Rolnicy ograniczyli popyt, a podaż mocno zwiększyła Agencja Nieruchomości Rolnych
W ubiegłym roku hektar ziemi rolnej w obrocie prywatnym kosztował średnio 26,3 tys. zł – wynika z danych GUS. To o 3,5 proc. więcej niż w roku 2012. W latach poprzednich ziemia drożała w ekspresowym tempie – nawet o ponad 20–30 proc. rocznie. Skąd ta zmiana?
– Stosunkowo niewielki wzrost cen ziemi rolnej wynikał między innymi z małej podwyżki cen pszenicy rok wcześniej. A wśród rolników to właśnie one często decydują o planach związanych z powiększaniem gospodarstwa – ocenia Monika Orłowska z BGŻ. Ziarno to w 2012 r. zdrożało tylko o 4,2 proc. po skoku o 48 proc. w roku poprzednim. – Stąd też w ubiegły rok rolnicy wchodzili z mniejszą nadwyżką finansową, co ograniczało ich skłonność do płacenia coraz większych kwot za ziemię – wyjaśnia Orłowska.
To jednak nie wszystko. Zmniejszył się wyraźnie popyt na ziemię rolną, co hamowało wzrost ich cen. – W ubiegłym roku gospodarstwa musiały zagospodarować grunty, które kupiły wcześniej – twierdzi prof. Alina Sikorska z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Ponadto ceny ziemi są już u nas wysokie – od 2000 r. zwiększyły się ponad 5,5-krotnie.
W rezultacie od dwóch lat są wyższe niż na przykład we Francji czy w Szwecji – w 2012 r. hektar gruntów w Polsce kosztował średnio 6080 euro, podczas gdy nad Sekwaną 5420 euro, a w kraju trzech koron 5370 euro. Jednak nadal ceny gruntów rolnych w większości starych krajów Unii Europejskiej są znacznie wyższe niż u nas, np. za ich hektar w 2012 r. trzeba było zapłacić w starych landach Niemiec ponad 22 tys. euro, we Włoszech 19,4 tys., w Wielkiej Brytanii 18,4 tys., a w Hiszpanii 9,7 tys. euro.
Za to pod tym względem zdecydowanie wyprzedzamy wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej. I tak na przykład hektar gruntów rolnych był w 2012 r. na Słowacji i w Czechach tańszy niż u nas o 2,4–2,5 tys. euro, na Węgrzech o prawie 3,8 tys., w Bułgarii o 3,3 tys., a na Łotwie o ok. 5 tys. euro.
Był też inny powód spadku popytu w transakcjach między rolnikami i niewielkiego wzrostu cen ziemi w obrocie prywatnym. W ubiegłym roku Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedała rekordową powierzchnię gruntów należących do Skarbu Państwa – ponad 148 tys. ha. Za ich hektar płacono średnio 21,8 tys. zł. To wprawdzie 13 proc. więcej niż w roku poprzednim, ale hektar tej ziemi był jednak przeciętnie o 4,5 tys. zł tańszy niż w transakcjach między rolnikami. – To oczywiste, że przy zwiększonej ofercie państwowej ziemi oraz przy niższej jej cenie rolnicy chętniej ją kupowali niż sprzedawaną przez sąsiadów, którzy w związku z tym nie mogli windować swoich cen – uważa Radosław Brodaczewski, doradca ds. nieruchomości w Lion’s House, który specjalizuje się w transakcjach na rynku gruntów.
I to nawet w sytuacji, gdy podaż ziemi prywatnej jest stosunkowo mała, ponieważ rolnicy niechętnie sprzedają ziemię, gdyż przynosi ona korzyści w postaci m.in. dopłat bezpośrednich, które się pojawiły po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Za samą powierzchnię gruntów otrzymywali oni w ubiegłym roku ponad 700 zł za hektar.
W ubiegłym roku nie było gwałtownego wzrostu popytu na ziemię (tak jak w latach poprzednich), nawet mimo obaw występujących wśród rolników, że zdrożeje ona mocno po tym, jak w 2016 r. zniesione zostaną ograniczenia w sprzedaży gruntów obywatelom Unii Europejskiej – obecnie muszą mieć zezwolenie MSW na zakup gruntów, choć nie jest to i teraz przeszkodą dla zainteresowanych, którzy kupują grunty, nabywając udziały w spółkach będących właścicielami ziemi. – Te obawy nie muszą się spełnić – twierdzi prof. Sikorska. Bo jej zdaniem nie musi zdecydowanie wzrosnąć u nas zakup ziemi przez obcokrajowców. Mają oni bowiem lepszy wybór – mogą ją kupować w krajach, gdzie ziemia jest zdecydowanie tańsza, a warunki klimatyczne znacznie lepsze, np. w Bułgarii. Jeśli spełni się ten scenariusz, zawiodą się ci, którzy kupili ziemię z myślą o jej sprzedaży z bardzo dużym zyskiem w przyszłości. Jednak prawdopodobnie nie stracą, choć zarobią mniej, niż myśleli, bo ceny gruntów podnosić może nadal rozwój infrastruktury drogowej i budownictwa mieszkaniowego. Zwiększa to atrakcyjność lokalizacyjną wielu miejscowości. Grunty mogą zyskiwać na wartości także dzięki mieszkańcom miast, którzy coraz częściej przenoszą się na wieś, gdzie budują domy.
Małe jest zatem prawdopodobieństwo, że w przyszłości ceny ziemi będą spadać. Tym bardziej że może rosnąć zainteresowanie rolników jej zakupem, jeśli opłacalność produkcji rolnej będzie się zwiększać.

W wielu krajach starej Unii grunty rolne kosztują więcej niż u nas