E-sklepy nie będą mogły stosować już dyskryminacyjnych praktyk. Zakaz geoblokowania nie obejmie multimediów i transportu.
Dzisiaj wchodzi w życie rozporządzenie UE, które zabroni sklepom internetowym różnicowania cen w zależności od kraju pochodzenia kupującego. To problem znany polskim klientom, którzy robiąc zakupy online za granicą, często byli blokowani lub odsyłani na inną stronę. Z naszego regionu było najwięcej skarg na geoblokowanie.
Jak mówi europosłanka Róża Thun, brało się to z tego, że przedsiębiorcy, nie znając przepisów danego kraju, obawiali się działania na nieznanym rynku. Odstraszały ich inne procedury i stawki VAT. Nowe prawo ma ułatwić sklepom przeprowadzanie transakcji. – To będzie strefa Schengen online – mówi Thun. Gdy w sklepie online będzie kupować obcokrajowiec, transakcje będą dokonywane i rozliczane w kraju sprzedawcy. Nie będzie więc musiał zmagać się z prawem podatkowym w kraju kupujących u niego obcokrajowców.
– Rozporządzenie utrudni życie dużym korporacjom i marketplace’om, które dotąd zyskiwały na różnicach cen w poszczególnych krajach – ocenia Łukasz Kozłowski z platformy Shoper.
Nowe prawo może natomiast zwiększyć tempo rozwoju e-zakupów transgranicznych. – Klienci wiedząc, że wszędzie mogą liczyć na te same warunki, mogą być bardziej skłonni do zakupów w zagranicznych e-sklepach – mówi Bartosz Mysiak, radca prawny w kancelarii LSW Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy.
Szacuje się, że do 2020 r. wartość handlu transgranicznego wzrośnie do 1 bln dol. Na koniec 2017 r. wynosiła 500 mld dol., a w 2015 r. 300 mld dol. W Polsce jest ok. 23 tys. e-sklepów. Z szansy obsługi zagranicznych klientów korzysta ok. 10 proc. z nich.
Łukasz Kozłowski zauważa, iż choć regulacje zakazują sprzedaży klientowi mieszkającemu np. w Niemczech czegoś dwa razy drożej niż temu z Polski, ale nie zmuszają e-sklepów do oferowania wysyłki za granicę. Dlatego to, czy polski e-handel zyska, zależy tylko od niego.
– A także od tego, czy naszym sklepom uda się wynegocjować dobre warunki w zakresie logistyki, by być konkurencyjnymi na tle zagranicznych. To może być bariera, która jeszcze długo będzie je blokować przed obsługą zagranicznych konsumentów – dodaje Jarosław Frontczak, analityk handlu detalicznego PMR.
Eksperci nie boją się, że nasze sklepy stracą klientów, bo kupujący zaczną szukać tańszych towarów np. w Czechach. – Już teraz wiele czeskich sklepów prowadzi sprzedaż na polski rynek, a nasz e-commerce rozwija się w bardzo dobrym tempie – zauważa ekspert Shopera.
Wchodzące dziś w życie rozporządzenie nie będzie dotyczyło usług audiowizualnych oraz transportu. Nie możemy więc liczyć na to, że oferta popularnych serwisów streamingowych będzie tak samo bogata w Polsce jak w krajach zachodnich. Możemy też nie kupić w tej samej cenie biletów lotniczych, co mieszkańcy innych krajów.
Za rok ma się odbyć przegląd przepisów. Thun liczy, że uda się wtedy rozszerzyć zakaz geoblokowania na muzykę, gry, oprogramowanie i ebooki. Z filmami będzie trudniej, bo tu obowiązuje skomplikowany system licencjonowania.
Jeśli klient padnie w sieci ofiarą geoblokowania, będzie mógł złożyć skargę. Do dzisiaj kraje UE miały zgłosić Brukseli, który organ krajowy będzie odpowiadał za przyjmowanie skarg. Polska do piątku tego nie zrobiła. Prawdopodobnie zajmie się tym UOKiK. Urząd nie udzielił jednak komentarza w tej sprawie.