Nie ma już podstaw do podnoszenia tezy o występowaniu systemowych lub ogólnych nieprawidłowości w kwestii niezależności polskich sądów, a przeprowadzone w Polsce reformy wymiaru sprawiedliwości, same w sobie, nie mogą stanowić przyczyny do odmowy wykonania ENA - oceniła czwartkowe orzeczenie TSUE w rozmowie z wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.

Dodała, że wszystkie państwa podzielały stanowisko Polski. Także holenderski prokurator.

Jak podkreśliła w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, "pełnomocnicy osób, których dotyczyły Europejskie Nakazy Aresztowania prezentowali stanowisko zbieżne z pytaniami holenderskiego sądu odsyłającego, z którego wynikało, że z samego faktu wprowadzenia w Polsce reformy wymiaru sprawiedliwości, wynikać miałaby wątpliwość co do niezależności polskich sędziów".

"Co ciekawe, ta wątpliwość miałaby dotyczyć wszystkich sądów i sędziów, i to niezależnie, czy te nakazy aresztowania zapadły przed reformą wymiaru sprawiedliwości, czy już po jej wprowadzeniu. TSUE zajmował się dwoma połączonymi sprawami z 2015 i 2019. W pierwszym wypadku dotyczy to sprawy sprzed reformy sądownictwa w Polsce, a w drugim już po jej przeprowadzeniu. Wątek dotyczący ewentualnego procesu nominacyjnego sędziów nie był podnoszony. Obaj sędziowie zostali wybrani wskutek wniosków KRS sprzed reformy. Ryzyko braku niezależności miałoby więc wynikać z samego faktu przeprowadzenia w Polsce reform. Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby uznać, że wszyscy sędziowie w Polsce nie dają gwarancji niezależności" - wskazała Dalkowska i podkreśliła, że argument Polski został uznany za uzasadniony, gdyż znalazł się w komunikacie TSUE.

"Gdyby przyjąć powyższą koncepcję, to wykluczałaby ona jakąkolwiek współpracę, gdy chodzi o pytania prejudycjalne. W tym kontekście Trybunał nie powinien więc zajmować się żadnymi pytaniami sądu odsyłającego, ponieważ +wszyscy sędziowie budzą wątpliwość dotyczącą niezależności, które miałyby wynikać tylko z samego faktu przeprowadzenia reformy+" - podkreśliła wiceminister sprawiedliwości.

Dodała też, że pojawił się argument stricte prawny dotyczący możliwości w sposób abstrakcyjny badania braku przesłanki niezależności, bez bezpośredniego odniesienia się do stanu faktycznego. "Sąd podzielił więc argumentację strony polskiej w 100 procentach. Co ciekawe, wszystkie państwa, które wypowiadały się w czasie tej rozprawy, także podzielały nasze stanowisko. Zrobił to nawet holenderski prokurator, który uznał, że nie należy odstępować od zasady badania każdego konkretnego stanu faktycznego. Pełnomocnicy osób objętych ENA próbowali wyprowadzić model abstrakcyjnego badania niezależności, czyli uznać, że wszystko to, co się zadziało po reformie +udowadnia+, że już +nie mamy+ sądów niezależnych" - powiedziała Dalkowska.