Rządowy plan dofinansowania zakupu urządzeń do odbioru telewizji naziemnej wzbudził niepokój polskich producentów sprzętu elektronicznego.

Reprezentujący producentów i dystrybutorów urządzeń RTV Związek Cyfrowa Polska (ZCP), alarmuje, że pomoc państwa może się obrócić przeciwko krajowej gospodarce.
Chodzi o projekt ustawy, który Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przygotowała w związku z podwyższeniem standardu emisji naziemnej telewizji cyfrowej (z DVB-T/MPEG-4 na DVB-T2/HEVC). Od końca marca do końca czerwca tego roku taka zmiana zostanie sukcesywnie przeprowadzona we wszystkich województwach. Dzięki temu poprawi się jakość obrazu i dźwięku. Można też będzie wprowadzić więcej kanałów naziemnych.
Jednakże oznacza to również, że posiadacze starszych odbiorników stracą możliwość odbioru sygnału telewizyjnego tą drogą. Wyłącznie z anten naziemnych korzysta ok. 4,44 mln, czyli prawie jedna trzecia gospodarstw domowych w Polsce, z czego ponad połowa może mieć problem z obsługą DVB-T2. Dlatego rząd chce dofinansować kupno dekoderów, które umożliwią dalsze korzystanie z telewizji naziemnej posiadaczom starszych modeli telewizorów. Przedstawiony przez KPRM w końcu ubiegłego roku projekt ustawy przewiduje na ten cel do 100 zł na jedno gospodarstwo domowe. Jeżeli ze świadczenia skorzystają wszyscy uprawnieni, budżet państwa wyda na dekodery 1,7 mld zł.
Taki zastrzyk pieniędzy dla rynku sprzętu elektronicznego zaniepokoił jednak niektórych graczy. Opiniując projekt ustawy, ZCP stwierdza, że o ile samą zmianę standardu emisji telewizyjnej przyjmuje „z ogromnym entuzjazmem”, to pomysł dopłat w obecnym kształcie niesie „poważne ryzyko istotnych konsekwencji dla krajowej gospodarki, a szczególnie sektora produkcji odbiorników TV oraz polskich konsumentów”.
Dlaczego? Bo dofinansowanie dotyczy wyłącznie zakupu dekoderów. Tymczasem taką samą funkcję, czyli umożliwienie odbioru telewizji naziemnej w standardzie DVB-T2/HEVC, spełniają także nowsze telewizory, których ustawa nie wspiera.
Branża uważa, że to nierówne traktowanie źle się odbije na polskim PKB, gdyż dekodery są produkowane za granicą – przede wszystkim w Azji. Telewizory – przeciwnie. Krajowy sektor ich produkcji daje zatrudnienie ponad 30 tys. osób, a Polska jest największym dostawcą i eksporterem telewizorów w Europie. Według ZCP sprzedaż tych urządzeń w ubiegłym roku wzrosła o co najmniej kilka procent wobec roku 2020 r., gdy wyniosła 2,2 mln sztuk. Teraz jednak branża obawia się, że nowa ustawa przekieruje popyt na rynek dekoderów.
Liczbę firm prowadzących sprzedaż tych ostatnich urządzeń resort cyfryzacji – na podstawie danych GUS – ocenia na prawie 1,6 tys. Czy członkowie ZCP mają w swojej ofercie dekodery DVB-T2?
– Członkowie naszego związku nie produkują dekoderów – odpowiada Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. – Dlatego brak jest na rynku takich produktów firmowanych znaną marką, która gwarantuje wysoką jakość produktów. Jedynie dystrybutorzy posiadają w swojej ofercie dekodery, ale nie stanowią one znaczącej pozycji sprzedażowej. Ten rynek zdominowany jest przez dużą liczbę drobnych przedsiębiorców oferujących swoje produkty przede wszystkim poprzez platformy internetowe, gdzie główną rolę gra cena – dodaje.
Skoro jednak rząd chce dopłacać do zakupu dekoderów, to może warto je robić w Polsce? – Wymagałoby to ponoszenia nakładów na uruchomienie produkcji, która nie ma perspektyw, bo odpowiada de facto tylko na potrzeby jednego projektu. Takie działanie mija się z celem – mówi Kanownik. – Firmom azjatyckim to się opłaca, bo u nich produkcja jest dużo tańsza. Nie idzie to jednak w parze z jakością: część dostępnych w internecie urządzeń nie spełnia standardów technicznych dla dekoderów DVB-T2/HEVC. O czym wielu nabywców będzie mogło się przekonać dopiero po wyłączeniu obecnego standardu nadawania. Ponadto dekoder, w przeciwieństwie do telewizora, nie pozwala wykorzystać pełnej mocy telewizji naziemnej – podkreśla.
Ten argument ZCP podniósł również w piśmie do KPRM, wskazując, że dekodery często nie obsługują dodatkowych funkcjonalności, jak np. telewizja hybrydowa, a to znaczy, „że nie zostanie wykorzystana szansa na dotarcie ze wszystkimi możliwościami” nowego standardu emisji do odbiorców telewizji naziemnej „przede wszystkim seniorów zamieszkujących mniejsze miejscowości”. Według związku „to nie tylko świadome marnowanie potencjału wdrażanej na skalę kraju technologii, lecz również rezygnacja z walki ze zjawiskiem wykluczenia cyfrowego”.
Czy dofinansowanie zostanie rozszerzone na telewizory, jak zrobiono np. we Włoszech? Kancelaria premiera zakończyła dopiero konsultacje projektu ustawy i nie odniosła się jeszcze do zgłoszonych uwag.