Gdy w mediach społecznościowych czytam wpis wyborczy sprowadzający się do hasła „adwokatura w kryzysie”, natychmiast przypomina mi się hasło z kampanii parlamentarnej: „Polska w ruinie”. Tak samo nośne, tak samo prawdziwe. Ostatnia kadencja organów adwokatury nie należała do łatwych. Wiatr historii okazał się huraganem piątej kategorii, nie tylko wyrywającym z korzeniami niezależność trzeciej władzy, lecz także łamiącym kręgosłupy moralne.
Gdy w mediach społecznościowych czytam wpis wyborczy sprowadzający się do hasła „adwokatura w kryzysie”, natychmiast przypomina mi się hasło z kampanii parlamentarnej: „Polska w ruinie”. Tak samo nośne, tak samo prawdziwe. Ostatnia kadencja organów adwokatury nie należała do łatwych. Wiatr historii okazał się huraganem piątej kategorii, nie tylko wyrywającym z korzeniami niezależność trzeciej władzy, lecz także łamiącym kręgosłupy moralne.
Nam nie złamał. Jako autor i z adwokatem Piotrem Kardasem współautor zdecydowanej większości uchwał w obronie praworządności muszę uczciwie napisać: Naczelna Rada Adwokacka dała należyte świadectwo. Choć w oczach niektórych, przytaczając słowa ze sprawozdania kadencyjnego NRA, panowała „(…) dominacja w prezentowaniu stanowisk politycznych, które skutecznie utrudniają współpracę merytoryczną z organami decyzyjnymi na jakimkolwiek poziomie”, to uważam, że inaczej nie wolno było postąpić. Bo samorząd to coś więcej niż związek zawodowy, a walka o prawa i wolności obywatelskie to nie polityka, tylko obowiązek każdego adwokata.
Wiatr historii przyniósł nam także wirusa. COVID-19 zmienił nie tylko adwokacki świat. Rewolucja społeczna dotknęła wszystkich obszarów życia. Rewolucja cyfrowa w wymiarze sprawiedliwości przed nami. Tylko teraz możemy ułożyć system elektronicznego wymiaru sprawiedliwości tak, by służył społeczeństwu. Profesjonalny pełnomocnik powinien być liderem cyfryzacji. I nie ma na co czekać. Już dziś podejmujemy działania, by samorząd bezpłatnie udostępnił każdemu adwokatowi nowoczesną, bezpieczną i pojemną skrzynkę pocztową w domenie adwokatura.pl, z dodatkowymi przydatnymi usługami informatycznymi. Mamy sukces na skalę europejską – jako pierwszy w Unii nasz samorząd został uznany za organizację non profit, dzięki czemu koszty mogą być istotnie niższe. Jeśli projekt się powiedzie, naszym śladem pójdą pewnie inne samorządy adwokackie Europy. Jest o co się starać, bo na jesieni wchodzi w życie ustawa o doręczeniach elektronicznych.
Co roku jest nas więcej. A pracy w tym samym tempie nie przybywa. Dlatego musimy walczyć nie tylko o stawki taksy adwokackiej z wyboru i z urzędu. Musimy poszerzyć nasze sfery aktywności zawodowej. Należy przygotować samorząd na wprowadzenie w adwokaturze stosunku pracy i w konsekwencji na dyskusję o połączeniu z radcami prawnymi. Bo gdy zniknie ostatnia różnica między naszymi zawodami, pytania o sens istnienia dwóch samorządów tego samego zawodu przyjdą same. Ale praca to nie wszystko. Ważne jest także zabezpieczenie socjalne adwokatów. Mamy prawo do odpoczynku, do urlopu, do choroby, do macierzyństwa i opieki nad dziećmi, do godnej emerytury. Trzeba wprowadzić przepisy wykonawcze do art. 24 prawa o adwokaturze, gwarantujące adwokatom i członkom ich rodzin ochronę socjalną na równi z pracownikami.
By zrealizować te i wiele innych celów potrzeba w organach samorządu osób aktywnych, zaangażowanych, oferujących nam wszystkim najcenniejsze, co posiadają ‒ swój czas. Ale przede wszystkim potrzebny jest lider, który potrafi wyzwolić zaangażowanie adwokatów, który będzie dzielić się kompetencjami, który zaplanuje prace i będzie rozliczał z efektów. Potrzebny jest dobry organizator, sprawdzony na wielu polach działalności samorządowej. Na czele adwokatury powinien stanąć człowiek, który przeprowadzi nas obronną ręką przez czas wyzwań. Pomny doświadczeń nie tylko tej, lecz także poprzedniej kadencji ‒ prezesa Andrzeja Zwary, zdecydowanie opowiadam się za zmianą.
A gdy ktoś mnie zapyta, z czego jestem najbardziej dumny w tej kadencji, bez wahania odpowiem ‒ z dwóch rzeczy. Z akcji ściągania do Polski adwokatów, którzy utknęli w najdalszych zakątkach świata, gdy na początku pandemii zamknięto granice. Za każdym razem, gdy na lokalizatorze kolejni lądowali w kraju, cieszyłem się tak, jakby to mnie samemu udało się wrócić. Drugim powodem do dumy jest ostatnia akcja pisania pism do ZUS w sprawie koleżanek, które bezprawnie pozbawiono świadczeń macierzyńskich. Bo choć formalnej odpowiedzi nie dostaliśmy, to finalnie koleżanki nie musiały w sądzie dochodzić swoich praw.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama