Jeszcze w październiku deputowani Parlamentu Europejskiego będą głosować nad finalną wersją przepisów dotyczących rynków aktywów kryptowalutowych – Markets in Crypto-Assets (MiCA). Niedawno projekt rozporządzenia przyjęli członkowie Komisji Gospodarczej i Monetarnej Parlamentu Europejskiego.
Jeszcze w październiku deputowani Parlamentu Europejskiego będą głosować nad finalną wersją przepisów dotyczących rynków aktywów kryptowalutowych – Markets in Crypto-Assets (MiCA). Niedawno projekt rozporządzenia przyjęli członkowie Komisji Gospodarczej i Monetarnej Parlamentu Europejskiego.
Kryptowaluty to „wirtualne pieniądze”. Zwane są również tokenami, nie mają one formy fizycznej i opierają się na technice szyfrowania danych (kryptografii). Najpopularniejszą z kryptowalut jest bitcoin. Można w ten sposób płacić za wybrane dobra i usługi (o ile akceptuje to sprzedawca). Można też w nie inwestować, licząc na wzrost kursu.
W październiku 2021 r. rynkowa wartość wszystkich cyfrowych aktywów wynosiła rekordowe około 3 bln dol. Wówczas jeden bitcoin kosztował ponad 68 tys. dol., a jeszcze 10 lat temu płacono za niego ok. 10 dol. Ostatnie miesiące przyniosły jednak mocne spadki notowań tokenów, a ich rynkowa wartość wynosi niecały 1 bln dol. Bitcoin kosztuje teraz ponad 19 tys. dol.
Rozmiary rynku skłaniają prawodawców do działania. Jak przyznaje Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia, firmy działającej w sektorze usług finansowych, regulacje zdają się przeczyć całej idei, która stała za rozwojem kryptowalut.
– Chodziło o uwolnienie pieniądza spod kontroli banków centralnych czy rządów. Regulacje mają działać wręcz przeciwnie. Rynek kryptowalut mógłby im się opierać, gdyby pozostał rynkiem niszowym. Jednak przy obecnym jego rozmiarze i zainwestowanych miliardach dolarów, regulacje mogą być konieczne – mówi Kostecki.
Regulowanie kryptowalut powinno mieć charakter globalny
Podkreśla jednak, że im więcej będzie przepisów upodabniających kryptowaluty do innych segmentów rynku finansowego, tym większe szanse na otwarcie bram dla kapitału dużych funduszy inwestycyjnych. W rezultacie regulacje mogłyby pomóc, a nie przeszkodzić w rozwoju kryptowalut. Większe zainteresowanie sprzyjałoby wzrostom notowań kryptowalut.
Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych w domu maklerskim XTB, przyznaje, że potrzeba regulacji kryptowalut to kolejny etap ewolucji tego rynku. Propozycje przepisów mają wyeliminować jego słabości. Ich dowodem było w tym roku bankructwo wartych miliardy dolarów projektów Terra (Luna). Ponadto rynek ten jest wciąż celem wielu ataków hakerskich. W ostatnim czasie największa na świecie giełda kryptowalut Binance padła ofiarą cyberprzestępców, którzy skradli 100 mln dol. Prace nad przepisami przyspieszyły też sankcje na Rosję – niektóre kryptowaluty pozwalały tamtejszym podmiotom omijać nałożone na nie ograniczenia.
MiCA zacznie obowiązywać najwcześniej w 2024 r. Projekt ten określa m.in. wymóg uzyskania zezwolenia na publiczne oferowanie kryptowalut i ubieganie się o dopuszczenie ich do obrotu. Oprócz tego emitenci będą obowiązkowo publikowali i przekazywali organom nadzorczym dokument informacyjny dotyczący kryptoaktywów, tzw. white paper.
Unijna komisarz ds. usług finansowych Mairead McGuinness w wywiadzie dla „Financial Timesa” podkreśliła, że działania regulacyjne powinny mieć charakter globalny, a prawodawcy z różnych krajów powinni ze sobą współpracować.
W USA powstało kilka projektów przepisów regulujących kryptoaktywa. Kongres odkłada jednak ich głosowanie. Jeden z projektów nakładałby nawet tymczasowy zakaz handlu kryptowalutami podobnymi do Terra (Luna).
– Wydaje się, że „blockchainowy Dziki Zachód” ma się ku końcowi. O ile przepisy nie będą zbyt ostre, powinny mieć pozytywny wpływ i polepszą klimat inwestycyjny, nie tylko dla klientów detalicznych, lecz także dla instytucji – mówi Eryk Szmyd z XTB. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama