Nowa metoda przeciwdziałania chorobie ma być bardziej komfortowa dla pacjentów.

Łuszczyca to choroba, na którą nie ma skutecznego lekarstwa. Można przeciwdziałać głównie miejscowo, jednak tradycyjne środki są niewygodne w stosowaniu oraz przeszkadzają w codziennym życiu. Naukowcy z Politechniki Krakowskiej proponują więc opatrunki hydrożelowe.

– Najczęściej w leczeniu miejscowym łuszczycy stosuje się różnego typu maści, które zawierają m.in.: kortykosteroidy, analogi witaminy D3, dziegieć, retinoidy czy inhibitory kalcyneuryny. Istotnym mankamentem terapii jest konieczność częstej aplikacji leku, mała skuteczność jego działania i niejednokrotnie krótkotrwały efekt – tłumaczy dr inż. Katarzyna Bialik-Wąs, która nad wynalazkiem pracowała razem z dr inż. Dagmarą Maliną, dr inż. Klaudią Plutą i dr inż. Małgorzatą Miastkowską.

Badaczki wpadły na pomysł opracowania metody otrzymywania opatrunków hydrożelowych, powstałych na bazie mieszaniny polimerów, do których wprowadzono układ nanonośnik-lek. – Hydrożele to usieciowane polimery; choć same są nierozpuszczalne w płynach biologicznych, potrafią wchłaniać oraz magazynować płyny – tłumaczy Bialik-Wąs. Przekucie pomysłu na wynalazek nie było proste, bo leki na łuszczycę są hydrofobowe, odpychają cząstki wody, więc należało opracować technologię wprowadzania hydrofobowych leków do hydrofilowej matrycy polimerowej.

– Proces przygotowania opatrunku składał się z trzech etapów. W pierwszym ustaliłyśmy skład kompozycji i warunki otrzymywania bazowej matrycy hydrożelowej zawierającej naturalne substancje czynne, w drugim tworzymy nanonośnik z lekiem, który w trzecim etapie wprowadzamy do struktury matrycy polimerowej – wyjaśnia Bialik-Wąs. – I finalnie hydrożelowa matryca zawiera hydrofobowe leki w układzie nanonośnika oraz naturalne substancje czynne w bazowej matrycy – dodaje.

Uwalnianie leków na łuszczycę z takiego opatrunku może trwać nawet do kilku dni. Wszystko zależy od budowy matrycy. – Ma ona strukturę porowatą, jeśli sprawimy, że sieć polimerowa jest gęsta i upakowana, a dodatkowo zawiera nanonośnik, mamy wtedy podwójny system dostarczania leku, co też przytrzymuje go na dłużej. Jeśli sieć jest rzadsza, to pod wpływem płynów ustrojowych leki uwalniają się szybciej. Możemy więc precyzyjnie zaprojektować materiały o określonym czasie uwalniania leku – wyjaśnia Bialik-Wąs.

To niejedyna zaleta tak dostarczanego leku. – Rany, zwłaszcza trudno gojące się, mają różne pH w zależności od fazy gojenia. Jeśli pH jest wyższe, to nasz materiał uwalnia lek szybciej, by przyspieszyć proces gojenia. Wraz ze spadkiem kwasowości, lek uwalnia się wolniej. Można też zastosować termoczuły nanonośnik, który będzie uwalniał medykamenty w temperaturze ciała – dodaje szefowa zespołu naukowców z Politechniki Krakowskiej.

Doktor Bialik-Wąs tłumaczy, że o ile w ten sposób można spróbować leczyć łuszczycę miejscowo (naukowcy pracują także nad podawaniem w hydrożelu leków na inne choroby skóry), o tyle sama choroba jest ogólnoustrojowa i nie da się jej całkowicie wyleczyć. Opatrunki, jak przekonuje, są jednak lepsze od tradycyjnych środków – mają być tańsze w użyciu, przezroczyste, co umożliwia kontrolowanie procesu leczenia bez konieczności ich zdejmowania. Do tego nie będzie ich trzeba zmieniać kilka razy dziennie, co ułatwi życie pacjentom.

Kiedy można spodziewać się ich na rynku? – Jesteśmy już po badaniach na liniach komórkowych, testach mikrobiologicznych, przeprowadziłyśmy również badania nad uwalnianiem substancji czynnych. Wyniki są pozytywne – tłumaczy Bialik-Wąs. Ale do pojawienia się hybrydowych opatrunków hydrożelowych w aptekach jeszcze droga daleka. – Trzeba wyznaczyć klasę wyrobu medycznego i uzyskać niezbędne certyfikaty, a następnie wykonać badania in vivo i kliniczne – opowiada naukowczyni. W optymistycznym wariancie cały proces wprowadzenia na rynek potrwa minimum pięć lat. ©℗

Eureka! DGP

Trwa 10. edycja konkursu „Eureka! DGP – odkrywamy polskie wynalazki”. Do udziału zaprosiliśmy polskie uczelnie, instytuty badawcze i jednostki naukowe PAN. Do czerwca w Magazynie DGP będziemy opisywać wynalazki nominowane przez naszą redakcję do nagrody głównej. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi na specjalnej gali pod koniec czerwca, a podsumowanie cyklu ukaże się w Magazynie DGP. Główna nagroda to 30 tys. zł dla zespołu, który pracował nad zwycięskim wynalazkiem, ufundowane przez Mecenasa Polskiej Nauki – firmę Polpharma – oraz kampania promocyjna dla uczelni lub instytutu o wartości 50 tys. zł w mediach INFOR PL SA (wydawcy Dziennika Gazety Prawnej), ufundowana przez organizatora.