Wiceszefowa sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) złożyła wniosek o odrzucenie trzech projektów ustaw medialnych w pierwszym czytaniu.
Michał Kamiński (PO) ocenił, że "duża" ustawa medialna to "zamach na prawdę". "Wam media potrzebne są po to, by kłamać, bo prawdy boicie się najbardziej, bo prawda jest czymś, czego nie chcecie, aby docierało do Polaków i myślicie, że media narodowe - plugawiąc to słowo +narodowe+, święte dla wielu - stając w służbie jednej partii politycznej, zrobią Polakom wodę z mózgu. Nie zrobią" - podkreślił Kamiński.
Polityk odniósł się też do zarzutów posłów PiS o upolitycznienie mediów w czasach rządów PO. "Jeżeli dzisiaj z tej trybuny ja słyszałem jak straszną telewizją była telewizja publiczna przez ostatnie 8 lat, to zadaję sobie pytanie, dlaczego ten katolicki naród nie rzucił się do odbiorników i nie oglądał telewizji Trwam? Jakoś dziwnym trafem telewizja Trwam nie ma wielkiej oglądalności, tak jak dzisiaj oglądalność traci telewizja narodowa kierowania przez partyjnego działacza Jacka Kurskiego" - mówił poseł PO.
"Jeżeli Jacek Kurski jest symbolem dla państwa, symbolem człowieka, który nie dzieli narodu, to jest żart, a nie debata" - dodał. "Jeżeli chcecie mówić dzisiaj o realnej zmianie, to niestety przypomina się to sformułowanie: czym się różni socjalizm od socjalizmu demokratycznego, tak go nazywano w czasach komunistycznych. Ja je powtórzę: czym się różni normalna zmiana od waszej +dobrej zmiany+? Tym, czym się różni krzesło od krzesła elektrycznego" - mówił Kamiński.
Zarzucił też, że obecnie media publiczne "opluwają swoich przeciwników politycznych". "Do waszym mediów można odnieść słowa Antoniego Słonimskiego z jego wiersza +Dwie ojczyzny+ - to są mądre słowa, które padły w latach 30., kiedy faszyzm był u progu. Antoni Słonimski pisał: w twojej ojczyźnie do obcych w wierze Bóg się nie zniża, w mojej ojczyźnie on wszystkich bierze w ramiona krzyża" - mówił poseł PO.
Wojciech Król (PO) uznał, że nowej ustawy medialnej "trzeba się bać". "Media publiczne, obywatelskie stają się za sprawą dobrej zmiany narodowe, czyli tak naprawdę rządowe, partyjne i w pełni dyspozycyjne. Reformę mediów publicznych PiS można podsumować tak, że oto lis chce przeprowadzić reformę w kurniku" - ocenił. Autorom projektów zarzucił, że nie przeprowadzili żadnych konsultacji ze środowiskiem twórców.
Odnosząc się do proponowanej w "dużej" ustawie medialnej 15-złotowej opłaty audiowizualnej, Król ocenił, że jest to "narodowa składka na propagandę PiS i podatek propagandowo-partyjny". "Ten haracz zapłacą wszyscy, bez względu na to, czy chcą oglądać telewizję, czy nie chcą, czy mają telewizor, czy nie mają. Nawet jeżeli na telewizor ich nie stać, to tę opłatę będą musieli zapłacić, niektórzy wielokrotnie, bo za garaż wolnostojący czy altanę na działce także" - dodał polityk PO.
Śledzińska-Katarasińska porównała Radę Mediów Narodowych do Radiokomitetu z czasów PRL. "Wszystko się zgadza: mamy koncern prasowy, bo jest PAP, radio i telewizja, nie ma Ruchu i mamy Radiokomitet, który stoi na czele tej instytucji. To wszystko PRL, tylko PRL PiS, nie bis" - powiedziała posłanka PO.