Rozwiązanie to pomoże osobom, które nie mają pieniędzy na własny wkład do kredytu, wkład do spółdzielni mieszkaniowej czy partycypację w budownictwie społecznym. Bon będzie miał formę dopłat lub gwarancji - mówi Anna Kornecka, wiceminister rozwoju pracy i technologii.

Pani minister, jakie są pani priorytety w obszarze mieszkalnictwa do końca kadencji przy założeniu, że zakończy się ona terminowo?
Celem polityki mieszkaniowej państwa jest wsparcie osób mniej zamożnych, które w rynkowych warunkach nie mogą zaspokoić swoich potrzeb mieszkaniowych. Służyć temu będzie kontynuacja i wdrażanie pakietu mieszkaniowego. Do tej pory udało nam się przeprowadzić przez parlament ustawę o SIM-ach, która przewiduje dofinansowanie do budownictwa czynszowego oraz komunalnego, a także ustawę „lokal za grunt”. W kolejce czeka projekt o społecznych agencjach najmu. Pracujemy też nad regulacją o kooperatywach mieszkaniowych, ale także nad finansowym wsparciem tych, którzy chcą nabyć mieszkanie. Rozwiązanie to pomoże osobom, które nie mają pieniędzy na własny wkład do kredytu, wkład do spółdzielni mieszkaniowej czy partycypację w budownictwie społecznym.
Poza tym, wspólnie z MF, przygotowujemy ustawę o REIT-ach, czyli firmach inwestujących w nieruchomości na wynajem.
Pochylmy się najpierw nad nowym mechanizmem wsparcia w pozyskaniu mieszkania. Na czym ma on polegać?
Jesteśmy w tej kwestii na etapie prac koncepcyjnych. Generalnie chodzi jednak o zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych przez najem, nabycie lub wybudowanie własnego mieszkania. Roboczo nazywamy to rozwiązanie bonem mieszkaniowym. Bon, w formie dopłat lub gwarancji, będzie miał różne warianty, w zależności od tego, do kogo będzie kierowany. W pierwszej kolejności ma wspierać budownictwo spółdzielcze i społeczne oraz rodziny wielodzietne. Ale jest też projektowana oferta dla tych, którzy dopiero planują założenie rodziny.
Czy bon będzie elementem Nowego Polskiego Ładu?
Tak. MRPiT odpowiada za realizację tej części Nowego Ładu, która będzie dotyczyła polityki mieszkaniowej.
Rozumiem, że jeżeli Nowy Ład poznamy wiosną, to uchwalenia przepisów powinniśmy doczekać się do końca tego roku?
Jeżeli rozwiązanie to stanie się elementem Nowego Polskiego Ładu, będzie dla nas absolutnym priorytetem.
Jednak eksperci dość powszechnie formułują zastrzeżenia wobec wszelkiej formy dopłat do kredytów. Bazując na doświadczeniach z „Rodziną na swoim” i „Mieszkaniem dla młodych”, argumentują, że rozwiązania te były wybiórcze i windowały ceny mieszkań, zamiast przyczynić się do zwiększenia podaży.
Przede wszystkim wspomniane programy nie zmierzały do budowy mieszkań. Koncentrowały się na ułatwieniach w ich nabywaniu. A wycofano się z nich właśnie ze względu na ich negatywne skutki.
Cały czas mamy na uwadze i analizujemy tamte doświadczenia. Dlatego pierwotnie wyszliśmy od koncepcji wspierającej wyłącznie budownictwo spółdzielcze i społeczne czynszowe. Następnie dodaliśmy do tego komponent prorodzinny, ale uzależniony też pod względem wysokości od liczby osób w rodzinie.
Staramy się tworzyć mechanizmy, które, bazując na doświadczeniach wcześniejszych programów, nie przyczynią się do znacznego wzrostu cen nieruchomości. Choć nie da się nie zauważyć, że wzrost cen obserwujemy i bez tych programów, więc nie jest to jedyna przyczyna takiego stanu rzeczy. Pracujemy nad regulacjami, które wzrost ten będą skutecznie hamowały.
Rozumiem zatem, że nie powtórzy się sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia przy programie „Mieszkanie dla młodych”, gdy 72 proc. beneficjentów pomocy od państwa stanowili single i bezdzietne małżeństwa, a – przez brak kryterium dochodowego – trafiała ona nawet do zarabiających ponad 20 tys. zł?
Rzeczywiście, z perspektywy czasu widzimy, że MdM nie było słusznym instrumentem polityki mieszkaniowej. Planując nasze działania, analizujemy wszelkie dotychczasowe doświadczenia i wyciągamy z nich wnioski. Dlatego rozwiązanie przez nas proponowane w bardzo dużym stopniu będzie powiązane z polityką prorodzinną. Współpracujemy w tej sprawie z MRiPS oraz organizacjami rodzinnymi.
Czy w nowym programie znowu będzie obowiązywało kryterium wieku, czy może właśnie liczby dzieci?
Na tym etapie nie mogę jeszcze zdradzać takich szczegółów.
Przejdźmy zatem do wspomnianego przez panią pomysłu wprowadzenia REIT-ów. Liczne obawy w tej sprawie, ponownie, wyraża NBP, o czym ostatnio pisaliśmy w DGP. Na ile w związku z tym realne jest, że ustawę tę uda się uchwalić w tej kadencji?
Informacja o oczekiwaniach związanych z tym projektem była jedną z pierwszych, które trafiły do mnie po tym, jak objęłam funkcję wiceministra w MRPiT. Resort rozwoju wznowił te prace po tym, jak w 2018 r. ówczesny projekt MF został zablokowany m.in. wskutek krytycznych uwag NBP.
Obecnie jesteśmy na etapie powoływania zespołu, który zajmie się opracowaniem projektu stosownej ustawy. Znajdą się w nim m.in. przedstawiciele: MRPiT, MF, UKNF, GPW, BGK i właśnie NBP. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie dojść do jakiegoś porozumienia. Odbyliśmy już kilka spotkań, na których wszystkie obawy i wątpliwości zostały wyrażone.
Jednak, obserwując bardzo dużą aktywność w inwestowaniu w nieruchomości, uważamy za konieczne wypracowanie regulacji prawnych, które uporządkują tę sytuację. Chcielibyśmy uporządkować rynek inwestycji w nieruchomości po to, by Polacy inwestowali w sposób przemyślany i bezpieczny. Na naszym rynku już funkcjonują przecież firmy, które nakłaniają do inwestycji w tzw. condohotele. Wydaje się, że dla pewności tego typu inwestycji jest to najwyższy czas na stworzenie polskiej ustawy o firmach inwestujących w najem nieruchomości.
Podtrzymuje pani wcześniejsze informacje, że rozwiązanie to miałoby dotyczyć nieruchomości komercyjnych i, być może, mieszkaniowych?
Tak, natomiast mieszkania będą stanowiły zdecydowanie mniejszą część tych inwestycji ze względu na uzyskiwaną z nich stopę zwrotu. Nieruchomości komercyjne to zresztą nie tylko biura, lecz także – bardzo docenione w czasie COVID-19 – magazyny.
A nie obawia się pani, że wpuszczenie funduszy na rynek mieszkaniowy spowoduje takie zjawisko, z jakim mieliśmy do czynienia w Berlinie, gdzie ze względu na nadmierne wzrosty cen zdecydowano się na zamrożenie czynszów, a planowane jest też referendum ws. „uspołecznienia” prywatnego majątku? Na takie zagrożenie wskazują niektórzy eksperci.
Projektując nasze rozwiązania, możemy uczyć się na błędach innych, nie musimy wyważać otwartych drzwi. Negatywne doświadczenia sprawiają, że naszą regulację chcemy na początek przygotować w sposób zachowawczy. Jesteśmy na to bardzo wyczuleni.
Rozumiem też, że pani zdaniem wbrew sceptykom uda się tę ustawę uchwalić do końca kadencji?
Tak, tu perspektywa tej kadencji jest realna. Ta regulacja jest potrzebna, ale wymaga długotrwałych prac i napisania przepisów, które będą gwarantowały maksymalne bezpieczeństwo inwestycyjne.
A kiedy możemy spodziewać się przyjęcia przez rząd projektu dotyczącego społecznej agencji najmu?
Rada Ministrów prawdopodobnie przyjmie ten projekt w tym lub kolejnym tygodniu.
Celem tego rozwiązania jest poprawa dostępu do mieszkań osób najuboższych, a także rodzin wielodzietnych. Otwarcie dla nich komercyjnego rynku wynajmu mieszkań, który obecnie jest dla nich niedostępny.
Społeczne agencje najmu mają stanowić alternatywę dla budownictwa komunalnego. Rozszerzą pakiet narzędzi polityki mieszkaniowej, którymi dysponują gminy. Chcemy, by dzięki temu skróciły się kolejki oczekujących na lokale komunalne.
Agencje będą funkcjonowały na poziomie gmin. Zresztą w niektórych gminach podobne instytucje już działają. Ustawa ma stworzyć ramy prawne, a także spopularyzować to rozwiązanie.
A co ma zachęcać właścicieli do oddania swoich mieszkań w zasób takich agencji?
Przede wszystkim korzyścią będzie stabilna perspektywa najmu, np. pięcioletnia. Doświadczenia pandemii pokazują nam, że pięć lat niezakłóconego dochodu, nawet niższego niż na rynku komercyjnym, mogą być uznane za wartość.
A co z kooperatywami? Kiedy chętni będą mogli podjąć inwestycje w tej formule?
W tej kwestii jest trochę podobnie jak w przypadku SAN-ów. W obecnych warunkach kooperatywy mogą funkcjonować, ale nie ma żadnych zasad, które je regulują. Mówimy tu o budowaniu mieszkań przez prywatne podmioty, ale chcemy dać im możliwość preferencyjnego nabywania gruntów. Może być to rozłożenie zakupu działki na raty albo bonifikata w cenie zakupu gruntu. Ta preferencja potrzebna jest po to, by beneficjentami kooperatyw mieszkaniowych mogły być osoby, które w normalnych warunkach rynkowych nie mogą sobie pozwolić na zakup działki i budowę domu. Projekt ten ma więc wspierać zarówno prywatnych inwestorów, jak i gminy w oddolnym budownictwie mieszkaniowym.
A jakie są perspektywy czasowe tego projektu?
Będziemy starali się doprowadzić do uchwalenia tej ustawy jak najszybciej. Jesteśmy już po prekonsultacjach. Chciałabym, aby w pierwszej połowie roku projekt został wpisany do wykazu prac rządu.
Pakiet mieszkaniowy zbiera dobre recenzje. Kiedy jednak Polacy odczują poprawę, jeżeli chodzi o dostęp do mieszkań, bo jak dotychczas, od 2015 r., mimo rekordowych wyników budownictwa obserwujemy wyłącznie rosnące ceny mieszkań?
Tak jak mówiłam na wstępie, adresatami polityki mieszkaniowej państwa są osoby najuboższe i najbardziej potrzebujące. Mamy w Polsce bardzo liczne grono osób, które oczekują na mieszkania komunalne czy też mieszkają z rodzicami, bo nie mogą sobie pozwolić na własne mieszkanie.
Wszystkie instrumenty proinwestycyjne niestety mają to do siebie, że ich efekt jest odłożony w czasie. Proces inwestycyjny w naszym kraju ciągle jest długotrwały. Zresztą nad skróceniem go intensywnie pracujemy. Szybkie efekty mogą natomiast dać instrumenty finansowe – dopłaty do czynszów czy wspomniane dopłaty do wkładu własnego, a także społeczne agencje najmu. Mogą one bardzo szybko pomóc w rozwiązaniu problemów osób, które oczekują na mieszkania.
A co z galopującymi cenami? Zeszłoroczny raport GUS wskazywał, że od 2015 r., gdy obecna ekipa objęła rządy, cen mieszkań wzrosły o blisko 25 proc., w tym na rynku wtórnym o blisko 30 proc.
Tylko zwiększenie podaży mieszkań jest w stanie ustabilizować, bo nie mogę powiedzieć, że zmniejszyć, ceny na rynku nieruchomości. Problem z cenami wynika z niskiej dostępności gruntów pod zabudowę. Receptą na to jest m.in. nasza ustawa „lokal za grunt”, która wejdzie w życie już w kwietniu. Program ten będziemy się starali rozbudowywać o grunty kolejnych podmiotów, np. spółek komunalnych czy państwowych osób prawnych. Dziś mamy bowiem do czynienia z zablokowanymi gruntami i brakiem modelu prawnego, który pozwala na sprzedaż gruntów pod budownictwo mieszkaniowe.
Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel