Włoskie organy podatkowe zażądały od koncernu Meta (właściciela portali Facebook, Instagram i komunikatora WhatsApp) wpłacenia ok. 870 mln euro zaległego podatku za lata 2015–2021.

Argumentują, że logujący się użytkownicy udostępniają koncernowi dane osobowe o wymiernej wartości majątkowej. W ten sposób płacą za świadczoną na ich rzecz usługę, a to oznacza, że usługodawca powinien uiścić VAT.
Sprawa ma charakter precedensowy i wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród doradców podatkowych. Zasady rozliczania VAT są bowiem ujednolicone w całej Unii Europejskiej. Jeżeli więc okazałoby się, że Włochy mają rację, to w ślad za nimi pójdzie 27 pozostałych państw UE.
Co więcej, wygrana Włoch może dać impuls do żądania VAT od innych „darmowych” internetowych usługodawców, którzy zamiast wynagrodzenia w pieniądzu pobierają od użytkowników ich dane osobowe.
- Ta sprawa może zrewolucjonizować system VAT, ale na ostateczne rozstrzygnięcie zapewne poczekamy kilka lat. Trudno sobie wyobrazić, żeby spór Facebooka z włoskim fiskusem nie trafił na wokandę Trybunału Sprawiedliwości UE - komentuje Piotr Leonarski, doradca podatkowy, counsel i szef praktyki podatkowej w B2RLaw Jankowski Stroiński i Zięba.

Dlaczego akurat Włochy

Włoski fiskus rozpoczął dochodzenie w sprawie rozliczeń podatkowych Facebooka na wniosek Prokuratury Europejskiej. Ta bowiem zwróciła się do niego z prośbą o skontrolowanie, czy rejestracje użytkowników podlegały opodatkowaniu VAT.
Nieoficjalnie mówi się, że Włosi są w tej sprawie tylko „królikiem doświadczalnym” i że testują koncepcję opodatkowania internetowych usługodawców w interesie największych państw UE. Sami bowiem mają już niemałe doświadczenie w walce z koncernami internetowymi.
Najpierw lansowano we Włoszech tzw. podatek Google, który miał być pobierany od reklamowych dochodów koncernu. Bezskutecznie. Włoski fiskus poniósł w tej sprawie porażkę, ale mimo to Google zgodził się zapłacić Włochom zaległe 306 mln euro podatku dochodowego za lata 2002-2015. Zaległą daninę zapłaciły również Facebook i Amazon.
Następnie Włochy, jako jedne z pierwszych państw, zdecydowały się wprowadzić krajowy podatek cyfrowy.
Wygrały również przed TSUE spór z Airbnb o obowiązek potrącania zryczałtowanego podatku u źródła, co potwierdził wyrok TSUE z 7 lipca 2022 r. (sygn. C-83/21).
Spór z Facebookiem o VAT jest więc kolejnym klockiem w tej układance.
Fragment regulaminu Facebooka dotyczący danych osobowych
„Zamiast płacić za korzystanie z Facebooka oraz innych produktów i usług, które oferujemy, poprzez korzystanie z Produktów firmy Meta objętych niniejszym Regulaminem, użytkownik przyjmuje do wiadomości, że Facebook może mu wyświetlać spersonalizowane reklamy i inne treści komercyjne i sponsorowane, za których promocję w Produktach firm Meta i poza nimi płacą nam firmy i organizacje. Wykorzystujemy dane osobowe użytkownika, takie jak informacje o jego aktywności i zainteresowaniach, w celu wyświetlania użytkownikowi spersonalizowanych reklam i treści sponsorowanych, które mogą być dla niego bardziej interesujące.”.

Nie ma nic za darmo

Zdaniem włoskiego fiskusa istnieje bezpośredni związek pomiędzy bezpłatnym logowaniem się do Facebooka i korzystaniem z jego funkcjonalności a przekazaniem mu prawa do korzystania z danych osobowych użytkownika. To zaś oznaczałoby - w świetle wyroku TSUE z 3 marca 1994 r. (sygn. C-16/93) - że usługa koncernu powinna być opodatkowana.
Jak w takim razie określić podstawę opodatkowania? Włoski fiskus oszacował to po swojemu i stwierdził, że koncern powinien zapłacić ok. 220 mln euro zaległego VAT za sam tylko 2021 r.
- Jeśli coś jest darmowe, to zapłatą jest wiedza o nas samych. Trudno się w tym kontekście dziwić włoskiemu fiskusowi. Istnieją jednak poważne wątpliwości co do tego, do jakiego stopnia zachodzi bezpośredni związek między udostępnieniem danych osobowych a usługami świadczonymi przez koncern. To zaś jest kluczowe dla odpowiedzi na pytanie, czy wartość naszych danych osobowych stanowi podstawę opodatkowania VAT dla usług świadczonych przez platformy społecznościowe - mówi Piotr Leonarski.
Zwraca uwagę na to, że nie istnieje żaden miernik (cennik), który określałby, jaką ilość danych musimy oddać platformie w zamian za świadczone przez nią usługi.
- To, ile wiedzy o sobie oddajemy, jest w dużej mierze naszą decyzją, nawet jeśli nie zawsze świadomą - podkreśla Piotr Leonarski.

Wiele wątpliwości

Sceptyczny jest także Przemysław Antas, radca prawny i partner w Ontilo. - Wydaje się, że związek między usługą Facebooka a świadczeniem ze strony użytkowników jest jednak zbyt luźny. Na pewno on istnieje, ale nie jest na tyle bezpośredni, żeby uzasadniał opodatkowanie tego rodzaju usług - uważa ekspert.
Przypomina, że w świetle orzecznictwa TSUE świadczenie wzajemne (w zamian za usługę podlegającą opodatkowaniu) musi być rzeczywiście otrzymane i powinna być możliwość wyrażenia wartości tego świadczenia w pieniądzu.
- Widzę w związku z tym wiele argumentów po stronie Facebooka - mówi Przemysław Antas.
Jego zdaniem funkcjonalność serwisu nie jest uzależniona od tego, czy i jakie dane osobowe użytkownicy przekażą koncernowi. - W skrajnym przypadku możemy przecież podać dane zupełnie nieprawdziwe lub nienadające się do wykorzystania, a serwis Facebook nadal będzie działać - zwraca uwagę ekspert.
Druga wątpliwość to wspomniana już wycena majątkowa przekazanych danych osobowych. - Nie wiadomo przecież z góry, jakie dane użytkownik udostępni Facebookowi i w jakim zakresie zostaną one wykorzystane - podkreśla Przemysław Antas.
Stawia też pytanie, kiedy w takim razie usługa byłaby wykonana, skoro nie działa ona w modelu subskrypcyjnym, w ustalonych okresach rozliczeniowych. Czy przy każdym zalogowaniu się, czy może przy założeniu konta? Albo - to jeszcze inna opcja - w momencie, w którym użytkownik udostępni jakieś dane, np. ujawni swoje zainteresowania, opublikuje określone treści?

Płacą już dziś

Platformy internetowe płacą już dziś VAT, ale wyłącznie od skonkretyzowanego wynagrodzenia. Przykładem jest platforma OnlyFans, której dotyczył najnowszy wyrok TSUE z 28 lutego 2023 r. (sygn. akt C-695/20). Trybunał potwierdził w nim, że spółka prowadząca platformę łączącą prace szeroko pojętych twórców z płacącymi za nie fanami musi pobierać VAT zarówno od swojej prowizji, jak i od wynagrodzenia należnego samym twórcom.
TSUE orzekł, że podstawa prawna takiego obowiązku, a więc art. 9a unijnego rozporządzenia wykonawczego 282/2011 z 15 marca 2011 r., jest zgodna z dyrektywą VAT.
Ta sprawa jednak dotyczyła płatności wyrażonej w tradycyjnym pieniądzu, którą bez problemu da się przypisać do usługi. Natomiast spór z Facebookiem idzie o wiele dalej. Może bowiem zakończyć się obowiązkiem opodatkowania wszelkich darmowych usług internetowych.

Skutki dla wszystkich

Dyskutujący zadają więc sobie pytanie, czy skutkiem wygranej włoskiego fiskusa nie będzie podwyżka cen usług dostawców internetowych.
- Mam nadzieję, że osoby rozstrzygające spór podejdą do sprawy z dużą dozą roztropności. Trudno bowiem wyobrazić sobie sektor gospodarki, który nie przetwarza naszych danych osobowych - zwraca uwagę Przemysław Antas.
Jako przykład podaje typowe zniżki za udzielenie zgody marketingowej.
- Rozstrzygnięcie TSUE będzie więc miało niebagatelny wpływ na cały rynek - uważa ekspert.
Najprawdopodobniej poczekamy na nie nawet kilka lat.

Co z dochodowym

Niewykluczone, że do tego czasu wejdzie w życie tzw. filar pierwszy reformy światowego systemu podatkowego. Zakłada on, że cyfrowe korporacje, takie jak Meta (właściciel Facebooka), płaciłyby należną kwotę CIT w krajach, w których osiągną dochód.
Filar pierwszy ma dotyczyć korporacji osiągających co najmniej 10-proc. marżę. 20 proc. światowych dochodów danego koncernu osiągniętych powyżej limitu marży ma być rozdzielanych między państwa, z których te dochody pochodzą. Na przykład dochody koncernu internetowego z wyświetlanych reklam byłyby dzielone między kraje, z których pochodzą wyświetlający je użytkownicy.
Grace Perez Navarro, zastępca dyrektora w departamencie podatkowym Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), poinformowała, że filar pierwszy ma zostać wdrożony w ramach wielostronnej międzynarodowej konwencji, podobnej do MLI (ang. multilateral convention to implement tax treaty-related measures to prevent base erosion and profit shifting).
Nowa konwencja nie zostanie podpisana wcześniej niż w połowie 2023 r. ©℗
OPINIA
Trudno będzie wycenić dane osobowe
dr Karolina Małagocka specjalistka w obszarze prywatności w sieci z Akademii Leona Koźmińskiego / Materiały prasowe
Wartość danych osobowych jest trudna do oszacowania, zarówno dla użytkowników, jak idla firm. Postrzeganie informacji prywatnych zmienia się (czego dowodzą prowadzone od prawie trzech dekad badania) wzależności od kontekstu, czyli tego, kto odane prosi, wjakiej sytuacji, co możemy uzyskać wzamian, czy oferowana nagroda jest natychmiastowa, czy odroczona, czy dobro uzyskiwane za dane jest dla nas zastępowalne.
W przypadku Facebooka konsument otrzymuje platformę do kontaktu zinnymi użytkownikami, akoncern Meta, na podstawie pozyskiwanych danych, oferuje rozbudowane usługi. Wfirmach, które działają wmodelach biznesowych opartych na tzw. ukrytym generowaniu wartości, praktycznie nie ma dziś możliwości realistycznej wyceny danych, ponieważ nie są to tylko te informacje, które przekazujemy bezpośrednio, lecz także wszystko, co wynika zich agregowania, analizy, umieszczania wodpowiednich modelach. Wefekcie trudno jest określić, ile warte są tak przetwarzane nasze dane.
Zresztą Meta oferuje dziś usługi praktycznie niezastępowalne, adla wielu użytkowników kluczowe wich codziennym funkcjonowaniu, budowaniu relacji zklientami, sprzedaży bądź innych działaniach.
Warto też podkreślić, że część użytkowników postrzega obniżony poziom kontroli nad dostępem do informacji jako koszt cyfrowego życia iw ogóle nie widzi związanych ztym wyzwań ani problemów. Największy odsetek użytkowników wpisuje się wkategorię pragmatyków oceniających zyski istraty.
Technologia mogłaby umożliwić oferowanie usług takich jak media społecznościowe zzachowaniem wysokich standardów poszanowania prywatności, bez danych o użytkownikach. Koncern Meta musiałby jednak zmienić swój model biznesowy imógłby zacząć pobierać opłaty od użytkowników lub oferować płatne usługi, które nie wymagają gromadzenia danych osobowych. To prawdopodobnie obniżyłoby liczbę użytkowników platformy iwpłynęło negatywnie na jej wartość rynkową.