SAS Jaworscy to firma rodzinna, która dobrze radzi sobie w dzisiejszych, trudnych czasach. Jej założyciel i do niedawna główny zarządzający Jerzy Jaworski w prywatnym biznesie jest od 1973 roku, kontynuując rodzinną tradycję. Zaraz po technikum rozpoczął własną działalność od uprawy pieczarek. Kolejne jego przedsięwzięcia to uprawa warzyw gruntowych, suszarnia warzyw, handel materiałami elektrycznymi, handel i wynajem powierzchni we własnym centrum handlowym w Białej Podlaskiej oraz zakłady włókiennicze Biawena.
Biawenę kupił od syndyka w 2004 roku, ratując przed likwidacją markę o 40-letniej tradycji. – Kiedyś to był zakład zatrudniający 2500 pracowników. Niemal każdy w Białej Podlaskiej miał w rodzinie kogoś, kto pracował w Biawenie. Ja również. Dlatego też, poniekąd z sentymentu, kupiłem ten zakład – opowiada Jaworski. Dziś zatrudnia w nim 100 osób. Kiedy przejmował zakład, pracę miało tu 400 osób. Tłumaczy, że przy silnej chińskiej konkurencji polskie zakłady nie mają szans. Biawena utrzymuje się dzięki dostawom materiałów dla zakładów szyjących mundury oraz z usług na zlecenie zewnętrznych klientów.
Biawena tylko dzięki tym zamówieniom osiąga roczne przychody na poziomie 6,3 mln zł. Ale Jaworski nie wie co dalej będzie z zakładem. Bazuję na starej kadrze Biaweny – mówi pan Jerzy. Ale pociesza się, że jego dwie córki i zięciowie są zainteresowani kontynuowaniem rodzinnych tradycji biznesowych, i to oni też będą decydować m.in. o przyszłości tego zakładu.
Jaworski, który teraz poza Biaweną, prowadzi wraz z rodziną: fermę drobiu, tuczarnię trzody, centrum handlowe SAS, mieszalnię pasz i suszarnię warzyw, dzieli swój życiorys przedsiębiorcy na okres do 1990 roku i po. Jako technik elektroenergetyk wiedział, że po transformacji i otworzeniu się na inne kierunki działalności musi korzystać ze szkoleń biznesowych. Mało tego w 1992 roku zatrudnił osoby zarządzające, sobie przyznając decydujący głos w kluczowych sprawach. Cieszy się też z coraz większego zaangażowania rodziny, a przede wszystkim, że w zarządzaniu pomagąją córki, które skończyły Wyższą Szkołę Zarządzania im. L. Koźmińskiego w Warszawie.
Po 1990 roku zmieniło się też podejście Jaworskiego do finansowania biznesu. Zdecydował się na kredyty bankowe, skorzystał z unijnych środków przeznaczonych dla sektora rolnego.
Plany na przyszłość? – Co najmniej utrzymać to, co udało się już stworzyć. To jest plan minimum – mówi Jerzy Jaworski. W spółkach związanych z rolnictwem nastawia się na ciągły rozwój i postęp technologiczny. Nowym wyzwaniem będzie budowa biogazowni. Jaworski ma nadzieję, że centrum handlowe, mimo konkurencji wielkich sieci handlowych, przetrwa. A przed Biaweną stawia znak zapytania, liczy na wykorzystanie jej dużych powierzchni produkcyjnych.
Pan Jerzy uważa się za pasjonata sportu i muzyki. Kibicował na mistrzostwach świata w piłce nożnej w Niemczech, był na poprzednich mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii. Na żywo obejrzał również ostatni mecz Polska –Rosja w Warszawie. Przez wiele lat był też prezesem i sponsorem lokalnych klubów, piłki nożnej i siatkowej. Nie omija też koncertów legend muzyki takich jak Led Zeppelin, Rolling Stones, Deep Purple.
Interesuje się też rozwojem gospodarczym mikro- i makroregionu.
Jednak zdecydowanym priorytetem jest dla niego rodzina, w tym wnuczki.
To w najbliższych pokłada największe nadzieje na przyszłość, cieszy się z kontynuacji biznesu prze następne pokolenia.
Kamienie milowe sukcesu
● Prawie 40-letnie doświadczenie w prywatnym biznesie
● Dywersyfikacja działalności
● Silna pozycja na lokalnym rynku
● Fachowe zarządzanie