Nadpodaż mieszkań przy ograniczonym popycie może doprowadzić w 2012 r. do spowolnienia na rynku - mówili eksperci, którzy wzięli w czwartek udział w konferencji na temat perspektyw rynku nieruchomości w 2012 roku.

Analityk rynku nieruchomości z Centrum AMRON Jerzy Ptaszyński ocenił, że na rynku nieruchomości mieszkaniowych, głównie z powodu spadku popytu, należy w tym roku spodziewać się zmniejszenia obrotów. "Rynek kredytów hipotecznych może ucierpieć przez regulacje, które dodatkowo utrudnią dostęp do kredytów" - stwierdził Ptaszyński.

Jednak zdaniem Pawła Kuglarza z kancelarii Beiten Burkhardt, polski rynek i tak jest dość atrakcyjny na tle sąsiadów. "Do kryzysu nie dojdzie, ale spowolnienie będzie widoczne w każdym z sektorów budownictwa i będzie to grozić bankructwem firm budowlanych, zwłaszcza mniejszych" - powiedział PAP.

Także Kazimierz Kirejczyk z firmy doradczej REAS zwrócił uwagę, że banki na pewno udzielą w tym roku mniej kredytów hipotecznych. "To musi zaowocować spadkiem liczby transakcji przy niższych cenach, co oznacza, że obroty na rynku spadną" - dodał.

Wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Piotr Styczeń mówił podczas konferencji, że "w budownictwie mieszkaniowym spowolnienie lub nawet kryzys mogą nastąpić wtedy, gdy kryzys dotknie całą gospodarkę, gdyż budownictwo korzysta ze stanu gospodarki, a ta jest w nienajgorszej kondycji". Dodał, że jest optymistą, jeśli chodzi o rok 2012.

Zauważył, że przed rokiem 2011 też przewidywano, że nastąpi spowolnienie w budownictwie, z powodu ograniczeń kredytowych oraz wysokich cen mieszkań. Tymczasem w 2011 r. oddano do użytku ponad 131 tys. mieszkań, co było bardzo dobrym wynikiem - mówił wiceminister.

Patronat nad konferencją zorganizowaną przez Prospects Publisher miały m.in.: Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz PAP.