Popularny serwis wymiany plików Chomikuj.pl czerpał korzyści z masowego naruszania praw autorskich – uznał we wtorek sąd, ale oddalił pozew zbiorowy wydawców książek z powodu zmiany usługodawcy.

Po 11 latach procesu Sąd Okręgowy w Warszawie uznał za udowodnione, że w serwisie Chomikuj.pl dochodziło do wielokrotnych naruszeń praw autorskich poprzez udostępnienie pirackich plików z książkami. Co więcej, nie miał też wątpliwości, że serwis ponosi za to odpowiedzialność, gdyż nie wprowadził skutecznego systemu zabezpieczeń. Mimo tego nie uwzględnił powództwa. Uznał bowiem, że pozwana cypryjska spółka nie jest już usługodawcą, a więc nie można nakazać jej filtrowania plików. Z kolei roszczenie dotyczące opublikowania przeprosin zdążyło się przedawnić.

Zmiana usługodawcy

Proces ciągnął się od 2012 r., kiedy to 15 wydawnictw reprezentowanych przez Wolters Kluwer złożyło pozew zbiorowy przeciwko Chomikuj.pl, którego administratorem była wtedy jeszcze cypryjska spółka. Był to czas największej popularności serwisu, wykorzystywanego przez użytkowników również do wymiany pirackich plików z muzyką, filmami czy właśnie książkami. Wydawców oburzał zwłaszcza dostęp do specjalistycznych tytułów, które sprzedawano w niewielkich nakładach w droższych cenach.

Pierwotne żądania były bardzo daleko idące i w zasadzie zmierzały do zakazania serwisowi działalności polegającej na umożliwianiu wymiany plików. Przez długi czas sprawa nie wyszła poza kwestie formalne. W 2015 r. Sąd Najwyższy uznał, że spełniono warunki wymagane przy roszczeniu grupowym. Rok później serwis zmienił operatora. Została z nim spółka z Belize. To z kolei spowodowało zmianę żądań w pozwie. Ostatecznie wydawcy domagali się przeprosin oraz wprowadzenia obowiązku filtrowania plików zamieszczanych w serwisie m.in. pod kątem tytułów liczącego ok. 1,5 tys. pozycji katalogu książek, który stanowił załącznik do pozwu.

– W związku z zakomunikowanym, choć w naszej opinii niedowiedzionym, przejęciem obowiązków administratora serwisu przez spółkę z Belize uznaliśmy za zasadną zmianę roszczeń. Inaczej mogłoby się okazać, że wyrok pozostanie martwy, nawet gdybyśmy wygrali sprawę. Przy czym wciąż jesteśmy zdania, że umowa przejęcia obowiązków przez spółkę z Belize była jedynie próbą ucieczki jurysdykcyjnej – wyjaśnia Paulina Maślak-Stępnikowska, radca prawny z kancelarii WKB Lawyers, która reprezentowała powodów.

Sąd uznał pozwana cypryjska spółka nie jest już usługodawcą, a więc nie można jej nakazać filtrowania plików. Zdaniem sędziego Łukasza Oleksiuka, przewodniczącego składu orzekającego udowodniła ona, że doszło do przeniesienia oprogramowania i domeny internetowej na spółkę z Belize. Świadczyła o tym umowa licencyjna oraz zmiany w regulaminie serwisu.

- Bez dostępu do oprogramowania i domeny nie jest możliwe świadczenie usług – zaznaczył sędzia.

Z kolei roszczenie dotyczące przeprosin przedawniło się, gdyż powództwo rozszerzono o nie w 2019 r., a od 2016 r. pozwana spółka nie jest już usługodawcą. Ewentualnie mogłaby odpowiadać za naruszenia z pierwszego półrocza 2016 r. tyle że powództwo skupiało się na wcześniejszych. W ustanych motywach wyroku sąd podkreślił jednak, że Chomikuj.pl ponosi odpowiedzialność za piractwo.

Masowe naruszenia

Chomikuj.pl podkreślał podczas procesu, że reagował na każde zgłoszenie i usuwał wskazane pliki z bezprawnie udostępnianymi książkami. Wydawcy temu nie przeczą. Ich zdaniem jednak była to niekończąca się gra, w której stali na straconej pozycji.

– Wydawcy wciąż musieli przeszukiwać serwis i zgłaszać kolejne pliki, często obejmujące te same pliki czy tytuły, co wiązało się z ponoszeniem kolejnych kosztów. I stan ten trwa do dziś. Dlatego uważamy, że przy masowych naruszeniach administrator nie może unikać odpowiedzialności do momentu, gdy nie otrzyma zgłoszenia, a następnie powoływać się, że podjął jednostkowe działanie. Administrator jest bowiem świadomy skali nielegalnego rozpowszechniania treści chronionych i powinien sam podjąć środki, by mu zapobiegać – uważa Paulina Maślak-Stępnikowska.

Przyznał to również sąd, który nie miał wątpliwości, że serwis ponosi za to odpowiedzialność.

– Pozwany miał świadomość masowych naruszeń i czerpał z nich korzyści materialne. Nie wprowadził skutecznego sposobu ochrony praw autorskich – podkreślił sędzia Łukasz Oleksiuk. Z tego powodu, choć pozew został oddalony, to wydawcy nie zostali obciążeni kosztami postępowania.

Kluczowe w tym procesie było żądanie filtrowania zamieszczanych przez serwis treści. To nie pierwszy proces, w którym sąd nakazał, by Chomikuj.pl sam wyszukiwał i kasował pirackie treści. W 2022 r. przed Sądem Najwyższym zakończyła się trwająca niewiele krócej sprawa wytoczona mu przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich (patrz: grafika).

– Filtrowanie po tytule oznacza olbrzymie ryzyko usunięcia w pełni legalnych treści. Przedstawiłem sądowi wyniki mojego własnego wyszukiwania w serwisie Chomikuj.pl z użyciem frazy: „kodeks karny” – tytułu publikacji, której ochrony żąda w tym postępowaniu Wolters Kluwer, jeden z powodów. Otrzymałem odesłania wyłącznie do treści ustawy, żadnego do publikacji chronionej prawami autorskimi powodów – argumentuje Paweł Lipski, radca prawny z kancelarii Bird & Bird reprezentującej serwis Chomikuj.pl.

Z tymi twierdzeniami nie zgadza się strona przeciwna.

– Jeśli nawet problem z rozróżnieniem rozpowszechnianych treści na te objęte ochroną na rzecz podmiotów trzecich i np. na teksty aktów prawnych może się pojawić, to jest marginalny i nie sądzę, żeby wdrożenie systemu, który pozwoli na filtrowanie i odpowiednie rozpoznanie było w obecnym stanie technologii utrudnione – zauważa Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat z WKB Lawyers.

Wyrok nie jest prawomocny. ©℗

Co wynika z wcześniejszego orzecznictwa / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 4 kwietnia 2023 r., sygn. akt XX GC 1004/12 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia