Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat oceniła, że globalne korporacje cyfrowe stoją w pozycji hegemona i robią, co chcą kradnąc treści wytwarzane przez dziennikarzy. Zaapelowała do parlamentarzystów, by jak najszybciej zabezpieczyli interesy dziennikarzy w noweli ustawy o prawie autorskim.

Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Sejm uchwalił w miniony piątek nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy PE.

Wydawcy oraz dziennikarze polskich mediów - łącznie ponad 350 tytułów gazet i portali lokalnych - w ramach jednodniowej akcji protestacyjnej, wystosowali w czwartek apel do polityków, by zmienili uchwalone w Sejmie niekorzystne dla mediów przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych.

Krytyka ze strony mediów

"Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w obecnym kształcie chroni interes artystów, szeroko pojętych autorów, twórców audiowizualnych, twórców dzieł literackich, aktorów przed wykorzystywaniem ich dzieł bezpłatnie w internecie, ale niestety nie chroni dziennikarzy" - powiedziała PAP marszałkini Senatu Magdalena Biejat.

Współprzewodnicząca partii Razem wyjaśniła, że w noweli jest zapis, który zobowiązuje wielkie koncerny cyfrowe do wypłacania wynagrodzeń wydawcom za wykorzystywanie fragmentów artykułów na swoich stronach internetowych. "Wydawcy powinni dzielić się z autorami tekstów, bo dziś giganci pokroju Google czy Facebooka umożliwiają publikowanie dużych części artykułów w swoich serwisach w taki sposób, że czytelnik nie musi wchodzić na oryginalną stronę. To oznacza zmniejszenie ruchu na oryginalnych stronach, a to przekłada się na mniejsze wpływy z reklam" - powiedziała.

Problemy negocjacyjne z gigantami cyfrowymi

Biejat podkreśliła, że nowelizacja ustawy w obecnej formie nie zabezpiecza wystarczająco interesu wydawców. "Przykładowo, taki Google mógłby w nieskończoność negocjować wynagrodzenie dla wydawcy, próbując wydłużyć i utrudnić proces, co w efekcie nie przełożyłoby się w żaden sposób na uczciwą i godziwą zapłatę dla autorów treści" - powiedziała.

Zdaniem Biejat, zaangażowanie UOKiK-u w rolę mediatora rozwiązałoby problem nieuczciwych negocjacji. "To jest naprawdę prosty zabieg, który pozwala zmniejszyć nierównowagę pomiędzy polskimi wydawcami prasy i mediów cyfrowych a globalnymi korporacjami cyfrowymi, które dzisiaj stoją w pozycji hegemona i robią, co chcą kradnąc treści wytwarzane przez dziennikarzy" - wskazała.

Rolę Senatu i poprawki Lewicy

Powiedziała PAP, że nie rozumie, dlaczego poprawka Lewicy nie została przyjęta przez Sejm. "Mam nadzieję, że to jest wynik pośpiechu w pracach i mnogości wątków w ramach tej ustawy" - dodała.

Podkreśliła, że senatorowie Koalicji Obywatelskiej wielokrotnie mówili, że rolą Senatu jest poprawianie ustaw wychodzących z Sejmu, bo inaczej "istnienie Senatu nie miałoby żadnego sensu". "Dlatego mam dużą nadzieję, że demokratyczny Senat przegłosuje te poprawki, szczególnie, że w przyszłym tygodniu mamy posiedzenie Sejmu i moglibyśmy tę sprawę zamknąć w tydzień" - powiedziała.

Zapowiedź Forum Prawa Autorskiego i apel Biejat

Wiceszefowa komisji kultury Urszula Augustyn (KO) powiedziała dziennikarzom, że 10 września zostanie zwołane Forum Prawa Autorskiego, na którym odbędzie się dyskusja o kształcie ustawy o prawie autorskim. Biejat dopytywana o tę deklarację zaapelowała do parlamentarzystów, żeby nie czekali do września. "Możemy coś zrobić w tym kierunku już teraz, we wrześniu nie wiadomo, co się wydarzy" - dodała.

Poprawkę biorącą pod uwagę postulaty wydawców prasy złożyła w Sejmie Lewica. Zakładała ona, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku o rozpoczęcie negocjacji nie zostanie osiągnięte porozumienie, każda ze stron może wystąpić do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o przeprowadzenie mediacji. W przypadku, gdy mediacje nie przyniosą oczekiwanych rezultatów w ciągu kolejnych trzech miesięcy, prezes UOKiK mógłby ustalić w drodze decyzji warunki wynagrodzenia.

Lewica wnioskuje o mediacje UOKiK

Lewica domaga się również doprecyzowania przepisów dotyczących tego, kiedy wydawcy przysługuje wynagrodzenie, oraz przepis nakazujący Big Techom udostępnianie wydawcom danych ważnych dla określenia wysokości wynagrodzenia.

Poprawka została odrzucona w Sejmie. Teraz Lewica zapowiada złożenie tożsamych poprawek w Senacie.

Szef senackiej komisji kultury Jerzy Fedorowicz powiedział w czwartek PAP, że "ustawa w takim kształcie jaki jest na dzisiaj (uchwalona przez Sejm) najprawdopodobniej przejdzie przez komisję kultury bez żadnych poprawek". Jak zauważył, gdyby Senat zgłosił poprawki, ustawa musiałaby wrócić do Sejmu. "I ścieżka legislacyjna w Sejmie musiałaby się rozpocząć od nowa" - zaznaczył. Fedorowicz przypomniał, że "ustawa miała być wprowadzona najpóźniej do 7 czerwca (2021 roku)".

"Kilka lat temu nie została wprowadzona i Polsce grożą kary, których nie chcemy ponieść" - tłumaczył senator. "Natomiast wszystkie sprawy sporne między zainteresowanymi stronami będą w dalszym ciągu rozważane. Najpierw 10 września na specjalnym Forum Prawa Autorskiego, następnie rozpoczniemy dalszą ścieżkę poprawienia przepisów tak, żeby jedna i druga strona była zadowolona" - mówił senator. (PAP)

Autorka: Agata Andrzejczak

andr/ godl/ lm/