Wydatki na badania i rozwój w UE wzrosły w 2022 r. o 10 proc. per capita, a w ciągu dekady o ponad 50 proc. UE zapowiada dalszy wzrost nakładów na ten cel, ale specjaliści przestrzegają, że bez współpracy z biznesem i uczelniami, przewaga technologiczna Chin może stać się bardziej odczuwalna.
W 2022 r. łączne wydatki krajów UE na badania i rozwój wyniosły 363 mld euro, co odpowiadało 813 euro per capita. W porównaniu z rokiem poprzednim wydatki na mieszkańca wzrosły o 9,8 proc., a w porównaniu z 2012 r. aż o 51,3 proc.
Wskaźnik rośnie też w ujęciu do PKB całej Unii – w 2022 r. na ten sektor kraje UE przeznaczyły 2,27 proc. swoich wydatków, wobec 2,25 proc. rok wcześniej i wobec 2,08 proc. przed dekadą.
Jak wskazują specjaliści, mądrze inwestowane pieniądze w B&R zapewniają gospodarkom innowacyjność, a co za tym idzie nowe i wysokiej jakości miejsca pracy.
- Firmy z sektora technologicznego zatrudniają mniej ludzi, ale są to stanowiska wymagające wysokiej jakości, dobrze płatne i trudno zastępowalne. Wystarczy porównać zatrudnienie w spółce CD Projekt z Pocztą Polską – mówi Wojciech Duranowski z wydziału ekonomii Uniwersytetu Opolskiego.
Jak wypada Polska?
Pomimo tych wzrostów, w 2022 r. wydatki UE na badania i rozwój w stosunku do PKB pozostały znacznie poniżej odpowiednich wskaźników odnotowanych w Japonii (3,41 proc.), Stanach Zjednoczonych (3,59 proc.) i liderującej w tej kategorii Korei Południowej (5,21 proc.).
Z drugiej strony mamy pięć krajów, których wydatki na Badania i Rozwój w 2022 r. były poniżej 1 proc. PKB. Chodzi o Łotwę, Bułgarię, Cypr, Maltę i Bułgarię, czyli kraje, które do UE dołączyły wspólnie w 2004 r.
Równe 20 lat temu do Wspólnoty dołączyła też Polska. Jak więc dziś wyglądają u nas wydatki na sektor Research & Development? Dane za 2022 r. są umiarkowanie optymistyczne. Z wydatkami na poziomie 1,4 proc. PKB plasujemy się w połowie stawki, wyprzedzając m.in. bogatsze kraje jak Hiszpania, Włochy czy Luksemburg.
von der Leyen: Zwiększymy wydatki na B&R
Sektor B&R ma być kluczowym elementem dalszego rozwoju UE. W połowie lipca ówczesna kandydatka na przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w swoim przemówieniu mówiła o „umieszczeniu badań i innowacji, nauki i technologii w centrum naszej gospodarki”.
- Zwiększymy nasze wydatki na badania, aby bardziej skupić się na priorytetach strategicznych, przełomowych badaniach podstawowych i przełomowych innowacjach oraz na doskonałości naukowej. W tym celu rozszerzymy Europejską Radę ds. Badań Naukowych i Europejską Radę ds. Innowacji – informowała 18 lipca Ursula von der Leyen.
Zdaniem Niemki Europa musi być liderem w obszarze nauki, technologii i przemysłu, co przyspieszy rewolucję technologiczną.
- Chcę, aby Europa w pełni wykorzystała rewolucję biotechnologiczną. Biotechnologie, wspierane przez sztuczną inteligencję i narzędzia cyfrowe, mogą pomóc zmodernizować całe obszary naszej gospodarki, od rolnictwa i leśnictwa po energię i zdrowie – deklarowała von der Leyen.
Ostatecznie von der Leyen została wybrana na kolejną, drugą kadencję w roli szefowej KE. Można więc oczekiwać, że w kolejnych latach wydatki UE na naukę, badania, rozwój będą utrzymywały trend wzrostowy.
Wzrost wydatków na Badnaia i Rozwój wystarczy?
Nie jest jednak zaskoczeniem, że Chiny zaczynają zyskiwać przewagę technologiczną nad UE w niektórych kluczowych sektorach, np. sektorze motoryzacyjnym, czy w obszarze badań nad Sztuczną Inteligencją.
Duranowski z Uniwersytetu Opolskiego podkreśla, że zwiększenie nakładów na badania i rozwój, które deklaruje von der Leyen, jest bardzo istotne dla zwiększania konkurencyjności gospodarki UE w stosunku do Chin.
- Trzeba jednak zauważyć, że samo desygnowanie środków może nie wystarczyć. Istotne jest stworzenie ekosystemu innowacji, w ramach którego bardzo istotną rolę będzie miał sektor prywatny. Innowacyjność w dużym stopniu pochodzi z sektora prywatnego, a decydenci w Polsce mają dość długą historię braku wiary w przedsiębiorstwa prywatne – twierdzi Duranowski.
Dodaje, że innowacyjność naszej gospodarki powinny budować firmy prywatne wspólnie z uczelniami.
- Wielkie projekty, nadzorowane przez urzędników tak jak np. Izera, to tylko woda na młyn gospodarki chińskiej – mówi ekspert.