Osoby, które rozważają skorzystanie z programu Mieszkanie dla Młodych stają przed wieloma dylematami. Czasami nasuwa się im pytanie, czy w ogóle warto z niego skorzystać. Problem ten dotyczy zwłaszcza mieszkańców miast, w których niewiele mieszkań mieści się w limicie ceny ustalonym przez MdM. Tak jest np. w Krakowie czy Warszawie, gdzie większość nowych nieruchomości jest znacznie droższa od ograniczeń programu. Nieliczne lokale, które są na tyle tanie, aby kwalifikować się do dopłaty, są zwykle niezbyt atrakcyjnie zlokalizowane. Warto się więc zastanowić, czy bardziej opłacalne jest skorzystanie z dopłaty, kosztem m.in. dogodnej lokalizacji. Innym rozwiązaniem jest kupno mieszkania w atrakcyjniejszej części miasta, na które nie będziemy mogli jednak otrzymać dopłaty.
Decyzja ta zależy oczywiście od indywidualnych preferencji. Wiele wskazuje jednak na to, że kupujący własne M młodzi mogą preferować atrakcyjnie zlokalizowane mieszkania, pochodzące z rynku wtórnego. Te są bowiem tańsze niż nowowybudowane. Według danych NBP średnia cena transakcyjna w na rynku pierwotnym w największych miastach była (w III kw. 2013 r.) o ok. 10% wyższa niż cena mieszkań z rynku wtórnego. Jest to więc mniej więcej tyle ile dopłaty można uzyskać (nie mając dzieci) w ramach MdM. Trzeba jednak dodać, że różnica w zakresie lokalizacji może spowodować, że nowe mieszkanie na obrzeżach może kosztować mnie więcej tyle samo co używane w atrakcyjnej części miasta.
Mieszkanie z rynku wtórnego ma jednak jeszcze jedną istotną zaletę. Przeprowadzka do niego nie wymaga zwykle ponoszenia dużych kosztów. Kupując nowe mieszkanie trzeba je wykończyć. Żeby móc w nim normalnie mieszkać konieczne jest przygotowanie łazienki i kuchni, a także położenie podług, czy zamontowanie drzwi wewnętrznych. To dodatkowe kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rozważając skorzystanie z programu Mieszkanie dla Młodych warto więc porównać jego opłacalność
z zakupem używanego mieszkania.