Zdesperowani restauratorzy otwierają lokale mimo obostrzeń, a niektórzy pełnomocnicy wspierają ich podczas kontroli. Może to jednak szkodzić wizerunkowi korporacji prawniczych.

Inicjatorem akcji „Mecenasi Gastro” jest radca prawny Piotr Wódkowski z Torunia, który w połowie stycznia ogłosił w mediach społecznościowych, że będzie „przesiadywać” w lokalach, które zdecydują się otworzyć mimo obostrzeń, i świadczyć bezpłatną pomoc prawną w razie kontroli sanepidu lub policji. Z czasem przyłączali się do niego kolejni pełnomocnicy. Obecnie jest ich już 10 (zarówno adwokatów, jak i radców prawnych) – czterech z Torunia oraz po jednym z Krakowa, Warszawy, Rzeszowa, Częstochowy, Wrocławia i Łodzi. Akcja ma swoją stronę, na której znajdują się telefony i e-maile do pełnomocników świadczących pomoc w danym mieście.
W Toruniu z pomocy skorzystało osiem lokali, podobnie we Wrocławiu. Co ciekawe, oprócz restauratorów o pomoc zawracają się też... pracownicy sanepidu. Skorzystało z niej kilku urzędników.
Co oferują prawnicy
Początkowo pomoc prawna polegała na tym, iż świadczący ją pełnomocnik czekał w otwartym lokalu, aż pojawi się kontrola. Podczas czynności sprawdzających pilnował, by urzędnicy i policjanci przestrzegali procedur, doradzał też właścicielowi, jak ma postępować i by zachował spokój. Dziś prawnicy coraz częściej pełnią dyżury przy telefonach, a nie w konkretnych lokalach, i dopiero w razie kontroli dojeżdżają na miejsce. Udzielają też restauratorom porad telefonicznych.
Piotr Wódkowski podkreśla, że pełnomocnicy nie namawiają nikogo do łamania obostrzeń, świadczą jedynie pomoc tym przedstawicielom branży restauracyjnej, którzy się na ten krok zdecydują. Nie negują też konieczności przestrzegania reżimu sanitarnego, a wręcz zachęcają do jego przestrzegania. Organizator akcji kwestionuje przy tym zgodność z konstytucją rządowych obostrzeń, choć zastrzega, że wymachiwanie kontrolerom ustawą zasadniczą przed nosem nie jest najlepszym rozwiązaniem.
– W przypadku nałożenia na restauratora kary możliwe jest skierowanie sprawy na drogę sądową. W tym wypadku odpłatność pomocy prawnej zależy już od ustaleń indywidualnych między pełnomocnikiem a klientem. Naszym podstawowym celem jest jednak sprawienie, by pomoc sądowa nie była konieczna – zaznacza Piotr Wódkowski
Kwestia autopromocji
Jak zwykle przy tego typu akcjach nasuwa się wątpliwość, czy pod przykrywką pomocy pro bono nie dochodzi do promowania własnych usług. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, że restaurator zechce kwestionować karę w sądzie i w tym celu zgłosi się – już odpłatnie – do prawnika, który udzielał mu pomocy podczas kontroli. Piort Wódkowski stwierdza jednak, że nie dotarły do niego informacje o formułowaniu tego typu zarzutów pod adresem tej akcji.
– To, że adwokaci wykazują czujność i pojawiają się tam, gdzie autentycznie potrzebna jest pomoc prawna, nie jest naganne. Oczywiście pod warunkiem, że nie narzucają nachalnie tej pomoc – wskazuje Jerzy Naumann, specjalista z zakresu etyki adwokackiej.
Stwierdza, że nawet jeśli jest to forma autopromocji, to w obliczu autentycznego problemu restauratorów grożącego ujemnymi konsekwencjami prawnymi obecność adwokatów trudno rozpatrywać w kategoriach reklamowania się.
Wątpliwości ma jednak Marek Mikołajczyk, przewodniczący komisji ds. wizerunku zewnętrznego i ochrony prawnej Naczelnej Rady Adwokackiej.
– Nie chodzi tu tylko o niezręczne nazwanie akcji – bo przecież gastro to głód, także wywołany spaleniem marihuany lub zażyciem innych środków psychoaktywnych, ale także medyczny skrót od gastrologii, gastronomia to odległe kojarzenie. Chodzi przede wszystkim o wątpliwie etycznie narzucanie usługi prawnej związanej ze skutkami naruszania zakazów mających charakter chroniący przed rozprzestrzenianiem wirusa – wskazuje.
Ryszard Wilmanowicz, przewodniczący komisji etyki i wykonywania zawodu Krajowej Izby Radców Prawnych, tłumaczy z kolei, że ani ocena postępowania konkretnego radcy prawnego, ani trafności czy terminowości pomocy państwa kierowanej w drodze ustaw i rozporządzeń na ochronę miejsc pracy w poszczególnych branżach gospodarki nie należy do kompetencji komisji.
– Udzielanie porad prawnych i podejmowanie środków ochrony prawnej na rzecz konkretnego przedsiębiorcy, dokonywanie oceny słuszności decyzji podejmowanych przez uprawnione organy, kwestionowanie ich w trybie prawem przewidzianym czy też doradzanie w innych kwestiach prowadzonej działalności gospodarczej mieści się w ustawowej definicji pomocy prawnej – podkreśla.
Niekonstytucyjne obostrzenia?
Marek Mikołajczyk uważa, że choć rządowe zakazy nie mają właściwego zakotwiczenia w przepisach rangi ustawowej, nie jest to wystarczającym powodem do propagowania nieodpłatnych akcji wspomagających takie nieposłuszeństwo wobec egzekwowania przepisów covidowych. Kodeks etyki adwokackiej stanowi bowiem, że adwokatowi nie wolno udzielać pomocy prawnej, która ułatwiałaby popełnienie przestępstwa lub wskazywałaby możliwość uniknięcia odpowiedzialności karnej za czyn, który miałby zostać popełniony w przyszłości. Czy za taką pomoc można uznać porady w celu uniknięcia kary za otworzenie lokalu mimo pandemii?
Zdaniem Piotra Wódkowskiego nie można w tym wypadku w ogóle mówić o przestępstwie, a przyjęcie, że działanie adwokatów w ramach akcji narusza przepisy, oznaczałoby zgodę na każde bezprawie legislacyjne, gdyż mamy do czynienia z nielegalnym aktem podustawowym. – Uważam, że rota ślubowania adwokackiego lub radcowskiego zobowiązuje nas do braku takiej zgody – stwierdza prawnik.
Podobnego zdania jest Jerzy Naumann. – Restrykcje są prawnie dyskusyjne, wiele z nich jest najzwyczajniej nielegalnych. A nawet jeśli mamy do czynienia z zachowaniami granicznymi, adwokat jest od bronienia człowieka (lub firmy) przed opresją ze strony państwa – tłumaczy.
Marek Mikołajczyk mówi jednak, że z wizerunkowego punktu widzenia nie podpisałby się pod taką akcją. – Trudno o akceptację dla nieposłuszeństwa. Więcej pożytku przyniosłaby akcja pomocy tym, którzy na wskutek pandemii ponieśli wyliczalne szkody – podkreśla.