Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie mające wyjaśnić, czy dostawa szpitalnych systemów informatycznych odbywa się z naruszeniem prawa. Pracownicy UOKiK przeprowadzili przeszukania w siedzibach trzech przedsiębiorstw: Asseco Poland, Comarch Healthcare oraz Bestprojects.

Z informacji regulatora wynika bowiem, że te firmy „wspólnie z innymi podmiotami” mogły „zawrzeć zmowę przetargową”, dotyczącą postępowań przetargowych na dostawę i wdrożenie systemów informatycznych wykorzystywanych przez służbę zdrowia. – Podejrzewamy, że mogło dojść do niedozwolonych ustaleń dotyczących podziału rynku – potwierdza prezes UOKiK Tomasz Chróstny. – Zdecydowałem o wszczęciu postępowania wyjaśniającego i przeszukaniach w siedzibach podmiotów, które mogą być zaangażowane w praktyki ograniczające konkurencję. Przeszukania zostały dokonane po uzyskaniu zgody sądu i przy wsparciu policji – dodaje.
Spytaliśmy przedstawicieli firm, w których urząd antymonopolowy przeprowadził przeszukania, czy mają sobie coś do zarzucenia w tej kwestii. – Nie udzielamy komentarza w tej sprawie – odpowiada Joanna Kacprzak, PR manager w Asseco Poland. – UOKiK może sprawdzać dowolną firmę w dowolnym czasie, więc pytania co do kontroli prosimy kierować do UOKiK. Jak zawsze współpracujemy z każdą instytucją mającą uprawnienia kontrolne i działającą w celu sprawdzenia funkcjonowania rynku i przedsiębiorstw – dodaje.
Później Asseco przesłało nam jeszcze oświadczenie, w którym spółka powtórzyła „pełną gotowość współpracy” z regulatorem „w celu jak najszybszego wyjaśnienia sprawy” i zapewniła o udostępnieniu kontrolerom wszelkich potrzebnych dokumentów, informacji i wyjaśnień.
Podobną deklarację otrzymaliśmy od kierownictwa Comarch Healthcare. Zarządy obu firm zaznaczyły ponadto, że „w swojej działalności zawsze przestrzegają” ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Zwróciły też uwagę, że obecne postępowanie urzędu antymonopolowego „ma charakter wyjaśniający i nie toczy się przeciwko” żadnej spółce.
Tę ostatnią informację potwierdza UOKiK. – Obecnie analizujemy zebrany materiał, który ma znaczącą wartość dowodową – stwierdza Tomasz Chróstny. Dopiero jeśli podejrzenia regulatora co do zmowy się potwierdzą, rozpocznie on postępowanie antymonopolowe i wtedy postawi zarzuty konkretnym podmiotom.
Jak podaje urząd, za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. przychodów przedsiębiorcy. Sankcji można uniknąć całkowicie lub ponieść ją w niższym wymiarze, biorąc udział w programie leniency. Mogą z niego skorzystać przedsiębiorcy uczestniczący w nielegalnym porozumieniu oraz menedżerowie odpowiedzialni za zmowę pod warunkiem współpracy z urzędem jako „świadek koronny” oraz w razie dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących niedozwolonego porozumienia. ©℗