Resort cyfryzacji chce usunięcia z projektu ustawy przepisów uprawniających artystów do wynagrodzenia od serwisów online.
Resort cyfryzacji chce usunięcia z projektu ustawy przepisów uprawniających artystów do wynagrodzenia od serwisów online.
Ministerstwo Kultury przygotowało przepisy, które pozwolą artystom wykonawcom, za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, uzyskiwać wynagrodzenie za muzykę i filmy udostępniane na platformach internetowych oferujących treści na żądanie – Spotify, Netflix, YouTube itp. Kancelaria premiera obstaje jednak za ich wykreśleniem.
Resort kultury na razie tego nie uwzględnił. Ale wczoraj o usunięcie tych zapisów upomniał się Związek Producentów Audio-Video (ZPAV).
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim będącej implementacją unijnej dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym (zwanej dyrektywą DSM, od Digital Single Market).
– Zapewni ona muzykom niezbywalne prawo do wynagrodzenia za udostępnianie ich wykonań w serwisach internetowych oferujących muzykę na żądanie – mówi Agnieszka Parzuchowska-Janczarska, dyrektor STOART, organizacji zbiorowego zarządzania prawami do artystycznych wykonań utworów muzycznych i słowno-muzycznych. Teraz, chociaż piosenki i inne utwory muzyczne najczęściej docierają do odbiorców właśnie drogą internetową, do artystów nie płyną w zamian pieniądze, które odpowiadałyby skali wykorzystania ich wykonań. Przeprowadzone przez STOART badania wykazały, że ponad połowa (52 proc.) muzyków nie otrzymała żadnych środków z serwisów online, a jedna czwarta uzyskuje z tego tytułu mniej niż 100 euro rocznie.
– Platformy internetowe, które zarabiają na udostępnianiu muzyki na żądanie, porozumiewają się z wytwórniami płytowymi i im płacą. Większość artystów ma słabą pozycję negocjacyjną i przenosi swoje prawa do utworów na producenta, więc za odtworzenia internetowe otrzymuje niewielkie kwoty albo nie dostaje nic. Na przykład artyści zespołowi za 13 mln odsłuchań online nie uzyskali ani grosza, natomiast gitarzysta za 5 mln odsłuchań dostał 500 zł. Na godziwe stawki mogą liczyć tylko artyści, którzy mają na tyle silną pozycję na rynku, by sobie to wywalczyć – wyjaśnia Parzuchowska-Janczarska.
W podobnej sytuacji są twórcy filmów i innych treści audiowizualnych. Również czekają na nowelizację prawa autorskiego.
Jednak w drugim etapie uzgodnień międzyresortowych, w grudniu ub.r., minister cyfryzacji (jest nim premier rządu) wniósł o usunięcie z projektu przepisów uprawniających do tantiem od internetowych serwisów na żądanie. Pismo KPRM w tej sprawie podpisał Janusz Cieszyński, sekretarz stanu odpowiedzialny za cyfryzację. Argumentował, że „wprowadzenie projektowanych przepisów wykracza” poza zakres dyrektywy DSM i innych regulacji unijnych. – Fakt, że taka poprawka w ogóle się pojawiła i to na końcowym etapie prac nad ustawą, świadczy o tym, że minister cyfryzacji nie rozumie, w jakiej sytuacji są artyści, którzy nie otrzymują sprawiedliwego wynagrodzenia za swoją pracę – mówi Agnieszka Parzuchowska-Janczarska.
Ministerstwo Kultury tej uwagi nie uwzględniło, odpierając, że – przeciwnie – „proponowane rozwiązania stanowią transpozycję art. 18 dyrektywy DSM, zgodnie z którym państwa członkowskie mają zapewnić twórcom i wykonawcom «odpowiednie i proporcjonalne» wynagrodzenie, gdy przenoszą oni swoje prawa lub udzielają licencji”.
– Dyrektywa DSM daje w tej dziedzinie możliwość dość swobodnej interpretacji, nie narzuca żadnego rozwiązania – mówi Sebastian Urban, radca prawny i partner w Kancelarii Prawnej Media. Wskazuje, że pozostałe kraje członkowskie różnie podeszły do tej kwestii. Część oparła się na organizacjach zbiorowego zarządzania. – Ale np. Niemcy postawiły na negocjacje związków zawodowych artystów z platformami internetowymi. O ile w Polsce nie ma praktyki negocjacji poprzez związki zawodowe, to jest bardzo dobrze działająca praktyka bezpośrednich negocjacji pomiędzy twórcami i wykonawcami a producentami. W umowach bezpośrednio negocjowanych „odpowiednie i proporcjonalne” wynagrodzenie dla twórców i wykonawców płatne jest bezpośrednio i w całości, bez konieczności czekania na efekty mechanizmu poboru i redystrybucji przez pośredników – stwierdza prawnik. – Każda strona sporu ma swoje argumenty i myślę, że każdej należy wysłuchać. Należy docenić merytoryczną dyskusję pomiędzy ministerstwami – im szersza i bardziej otwarta dyskusja na ten temat, tym lepsze rozwiązania prawne będzie można wypracować, respektując interes wszystkich stron – podkreśla Sebastian Urban.
Sprawa pozostaje otwarta, bo projekt nie został jeszcze przyjęty przez Radę Ministrów. Jak nas informuje resort kultury, jest obecnie rozpatrywany przez komitet ds. europejskich.
Wczoraj z apelem o usunięcie zapisów o tantiemach od platform muzycznych wystąpił do tego komitetu szef ZPAV Andrzej Puczyński. Jak stwierdził, „będą miały katastrofalny wpływ na sposób funkcjonowania przemysłu muzycznego w Polsce, sposób wynagradzania artystów, jak i znacznie ograniczą inwestycje w polskich artystów”.
Minister Cieszyński mówi DGP, że nie zrezygnuje ze starań o wykreślenie spornych regulacji. – To nie jest dobry okres na działania, które doprowadziłyby do podwyżki cen dostępu do kultury cyfrowej – uzasadnia. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama