Po serii kar nałożonych przez Urząd ds. Konsumentów i Rynków w Niderlandach (ACM) koncern z Cupertino trochę ustąpił. Regulator uważa jednak, że to ciągle za mało.
Po serii kar nałożonych przez Urząd ds. Konsumentów i Rynków w Niderlandach (ACM) koncern z Cupertino trochę ustąpił. Regulator uważa jednak, że to ciągle za mało.
– Apple nadal stosuje nieuczciwe warunki dla dostawców aplikacji randkowych w Holandii – informuje nas Murco Mijnlieff, rzecznik prasowy ACM. Zostało to ustalone w toku własnego dochodzenia regulatora oraz na podstawie ekspertyz i konsultacji z uczestnikami rynku. Dlatego urząd antymonopolowy przygotowuje obecnie kolejną decyzję, mającą skłonić firmę technologiczną do zmiany postępowania.
Sprawa dotyczy zasad płatności, jakie Apple narzuca deweloperom w swoim sklepie z aplikacjami. Za wszystkie transakcje realizowane w aplikacjach dostępnych w App Store big tech pobiera od ich twórców wysokie prowizje – do 30 proc. Równocześnie uniemożliwia deweloperom korzystanie z innych systemów płatności, powołując się przy tym na względy bezpieczeństwa. Każdy, kto chce ze swoją aplikacją dotrzeć do klientów posługujących się iPhone’ami, musi więc stosować się do warunków dyktowanych przez amerykański koncern.
Holandia jest europejskim pionierem walki z takimi praktykami. ACM w 2019 r. wszczął dochodzenie w tej sprawie, koncentrując się na Tinderze i innych aplikacji randkowych dostępnych w Niderlandach. Postępowanie doprowadziło do konkluzji, że Apple złamał holenderskie przepisy o zasadach uczciwej konkurencji, nadużywając pozycji dominującej. Koncern argumentował wprawdzie, że nie zajmuje na krajowym rynku takiej pozycji (jego system operacyjny na urządzenia mobilne iOS jest drugim pod względem popularności, po Androidzie od Google’a). Urząd antymonopolowy stwierdził jednak, że ponieważ na iPhone’ach aplikacje randkowe mogą być oferowane tylko w App Store, to ich dostawcy są w dużym stopniu zależni od Apple i muszą zaakceptować warunki dyktowane przez tę platformę. A to oznacza, że ma ona pozycję dominującą.
W 2021 r. ACM nakazał więc big techowi zmienić „nieracjonalne” zasady płatności w sklepie z aplikacjami i umożliwić deweloperom stosowanie alternatywnych systemów rozliczania się z klientami.
Na zastosowanie się do wymagań regulatora Apple miał czas do 15 stycznia tego roku. W międzyczasie odwołał się od decyzji ACM, uważając, że nie leży ona w interesie posiadaczy iPhone’ów, gdyż wprowadzenie innych systemów płatności – za których bezpieczeństwo Apple nie byłby w stanie ręczyć – może zagrozić naruszeniem prywatności użytkowników i ich danych. Odwołanie nie wstrzymało wykonalności decyzji regulatora. Dlatego na krótko przed upływem terminu wyznaczonego przez ACM koncern technologiczny poinformował o wprowadzeniu dodatkowych możliwości realizacji płatności – wyłącznie dla aplikacji randkowych w holenderskim App Store.
Według big techa miały one odpowiadać zaleceniom urzędu antymonopolowego. Regulator uznał je jednak za niedostateczne. Stwierdził bowiem, że aby skorzystać z alternatywnego systemu płatności na zasadach zaproponowanych przez Apple, deweloperzy musieliby „opracować zupełnie nową aplikację”. W konsekwencji ACM pod koniec stycznia nałożył na koncern pierwszą karę w wysokości 5 mln euro.
Ponieważ producent iPhone’ów obstawał przy swoim, urząd co tydzień wymierzał kolejne kary. W końcu marca osiągnęły one w sumie pułap 50 mln euro – czyli maksymalną kwotę kar, jakie ACM mógł wymierzyć firmie na podstawie swojej decyzji z ub.r.
Jak stwierdziła Meghan DiMuzio, szefowa Koalicji na rzecz Uczciwości Aplikacji (globalna organizacja wspierająca konkurencję i równość warunków rynkowych dla twórców aplikacji i gier), Apple „nie cofnie się przed niczym, by chronić swój monopol” i dlatego „będzie nadal obchodzić przepisy i regulacje na całym świecie”. Spółka z Cupertino w swoich raportach finansowych nie wyodrębnia przychodów z prowizji za płatności w aplikacjach z App Store. Te wpływy są wykazywane razem z innymi usługami. Według serwisu Statista w 2021 r. użytkownicy wydali w App Store 85,1 mld dol. na zakupy w aplikacjach, subskrypcje i aplikacje premium. Koncern pobiera od transakcji do 30 proc. prowizji (w przypadku małych deweloperów z roczną sprzedażą w App Store poniżej 1 mln dol. jest to 15 proc.), z czego wynika, że mógł z tego tytułu zyskać nawet 25 mld dol. Jest to zatem kwota dużo wyższa od dotychczas zapłaconych kar. Natomiast zasadnicza zmiana warunków płatności w Holandii najprawdopodobniej skłoniłaby deweloperów w innych krajach do wysunięcia podobnych żądań.
Ponieważ pierwsza seria kar nie dała pożądanego rezultatu, to niderlandzki regulator przygotowuje nową decyzję w tej sprawie, z – jak informuje – „być może wyższymi karami”.
Uprzedzając ten ruch urzędu, Apple 30 marca zaproponował pewne ustępstwa co do warunków płatności. – ACM widzi poprawę w propozycjach przedstawionych przez Apple, ale nadal nie spełniają one europejskich i holenderskich przepisów – stwierdza Murco Mijnlieff. – Nieuczciwe warunki szkodzą prawidłowemu funkcjonowaniu rynku – podkreśla, zapewniając, że regulator prowadzi z koncernem rozmowy w tej sprawie. Dodaje, że więcej na ten temat będzie mógł ujawnić po wydaniu kolejnej decyzji wobec Apple’a, co może zająć kilka tygodni.
Problem prowizji od płatności za transakcje w aplikacjach mobilnych jest szerszy – dotyczy wszystkich rodzajów aplikacji w każdym kraju. Dlatego zajmuje się nim również Komisja Europejska. Bruksela zaczęła działać, gdy w 2019 r. na praktyki antykonkurencyjne Apple’a poskarżył się Spotify – szwedzka firma oferująca aplikację mobilną do słuchania muzyki. W ślad za nią zarzuty wobec App Store wysunęli też inni deweloperzy. W ubiegłym roku KE oskarżyła amerykański koncern o zakłócanie konkurencji rynkowej, ale od tego czasu sprawa nie posunęła się dalej i big tech nie poniósł żadnych konsekwencji.
A mogą one być dużo poważniejsze od kar w Niderlandach. Jeżeli bowiem unijny regulator podejmie decyzję niekorzystną dla Apple’a, to spółce grozi grzywna sięgająca nawet 10 proc. jej łącznych globalnych przychodów – czyli ok. 3,5 mld euro.
Analogiczny wymiar kary Bruksela będzie mogła zastosować wobec tej spółki w sprawie płatności zbliżeniowych. Komisja poinformowała w poniedziałek o oficjalnym zgłoszeniu obiekcji wobec ograniczania przez Apple’a dostępu do rynku systemom do realizacji takich płatności innym niż jego własna aplikacja Apple Pay.
Bruksela uważa, że koncern „nadużył swojej dominującej pozycji na rynkach portfeli mobilnych na urządzenia z systemem iOS”, gdyż blokuje twórcom konkurencyjnych aplikacji dostęp do niezbędnego sprzętu i oprogramowania na urządzeniach swojej produkcji. To na razie wstępne stanowisko. Oficjalne przekazanie firmie zastrzeżeń regulatora otwiera dochodzenie antymonopolowe, choć – jak zastrzega Komisja – nie przesądza o jego wyniku. Nie wiadomo też, jak długo może ono potrwać. KE informuje, że zależy to „od wielu czynników”, w tym od złożoności sprawy i współpracy zainteresowanych przedsiębiorstw. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama