Po trzech tygodniach od przyjęcia przez rząd nowelizacji kodeksu nie jest znany ani kształt projektu, ani nawet jego zakres. O wcześniejszych konsultacjach społecznych nawet nie ma co wspominać

Projekt zmian w kodeksie postępowania cywilnego został przyjęty przez Radę Ministrów 8 grudnia br. „Rząd chce uczynić kolejny krok na drodze cyfryzacji usług publicznych i umożliwić prowadzenie sprzedaży nieruchomości poprzez licytacje elektroniczne – na wzór sprawdzonych już rozwiązań, umożliwiających sprzedaż ruchomości w takim trybie. Rozwiązanie to jest szczególnie ważne w czasie trwania pandemii COVID-19” – komunikowało wówczas Centrum Informacyjne Rządu.

Wątpliwości sędziów

Choć informacje o takim projekcie znalazły się wcześniej w Wykazie Prac Legislacyjnych i Programowych Rady Ministrów, to sam projekt nie został przesłany do konsultacji społecznych. Do pewnego stopnia można zrozumieć, że regulacje dotyczące wprowadzenia systemu e-licytacji nieruchomości nie zostały formalnie przekazane do zaopiniowania Krajowej Radzie Komorniczej, ponieważ tajemnicą poliszynela jest, że to sama KRK postulowała wprowadzenie takich rozwiązań. Pytanie jednak, dlaczego nie przeprowadzono żadnych uzgodnień ze środowiskiem sędziów?
– Wprowadzenie e-licytacji nieruchomości jest naprawdę palącą kwestią i istnieje paląca potrzeba jak najszybszego wprowadzenia tych przepisów. Tylko że po krótkiej charakterystyce proponowanych zmian, które można znaleźć w wykazie prac, nie można powiedzieć w zasadzie nic ponad to, że licytacja online zostanie wprowadzona – mówi sędzia Tomasz Zawiślak z zespołu prawa cywilnego w sędziowskim stowarzyszeniu Iustitia. – Tymczasem to nie będzie takie proste jak w przypadku licytacji ruchomości, bo do rozwiązania jest szereg potencjalnych problemów. Zastanawiam się np., jak będzie wyglądał nadzór sędziego lub referendarza nad przeprowadzaną licytacją w czasie rzeczywistym. Albo jak będzie sprawdzane, w jakim charakterze występuje dana osoba, czy np. jako prezes spółki czy osoba fizyczna. Jak będą rozwiązane sytuacje, w których do licytacji przystępują małżonkowie albo gdy przystępuje grupa osób, która jest zainteresowana nabyciem nieruchomości w udziałach? Nie rozumiem, dlaczego projektodawca trzyma to w tajemnicy, bo bez upublicznienia treści przepisów nie można się będzie do tego odnieść i wskazać ewentualnych błędów – dodaje sędzia Zawiślak.
Ale to nie wszystko. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w wykazie prac legislacyjnych projekt oznaczony numerem UD 148 nie ograniczał się do zmian w postępowaniu egzekucyjnym, a dotyczył wielu innych obszarów procedury, a nawet innych ustaw. Część z nich – jak możliwość przesłuchania świadka lub strony przez konsulat w formie online albo przeprowadzania internetowych kursów doszkalających dla doradców obywatelskich udzielających nieodpłatnej pomocy prawnej – została „wycięta” i złożona jako autopoprawka do rządowego projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw. Ustawa została już nawet uchwalona przez Sejm.

Na tropie dokumentu

Lecz projekt nowelizacji k.p.c. zawierał też inne zmiany. Przykładowo wprowadzał jako zasadę rozpoznawanie sprawy w postępowaniu cywilnym w składzie jednego sędziego oraz domyślne prowadzenie rozpraw online lub kierowanie sprawy na posiedzenie niejawne. Rozwiązania te wzbudzają dość duże kontrowersje. Tak samo jak korekty zasad dotyczących organizacji zgromadzeń sędziów. Tymczasem nie dość, że te pomysły Ministerstwa Sprawiedliwości nie zostały poddane żadnym konsultacjom, to jeszcze nawet do końca nie wiadomo, czy je w ogóle przyjęto.
Nawet bowiem po zaakceptowaniu projektu przez Radę Ministrów nie skierowano go do Sejmu ani też nie upubliczniono na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Pytane o treść dokumentu Ministerstwo Sprawiedliwości odsyła do RCL, z kolei ta instytucja przesłała DGP odpowiedź, z której tak naprawdę niewiele wynika.
– Projekt został przyjęty przez Radę Ministrów na posiedzeniu 8 grudnia 2020 r. 15 grudnia 2020 r. minister sprawiedliwości przedstawił tekst ostateczny projektu ustawy, który został przekazany członkom Rady Ministrów do potwierdzenia w trybie par. 93 ust. 2 uchwały nr 190 Rady Ministrów z 29 października 2013 r. – Regulamin pracy Rady Ministrów w terminie do 21 grudnia 2020 r. do godz. 12.00. Obecnie trwają prace w ramach ww. procedury potwierdzenia w związku z uwagami zgłoszonymi przez prezesa Rządowego Centrum Legislacji – poinformowało RCL.
Innymi słowy 8 grudnia rząd przyjął projekt, którego ostateczną wersję przyjęto później w trybie obiegowym. Co więc rząd przyjął 8 grudnia? Jaka jest ostateczna wersja projektu? Czego dotyczyły uwagi prezesa RCL? Wczoraj wciąż pozostawało to tajemnicą.

Bulwersuje, ale już nie dziwi

– Ministerstwo Sprawiedliwości znowu połączyło w jednym projekcie bardzo dużo zmian „incydentalnych” na czas pandemii z takimi, które mają zagościć w kodeksie postępowania cywilnego na stałe, jak choćby przepisy o e-licytacji nieruchomości. To napotkało sprzeciw RCL, które stanęło na stanowisku, że zmiany w k.p.c. po wniesieniu do Sejmu powinny być procedowane w trybie zmian właściwym kodeksom, a nie szybką ścieżką razem z innymi przepisami covidowymi. I tak był progres, że zmiany „covidowe” dołączono do k.p.c., bo wcześniej zmiany w k.p.c. miały być podpięte pod tarczę, co napotkało na zdecydowany sprzeciw KPRM – uchyla rąbka tajemnicy osoba z kręgów rządowych. To nie tłumaczy jednak tak długiej zwłoki w publikacji przepisów.
– Nie da się wytłumaczyć takiego trybu stanowienia prawa. Nadzwyczajna sytuacja związana z pandemią nie jest w tym przypadku żadnym usprawiedliwieniem. Ani dla pominięcia procesu konsultacji ze środowiskami prawniczymi, ani tym bardziej dla utrzymywania w tajemnicy przepisów zatwierdzonych przez rząd. W obecnych realiach, jeśli chodzi o proces legislacyjny, już chyba prawie wszystko jest możliwe. To wciąż bulwersuje, ale chyba coraz mniej dziwi – pointuje sędzia Zawiślak z Iustitii. ©℗
Kalendarium prac