Projekt Kodeksu urbanistyczno-budowlanego nie trafi już do Sejmu w 2018 r. Po wielu latach prac, Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju porzuciło skomplikowany projekt, na rzecz innych rozwiązań. Priorytetem okazała się specustawa mieszkaniowa, którą niedawno uchwalił sejm i którą z radością przyjęli deweloperzy, choć nie tak entuzjastycznie jak samorządowcy. Są jednak inne założenia; to nie koniec zmian. Warto jednak przypomnieć z jakich rozwiązań zrezygnowano.

Resort zapewnia, że prace nad samą reformą procesu inwestycyjno-budowlanego i systemu planowania przestrzennego nie zostały przerwane. 10 maja br. ministerstwo powołało zespół doradczy, który ma jednak przygotować nowe wytyczne reformy budowlanej. Póki co trzeba stosować wciąż obowiązuje przepisy ustawy z z 7 lipca 1994 r. Prawo Budowlane (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1332 ze zm.), jak i ustawę z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1073 ze zm.). Warto jednak przypomnieć też te porzucone założenia.

Rozwiązania, które miał zawierać Kodeks urbanistyczno-budowlany mogły się podobać

Eksperci z zakresu planowania i budownictwa oraz samorządy pozytywnie oceniały przygotowywaną kodyfikację urbanistyczną. Dla nich pierwsze, pierwotne rozwiązania resortu, oznaczały ogromną rewolucję. Była to jedna z najbardziej radykalnych, całościowych zmian w prawie w ostatnich latach, a także w ramach historii regulacji związanych z planowaniem przestrzennym.
W pierwszej kolejności założono zmianę definicji ładu przestrzennego, poprzez bezpośrednie powiązanie jej ze zrównoważonym rozwojem i założeniem dążenia do zminimalizowania konfliktów przestrzennych. Według ekspertów, ład przestrzenny miał nie być zasadą, ale stanem, do którego organy samorządu powinny dążyć. Podstawowym założeniem stał się natomiast zrównoważony rozwój - i to w wymiarze nie tyle środowiskowym, ile ekonomicznym i społecznym.

Oto najważniejsze założenia kodeksu urbanistyczno-budowlanego:
• rezygnacja z wydawania decyzji o warunkach zabudowy
miało to zapobiec degradacji przestrzeni. Zdaniem autorów projektu pracownicy gmin nie zostaliby zwolnieni, a dostaliby nowe zadania z zakresu programowania rozwoju przestrzennego gminy oraz uchwalania planów miejscowych.

• prognoza przestrzennych potrzeb rozwojowych na nie dłużej niż 20 lat
ustalanie zapotrzebowania na nowe tereny w oparciu o dane demograficzne i gospodarcze

• powstanie rejestru urbanistyczno-budowlanego, który będzie umożliwiał zestawianie online danych w nim gromadzonych z innymi danymi przestrzennymi dotyczącymi nieruchomości (np. że teren leży na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią lub obowiązują dla niego inne ograniczenia)
dzięki temu każdy zainteresowany na bieżąco będzie miał nieodpłatny dostęp do informacji. Miał być to też jeden z elementów wprowadzanego w projekcie kodeksu monitorowania zagospodarowania przestrzennego.

• sporządzanie niektórych dokumentów w procedurze uproszczonej (chodzi np. o zmiany planu miejscowego, miejscowych przepisów urbanistycznych, uproszczonego planu miejscowego, zmiany planu wykonania studium, wydania lokalnego aktu planowania przestrzennego przez wojewodę)
miało to służyć uproszczeniu i ułatwieniu procedury planistycznej.

• łączne przeprowadzenie procedury sporządzenia planu miejscowego i oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko
miało to pozwolić na znaczne skrócenie postępowania poprzedzającego uzyskanie zgody budowlane.

• eliminacja konieczności przedstawiania różnych wyrysów i wypisów
organy administracji miały sprawdzać projekt budowlany wyłącznie w zakresie projektu urbanistyczno-architektonicznego.

• dokumenty planistyczne miały być sporządzane w wersji elektronicznej.
rysunki aktów planowania przestrzennego miały być sporządzane na podstawie planistycznych baz danych, prowadzonych zgodnie z dyrektywą INSPIRE.

• poszerzenie partycypacji społecznej w procedurze sporządzenia projektu studium i planu miejscowego
efektem miało być zwiększenie poziomu akceptowalności aktów planistycznych.

• z jednej strony rezygnacja z pobierania przez gminę opłaty planistycznej, z drugiej zmniejszony zakres wypłat odszkodowań, w związku z uchwaleniem planu miejscowego
obawa przed wysokimi odszkodowaniami miała nie hamować tworzenia planów.

• zwiększenie obciążeń starostw związane z rozstrzyganiem o dopuszczalności realizacji inwestycji na obszarach, na których nie obowiązuje plan miejscowy
umożliwienie inwestowania na terenach nieobjętych planem.

• kategoryzacja inwestycji – przewidziano podział na 6 kategorii (pierwsza obejmuje bardzo proste działania, szósta najbardziej skomplikowane)
ułatwienia w procesie inwestycyjnym dla mniej skomplikowanych inwestycji.

• mediacja planistyczna
pozasądowe rozstrzyganie sporów między jednostkami samorządu terytorialnego, organami administracji rządowej oraz inwestorami inwestycji celu publicznego.

• kodyfikacja inwestycji celu publicznego, zwrot nieruchomości wywłaszczonych pod inwestycje celu publicznego
obowiązek poinformowania uprzedniego właściciela lub jego spadkobiercy nieruchomości o możliwości jej zwrotu.





































Trzeba stosować wciąż obowiązujące przepisy, ale czemu porzucono kodeks?

Tego nie wie dokładnie ani strona samorządowa, ani eksperci. Mogą tylko spekulować.
- Nie są mi znana dalsze losy prac nad Kodeksem. Uczestniczyłam w tych pracach jako członek Głównej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej - którym po krytyce ustawy "lex developer" już nie jestem –mówi Anna Rembowicz – Dziekciowska, architekt, urbanista.
- Prace nad Kodeksem zmierzały w dobrym kierunku, jednak trzeba przyznać, iż jest to naprawdę trudna materia, i z pewnością trzeba będzie zmierzyć się z dużym oporem inwestorów, korzystających dziś z decyzji o warunkach zabudowy. Kodeks jest bardzo potrzebny, ponieważ w gospodarce przestrzennej potrzebne są gruntowne, systemowe zmiany. Tymczasem, bez konsultacji z GKU-A przedstawiono do konsultacji społecznych tzw. "specustawę mieszkaniową". Spotkała się ona z totalną krytyką. Trzeba przyznać że Ministerstwo uwzględniło znaczną część zgłaszanych - również przeze mnie - uwag, jednak przyjęta przez sejm, nowa wersja tej ustawy nadal zawiera niebezpieczne zapisy. Sadzę, że dalsze prace nad kodeksem urbanistycznym powinny być kontynuowane, ale z pytaniem o jego losy należy zwrócić się do ministra Sobonia – mówi urbanista.

Opinia. Dr Maciej Nowak, radca prawny, kierownik Pracowni Ekonomiki Przestrzennej na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie
Projektów kodeksu urbanistyczno - budowlanego było już kilka. Najogólniej ujmując, obecne uregulowania prawne nie chronią dostatecznie ładu przestrzennego, doprowadzając do wielu sytuacji, kiedy inwestorzy zbyt łatwo w zbyt subiektywnie dobranych miejscach mogą realizować oderwaną od otoczenia zabudowę. Celem planowanych zmian było wprowadzenie szerszych, bardziej czytelnych reguł w tym zakresie. Zgodnie z nimi możliwość zabudowy nowego terenu miała zależeć od wcześniejszych analiz (bilansów terenów pod zabudowę) zapotrzebowania terenu na nową zabudowę. Zapewne więc inwestorzy nie byliby z proponowanych zmian nadmiernie zadowoleni. Można też było odnieść wrażenie, że w kolejnych projektach wymyślano zbyt wiele różnych instrumentów planowania przestrzennego, w których duża część organów gmin mogłaby się mocno pogubić. Powyższe uwagi nie zmieniają faktu, że intencje w ministerstwie były dobre i że wprowadzenie czytelnych reguł w zagospodarowaniu przestrzennym jest potrzebne. Obecnie obowiązujące ustawy (zwłaszcza ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) w wielu miejscach prowokują wręcz niekorzystną dla ładu przestrzennego patologię. Można tu dodać, że ochrona ładu przestrzennego nie jest pojęciem czysto teoretycznym. Bezład przestrzenny jest równoznaczny z licznymi szkodami ekonomicznymi, środowiskowymi, co w pełni dokumentuje wydany niedawno przez Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Przestrzennego Kraju Polskiej Akademii Nauk raport na temat kosztów chaosu przestrzennego. Chaotyczna zabudowa prowokuje problemy z infrastrukturą techniczną, dojazdami do pracy, jak również konflikty społeczne. Obecnie nie widać zainteresowania ustawodawcy zmianą tego stanu.

Ministerstwo twierdzi, że choć kodeks urbanistyczny porzuciło, to jednak nie ustaje w reformach. Na bazie starych założeń będzie pracować nad innymi rozwiązaniami w specjalnie powołanym zespole. Więcej informacji wkrótce.