielają stanowisko resortu. Do momentu zamknięcia tego numer DGP nie otrzymaliśmy odpowiedzi.