Organ wykonawczy UE nałożył na amerykańską firmę rekordowo wysoką karę – 4,3 mld euro. Powód? Łamanie zasad konkurencji
– Google zaangażował się w nielegalne praktyki, by utwierdzić swoją dominującą pozycję na rynku wyszukiwarek internetowych – powiedziała na konferencji prasowej, ogłaszając decyzję KE, Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji. – Te praktyki odbierały obywatelom Unii korzyści, jakie wynikają z rywalizacji w bardzo ważnej branży mobilnej – dodała.
Jeśli w ciągu 90 dni firma założona przez Siergieja Brina i Larry’ego Page’a nie zaprzestanie praktyk, wobec których Komisja ma zastrzeżenia, Alphabet (spółka matka Google’a) będzie jeszcze płacić karę sięgającą 5 proc. średniego dziennego obrotu spółki.
Zastrzeżenia Brukseli dotyczą trzech kwestii, które zdaniem unijnego organu ograniczają konkurencję. Wszystkie koncentrują się wokół systemu operacyjnego Android na urządzenia mobilne. Według Komisji ponad 80 proc. urządzeń na świecie operuje właśnie na tej aplikacji Google’a.
– Android dał wszystkim więcej możliwości wyboru, a nie mniej. Dynamiczny ekosystem, szybkość innowacji i niższe ceny to klasyczne cechy silnej konkurencji. Będziemy się odwoływać – zapowiedział Google. Spółka chce odwołać się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Do momentu wydania przez trybunał orzeczenia kara w wysokości 4,3 mld euro zostanie zamrożona.
KE nie podoba się to, że Google wymaga od producentów telefonów komórkowych instalowania na produkowanych przez nich urządzeniach aplikacji Google Search i przeglądarki Google Chrome. To warunek instalacji wirtualnego sklepu z aplikacjami Google Play. Ta ostatnia ma dla nich znaczenie, bo dla wielu użytkowników dostęp do ponad miliona aplikacji jest najsilniejszym argumentem przemawiającym za korzystaniem z Androida.
Google w nieformalnej rozmowie z nami przyznaje, że taki wymóg istnieje, ale jest inaczej sformułowany. Dotyczy on bowiem nie wyłącznie sklepu Play, ale pakietu 11 aplikacji, z których żadna nie może być zainstalowana osobno. Są wśród nich mapy, wyszukiwarka, poczta Gmail, kalendarz czy wspomniany sklep. Decyzja oznacza w praktyce rozbicie pakietu i umożliwienie producentom instalowania aplikacji zgodnie z własnymi preferencjami.
Drugi zarzut jest związany z tym, że Google płacił operatorom i producentom za to, że jego wyszukiwarka była jedyną zainstalowaną na ich urządzeniach. Według Google’a chodzi raczej o podział zysków (a więc dochody z reklam generowane przez produkty amerykańskiej firmy), natomiast partnerzy mogą instalować także rozwiązania konkurencji.
Ostatnia kwestia odnosi się do nałożonego przez Google’a zakazu sprzedaży urządzeń z alternatywnymi wersjami Androida (opracowywanymi przez podmioty trzecie na podstawie kodu źródłowego publikowanego przez kalifornijską firmę). Google broni się, że chodzi o zapewnienie kompatybilności systemów z urządzeniami.
W czerwcu zeszłego roku KE nałożyła na Google’a karę w wysokości 2,4 mld euro. Wtedy również chodziło o nadużywanie pozycji dominującej – używanie przeglądarki do promowania porównywarki cenowej Google’a.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, jakie będą skutki wczorajszej decyzji Komisji. Ogłoszona kara w krótkim okresie nie zachwieje finansami ukaranej firmy (w I kwartale Alphabet, właściciel Google’a, miał już 9,4 mld dol. zysku). W dłuższym czasie może jednak doprowadzić do zmiany relacji Google – producenci urządzeń mobilnych. Mogą oni iść w stronę tworzenia własnych rozwiązań. Wydaje się to o tyle prawdopodobne, że ponad połowa sieciowego ruchu na świecie jest generowana przez urządzenia mobilne, co czyni ten segment wyszukiwarek bardzo atrakcyjnym.