Rada Nadzorcza TVP ma inną wizję zarządzania spółką niż Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Problem polega na tym, że ustawa o radiofonii i telewizji (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 43, poz. 226 ze zm.) nie przewiduje rozwiązania tego typu patowej sytuacji.
Rada Nadzorcza TVP ma inną wizję zarządzania spółką niż Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Problem polega na tym, że ustawa o radiofonii i telewizji (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 43, poz. 226 ze zm.) nie przewiduje rozwiązania tego typu patowej sytuacji.
Nowym prezesem TVP został Juliusz Daszczyński. W reprezentowaniu spółki będzie jednak na razie osamotniony. KRRiT zdecydowała się bowiem odmówić powołania dwóch osób wybranych przez radę nadzorczą telewizji na członków zarządu. Miała do tego prawo.
Artykuł 27 ust. 3 ustawy stanowi, że członków zarządu, w tym prezesa zarządu, KRRiT powołuje w drodze uchwały na wniosek rady nadzorczej. Zgodnie z następnym przepisem muszą oni posiadać kompetencje w dziedzinie zarządzania oraz radiofonii i telewizji. Sęk w tym, że – jak wskazują niektórzy eksperci – ustawa nie zawiera regulacji, która chroniłaby media publiczne przed różnymi wizjami sprawowania nad nimi władzy. Możliwa jest więc sytuacja, gdy TVP będzie zgłaszało kolejne kandydatury, a KRRiT będzie je regularnie odrzucała.
Nie jest tajemnicą, że KRRiT wolałaby, aby zarząd TVP był jednoosobowy. Widać to chociażby po ostatnim komunikacie rady, w którym możemy przeczytać, że „Rada Nadzorcza TVP jako jedyny uprawniony do tego organ ma możliwość dokonania analizy przebiegu dotychczas prowadzonego postępowania konkursowego i ponownego rozważenia okoliczności, w tym także dotyczących liczebności zarządu, czy warunków ogłoszenia konkursu uzupełniającego i sposobu jego przeprowadzenia”.
Sęk w tym, że w TVP rozważono już kwestię liczebności zarządu. I wniosek jest taki sam jak poprzednio: zarząd powinien być trzyosobowy. Rada Nadzorcza TVP postanowiła w związku z tym przeprowadzić konkurs uzupełniający na stanowisko dwóch członków zarządu. Nowe nazwiska mają być znane do końca roku.
– Klincz do kwadratu, który wszystkim szkodzi – komentuje obecną sytuację prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS.
Zdaniem eksperta paradoksalnie o wyborze nowych osób decyzyjnych postanowią dwie rady, podczas gdy najlepiej dla mediów byłoby, gdyby decyzję podjął nowo wybrany prezes.
– Skoro i w TVP, i w Krajowej Radzie stwierdzono, że to właściwa osoba na właściwym miejscu, dlaczego jej głos miałby nie być kluczowy przy wyborze współpracowników? – pyta retorycznie prof. Godzic.
Ustawa jest jednak tak skonstruowana, iż możliwe jest powołanie do jednego organu zarządzającego medialną spółką osób o zupełnie różnych wizjach. Nie jest także tajemnicą, że wybór nie zawsze jest podyktowany wyłącznie kwestiami merytorycznymi.
– Gdyby patrzeć tylko na dobro spółki, w oczywisty sposób lepsze byłoby, gdyby zarządzała nią jedna osoba – twierdzi Wiesław Godzic.
Podkreśla zarazem, że nie wyobraża sobie, by KRRiT w nieskończoność blokowała powołanie dwóch nowych osób, jeśli tylko ich kompetencje nie będą wzbudzały wątpliwości.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama