Sprawa dotyczyła właściciela samochodu, który mimo żądania zgłoszonego przez organy ścigania nie wskazał komu powierzył pojazd w dniu, w którym doszło do wykroczenia drogowego z jego udziałem. Czyn ten stanowił występek z art. 96§3 kodeksu wykroczeń (DZ. U. z 1971 r. nr 12 poz. 114 w zw. z art. 78 ust 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 1997 r. nr 98 poz. 602). Sąd pierwszej instancji uznał mężczyznę za winnego i wymierzył mu karę.
Właściciel złożył apelację twierdząc, że doszło do pomyłki. Twierdził, że nie powinien zostać ukarany za niewiedzę lub niepamięć. Z uwagi na to wnosił o uniewinnienie. Tym bardziej, że jego zachowanie wynikało z chęci obrony własnych praw, gdyż nie był pewny czy jego obecność analizowana jest z pozycji świadka czy podejrzanego.
Sąd nie miał wątpliwości, że „otrzymując wezwanie do udzielenia odpowiedzi na zadane pytania miał status świadka nie tyle, co do okoliczności popełnionego wykroczenia drogowego, co tożsamości osób będących w posiadaniu istotnych dla rozstrzygnięcia rzeczonej sprawy informacji”.
By rozwiać niepewność obwinionego przypomniano, że w trakcie postępowania nie mógł skorzystać z prawa do odmowy odpowiedzi na pytanie z artykułu 183§1 kodeksu postępowania karnego (Dz. U. z 1997 r. nr 89 poz. 555 z zm.), gdyż dotyczy on jedynie osób narażonych na odpowiedzialność karną lub karną skarbową. „w razie grożącej świadkowi lub osobie mu najbliższej odpowiedzialności za wykroczenie, nie może on odmówić odpowiedzi na zadane pytanie. Odmienna interpretacja prowadziła by do nieracjonalnej sytuacji, w której świadkowi w sprawie o wykroczenie przysługiwałoby prawo do silniejszej ochrony, niż w sprawie przestępstwo, w którym powołanie się na obawę odpowiedzialności za wykroczenie, jak wprost wynika z przepisu, nie daje żadnych możliwości ochrony” – argumentowano.
Korespondencja jaką otrzymywał obwiniony pozostawiała wiele do życzenia. „Nie może dochodzić do sytuacji, by oskarżyciel publiczny stawiał obywatela przed dylematem, czy poczuwa się do winy, czy też nie, i od tego stanowiska uzależniał przypisanie mu określonej roli procesowej. Jeśli oskarżyciel publiczny ma uzasadnione podejrzenie o popełnieniu przez daną osobę wykroczenia, to powinien podjąć kroki zmierzające do ukarania sprawcy, jeśli zaś takiego przekonania nie ma, proponowanie przyjęcia z tego tytułu mandatu jest niedopuszczalne. Pozostawianie obywatelowi prawa takiego wyboru daje świadectwo obojętności organu procesowego wobec faktycznego przebiegu zdarzenia i podważa zaufanie obywateli do organów państwowych”.
Zdaniem sądu mężczyzna nie może zostać ukarany ponieważ zarówno artykuł 96§3 kodeksu wykroczeń, jak i art. 78§4 Prawa o ruchu drogowym nie penalizuje uchybienia obowiązkowi wskazania osoby, która w danych okolicznościach kierowała pojazdem, a jedynie osoby, której pojazd został powierzony. W żaden sposób nie można wyinterpretować, że wskazanie musi dotyczyć wyłącznie jednej osoby, skoro istota powierzenia do używania polega na tym, że może ono objąć cały szereg osób. Skoro zatem obwiniony wskazał osoby upoważnione do korzystania z auta na zasadzie otwartej, niezależnie od daty, z bliżej nieokreślonym wyprzedzeniem, czego żaden przepis mu nie zabraniał, to choć wskazał je opisowo – wspólnicy i członkowie ich rodzin, to nie sposób twierdzić, że obowiązkowi uchybił”.
Sąd posiadał wiele zastrzeżeń do pracy oskarżyciela. „Oczywistym obowiązkiem oskarżyciela było w takim wypadku wezwanie obwinionego i dosłuchanie go w charakterze świadka, co do personaliów wskazanych osób i kontynuacji postępowania dowodowego, które mogło zawęzić krąg poszukiwanego sprawcy wykroczenia drogowego, lub wskazać, że obwiniony w istocie bezpodstawnie odmówił wykonania swojego obowiązku, jako współwłaściciela pojazdu”.
„Właściciel pojazdu ma obowiązek wiedzieć, komu dany pojazd użyczył do kierowania lub używania, nie zaś kto nim faktycznie kierował. Obowiązki związane z ustaleniem tożsamości kierowcy leżą z mocy systemu postępowania w sprawach o wykroczenia po stronie oskarżyciela publicznego” – przypomniał sędzi wyjaśniając podstawę uniewinnienia
Wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie, sygn. akt VI Ka 289/16